Temat: zawód waszego mężą i wasz

Czy wasz maż ma ten sam zawód co wasz? na ile to jest częste?

właśnie się zastanawiam czy nie oddzwonić do lekarza,

koniecznie chciałam żeby mąż - chłopak miał to samo wykształcenie co ja ?

co robić ?

jakoś tragicznie się nie zaangażowałam, ty była raczej kwestia chwili, i przypadku 

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

93agrafka napisał(a):

Cukiereczek26 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Nie chcesz może zdradzić jaki? 
Prawnicy :)
Niestety muszę się zgodzić! 
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy? 
Bo uwielbiają się o wszystko kłócić, zawsze chcą postawić na swoim, nie cierpią kompromisów i konieczność ich zawarcia często uważają za osobistą porażkę, non stop nawijają o prawie - nie ważne czy są na imprezie w klubie, na stypie, czy na obiedzie u rodziców - i tak koniec końców gdzieś się znajdzie jakiś punkt zaczepienia, uważają że opowieści dotyczące tego co by zrobili gdyby byli Ministrem Sprawiedliwości są niezwykle interesujące, a prawnicze suchary niebywale zabawne. Nie daj Boże jak się w dodatku spotka UJ z UW, wtedy zaczyna się wojna totalna, o to który wydział jest tym jedynym słusznym. Kończy się dopiero kiedy znajdzie się wspólnego wroga, bo to znaczy że można od nowa nawijać o prawie, opowiadać co by się z nim zrobiło gdyby było się Ministrem Sprawiedliwości i sypać prawniczymi sucharami na jego temat. To tak w telegraficznym skrócie rzecz jasna ;)Mój pracuje w innym zawodzie niż ja - i dobrze. Raz, że lubię słuchać jego opowieści o tym co się działo w pracy. Można się zawsze czegoś ciekawego z nieswojej dziedziny dowiedzieć. Dwa, że pewnie gdybyśmy robili to samo byśmy przynosili problemy z pracy do domu i non stop temat pracy byłby na tapecie, ciężko odpocząć wtedy psychicznie. Natomiast znam sporo par, gdzie ludzie poznali się jeszcze na studiach, pracują w tym samym zawodzie i jakoś się dogadują. Jedyne czego sobie nie wyobrażam, z racji tego że się trochę napatrzyłam na "medycznych" znajomych, to związku dwóch lekarzy bardzo absorbujących specjalizacji, przy założeniu że chcieliby mieć dzieci. 
To o prawnikach i prawniczych parach to jakieś stereotypowe brednie. Chyba że mówisz o studentach prawa albo o aplikantach. Chyba niewiele innych związków prawników poznałaś, skoro masz taką opinię.

To raczej oczywiste, że to stereotypowe brednie, skoro pisałam ironicznie. Właśnie w tym celu zebrałam zbiór stereotypów. Na pewno jest w nich, jak w każdej bajce, ziarnko prawdy. Na tej samej zasadzie możnaby pisać rzeczy w stylu "Polacy mają poczucie humoru i wyłapują ironię" i przedstawiać je jako fakt o ogóle społeczeństwa. Wiadomo, że nieprawdziwy i to stereotyp. Przykład? Chociażby Twoja wypowiedź ;)

Wilena napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

93agrafka napisał(a):

Cukiereczek26 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Nie chcesz może zdradzić jaki? 
Prawnicy :)
Niestety muszę się zgodzić! 
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy? 
Bo uwielbiają się o wszystko kłócić, zawsze chcą postawić na swoim, nie cierpią kompromisów i konieczność ich zawarcia często uważają za osobistą porażkę, non stop nawijają o prawie - nie ważne czy są na imprezie w klubie, na stypie, czy na obiedzie u rodziców - i tak koniec końców gdzieś się znajdzie jakiś punkt zaczepienia, uważają że opowieści dotyczące tego co by zrobili gdyby byli Ministrem Sprawiedliwości są niezwykle interesujące, a prawnicze suchary niebywale zabawne. Nie daj Boże jak się w dodatku spotka UJ z UW, wtedy zaczyna się wojna totalna, o to który wydział jest tym jedynym słusznym. Kończy się dopiero kiedy znajdzie się wspólnego wroga, bo to znaczy że można od nowa nawijać o prawie, opowiadać co by się z nim zrobiło gdyby było się Ministrem Sprawiedliwości i sypać prawniczymi sucharami na jego temat. To tak w telegraficznym skrócie rzecz jasna ;)Mój pracuje w innym zawodzie niż ja - i dobrze. Raz, że lubię słuchać jego opowieści o tym co się działo w pracy. Można się zawsze czegoś ciekawego z nieswojej dziedziny dowiedzieć. Dwa, że pewnie gdybyśmy robili to samo byśmy przynosili problemy z pracy do domu i non stop temat pracy byłby na tapecie, ciężko odpocząć wtedy psychicznie. Natomiast znam sporo par, gdzie ludzie poznali się jeszcze na studiach, pracują w tym samym zawodzie i jakoś się dogadują. Jedyne czego sobie nie wyobrażam, z racji tego że się trochę napatrzyłam na "medycznych" znajomych, to związku dwóch lekarzy bardzo absorbujących specjalizacji, przy założeniu że chcieliby mieć dzieci. 
To o prawnikach i prawniczych parach to jakieś stereotypowe brednie. Chyba że mówisz o studentach prawa albo o aplikantach. Chyba niewiele innych związków prawników poznałaś, skoro masz taką opinię.
To raczej oczywiste, że to stereotypowe brednie, skoro pisałam ironicznie. Właśnie w tym celu zebrałam zbiór stereotypów. Na pewno jest w nich, jak w każdej bajce, ziarnko prawdy. Na tej samej zasadzie możnaby pisać rzeczy w stylu "Polacy mają poczucie humoru i wyłapują ironię" i przedstawiać je jako fakt o ogóle społeczeństwa. Wiadomo, że nieprawdziwy i to stereotyp. Przykład? Chociażby Twoja wypowiedź ;)

A niby po czym miałabym wyłapać ironię w Twojej wypowiedzi? Tylko po tym że wypowiedzieć była głupia?

