Temat: Od razu miłość i burza emocji?

Cześć wszystkim. Opowiedzcie proszę jak było w przypadku waszym i waszych ukochanych.
Od razu pojawiła się miłość i od razu wam się szalenie podobali? Nie mogliście przestać o nich myśleć, serce się rwało i świetnie się dogadywaliście?
Same starałyście się o coś więcej czy pozwoliłyście "mu" działać? :)

na początku byłam mocno sceptyczna :P od początku dobrze się dogadywaliśmy, ale rzeczywiście pokochaliśmy po ładnych paru miesiącach

U mnie było podobnie....kiedy pierwszy raz się spotkalismy nie do końca byłam przekonana (wizualnie nie był moim typem), jednak już po godznie swietnie nam się rozmawiało....Teraz nie zamieniłabym tak wspaniałego faceta na innego :)

Pasek wagi

Od pierwszej chwili :) ale dałam mu działać ;)

Po jakimś czasie, na początku nie mnie drażnił.

jak go poznałam pomyślałam " ale pajac" . Na pierwsza randkę poszliśmy przez przypadek ( on chciał, ja się wykręcalam, moja mama mnie wkopala przez przypadek ). Po drugiej randce wiedziałam ze to ten jedyny na całe życie . Razem 10 lat, motyle w brzuchu jak na początku 

Mnie moj wkurzal jak nikt tak strasznie go nie lubilam ;P podobal mi sie wizualnie bardzo jednak charakter hmm po roku bardzo sie zmienil i dalam mu szanse 4 lata razem cudne piekne najlepsze ;) 

Pasek wagi

Na początku myślałam, ze bedziemy sie tylko spotykać. Ale cały czas ciągnęło mnie w jego stronę :D

Pasek wagi

WIZJA napisał(a):

Cześć wszystkim. Opowiedzcie proszę jak było w przypadku waszym i waszych ukochanych.Od razu pojawiła się miłość i od razu wam się szalenie podobali? Nie mogliście przestać o nich myśleć, serce się rwało i świetnie się dogadywaliście?Same starałyście się o coś więcej czy pozwoliłyście "mu" działać? :)

Tak, od razu wpadł mi w oko, kiedy tylko go zobaczyłam... i po trzech miesiącach, gdy wreszcie zdobył się na odwagę i poprosił mnie o nr telefonu (równocześnie zapraszając na kawę), dowiedziałam się, że ja mu też :) Kurde, byłam taka szczęśliwa! Wszystko jakoś szybko się potoczyło, bo już od drugiego spotkania zaczęliśmy o sobie mówić per "para"... To było jak uderzenie pioruna. Zafascynował mnie od samego początku, byliśmy do siebie tak podobni, że wydawało mi się to niemożliwe. Te same poglądy na życie, gusta muzyczne, filmowe... Na dodatek wyglądał dokładnie tak, jak facet moich marzeń... Kurde, to się nie dzieje! On robił maślane oczy, widziałam, że trochę się stresował, ale jednocześnie sprawiał wrażenie inteligentnego i rozsądnego mężczyzny (no i wciąż taki jest :)). Przez pierwszy tydzień nie mogłam spać, serce waliło mi jak szalone na samą myśl o nim, czułam te przysłowiowe "motyle" w brzuchu. Kiedy pytałam, czym zwróciłam jego uwagę, odpowiedział, że śliczną buźką, śmiejącymi się oczyma i pogodnym usosobieniem... no i wtedy już wiedział, że musi zagadać, bo nie pozwoli sobie zmarnować takiej szansy :) W grudniu, kilka dni po tym, jak po raz piewszy mnie zobaczył, był już zdecydowany działać, ale los chciał, że w Wigilię pracowałam krócej niż było wcześniej ustalone i... pocałował klamkę, ot, taki peszek (smiech) Dopiero w marcu zrobił drugie podejście i tym razem się udało. Mówił, że nieustannie zaprzątałam jego myśli (szczególnie wtedy, kiedy przechodził niedaleko miejsca, gdzie pracowałam), ale nieśmiałość brała górę. Cieszę się jednak, że się przełamał, bo ja nie byłabym w stanie do niego zagadać :D

Ten rok nie był dla nas zbyt łaskawy (mnóstwo nieprzewidzianych wydatków, pogrzeb, szpital, kłopoty w pracy), ale co do jednego jesteśmy zgodni: to, że na siebie wpadliśmy jest najpiękniejszym darem, jaki mogliśmy sobie wymarzyć... :) Od tamtej pory minęło 8 miesięcy i wciąż nie mamy siebie dość. Zero sprzeczek, łatwo wypracowujemy kompromisy, odnosimy się do siebie z szacunkiem, czułością, pożądamy się, rozśmieszamy, pocieszamy, pomagamy wzajemnie, wspieramy... Kochamy się, po prostu :)

Pasek wagi

kiedys bylam nim zauroczona, ale szybko mi przeszlo; byl w zwiazku, ja bylam swiezo po rozstaniu i zdecydowanie los nam nie sprzyjal. potem sie okazalo, ze on mna w tym samym czasie rowniez, ale zanim uporzadkowal swoje zycie osobiste, pobyl troche sam i sie zabral do roboty to troche wody uplynelo, wystarczajacj bym byla zaszokowana gdy zaczal mnie podrywac. spiknelismy sie rok temu, od razu swietnie sie dogadywalismy. zdecydowanie z mojej strony nie ma jakichs goracych uczuc, tym bardziej milosci, choc cieplo o nim mysle, troszcze sie o niego, swietnie sie nam uklada w lozku, jestesmy wobec siebie lojalni, czuje od niego mnostwo wsparcia i mysle ze bylby swietnym partnerem zyciowym dla mnie. z jego strony chyba jest to samo. daje sobie jeszcze rok czasu, w moim bylym zakochalam sie po 1,5 roku, tym razem sprawy tocza sie wolniej, wiec potrzebuje odpowiednio wiecej czasu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.