RybkaArchitektka napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

93agrafka napisał(a):

Cukiereczek26 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Nie chcesz może zdradzić jaki? 
Prawnicy :)
Niestety muszę się zgodzić! 
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy? 
Bo uwielbiają się o wszystko kłócić, zawsze chcą postawić na swoim, nie cierpią kompromisów i konieczność ich zawarcia często uważają za osobistą porażkę, non stop nawijają o prawie - nie ważne czy są na imprezie w klubie, na stypie, czy na obiedzie u rodziców - i tak koniec końców gdzieś się znajdzie jakiś punkt zaczepienia, uważają że opowieści dotyczące tego co by zrobili gdyby byli Ministrem Sprawiedliwości są niezwykle interesujące, a prawnicze suchary niebywale zabawne. Nie daj Boże jak się w dodatku spotka UJ z UW, wtedy zaczyna się wojna totalna, o to który wydział jest tym jedynym słusznym. Kończy się dopiero kiedy znajdzie się wspólnego wroga, bo to znaczy że można od nowa nawijać o prawie, opowiadać co by się z nim zrobiło gdyby było się Ministrem Sprawiedliwości i sypać prawniczymi sucharami na jego temat. To tak w telegraficznym skrócie rzecz jasna ;)Mój pracuje w innym zawodzie niż ja - i dobrze. Raz, że lubię słuchać jego opowieści o tym co się działo w pracy. Można się zawsze czegoś ciekawego z nieswojej dziedziny dowiedzieć. Dwa, że pewnie gdybyśmy robili to samo byśmy przynosili problemy z pracy do domu i non stop temat pracy byłby na tapecie, ciężko odpocząć wtedy psychicznie. Natomiast znam sporo par, gdzie ludzie poznali się jeszcze na studiach, pracują w tym samym zawodzie i jakoś się dogadują. Jedyne czego sobie nie wyobrażam, z racji tego że się trochę napatrzyłam na "medycznych" znajomych, to związku dwóch lekarzy bardzo absorbujących specjalizacji, przy założeniu że chcieliby mieć dzieci. 
To o prawnikach i prawniczych parach to jakieś stereotypowe brednie. Chyba że mówisz o studentach prawa albo o aplikantach. Chyba niewiele innych związków prawników poznałaś, skoro masz taką opinię.
To raczej oczywiste, że to stereotypowe brednie, skoro pisałam ironicznie. Właśnie w tym celu zebrałam zbiór stereotypów. Na pewno jest w nich, jak w każdej bajce, ziarnko prawdy. Na tej samej zasadzie możnaby pisać rzeczy w stylu "Polacy mają poczucie humoru i wyłapują ironię" i przedstawiać je jako fakt o ogóle społeczeństwa. Wiadomo, że nieprawdziwy i to stereotyp. Przykład? Chociażby Twoja wypowiedź ;)
A niby po czym miałabym wyłapać ironię w Twojej wypowiedzi? Tylko po tym że wypowiedzieć była głupia?
 dobre

Uwielbiam jak ludzie generalizują i wrzucają wszystkich do jednego worka............... ręce opadają.

Zaczęło się od porównania zawodów małżonków a skończyło na wylewaniu brudów na prawników...... 

Pasek wagi

izusia1986 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

93agrafka napisał(a):

Cukiereczek26 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Nie chcesz może zdradzić jaki? 
Prawnicy :)
Niestety muszę się zgodzić! 
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy? 
Bo uwielbiają się o wszystko kłócić, zawsze chcą postawić na swoim, nie cierpią kompromisów i konieczność ich zawarcia często uważają za osobistą porażkę, non stop nawijają o prawie - nie ważne czy są na imprezie w klubie, na stypie, czy na obiedzie u rodziców - i tak koniec końców gdzieś się znajdzie jakiś punkt zaczepienia, uważają że opowieści dotyczące tego co by zrobili gdyby byli Ministrem Sprawiedliwości są niezwykle interesujące, a prawnicze suchary niebywale zabawne. Nie daj Boże jak się w dodatku spotka UJ z UW, wtedy zaczyna się wojna totalna, o to który wydział jest tym jedynym słusznym. Kończy się dopiero kiedy znajdzie się wspólnego wroga, bo to znaczy że można od nowa nawijać o prawie, opowiadać co by się z nim zrobiło gdyby było się Ministrem Sprawiedliwości i sypać prawniczymi sucharami na jego temat. To tak w telegraficznym skrócie rzecz jasna ;)Mój pracuje w innym zawodzie niż ja - i dobrze. Raz, że lubię słuchać jego opowieści o tym co się działo w pracy. Można się zawsze czegoś ciekawego z nieswojej dziedziny dowiedzieć. Dwa, że pewnie gdybyśmy robili to samo byśmy przynosili problemy z pracy do domu i non stop temat pracy byłby na tapecie, ciężko odpocząć wtedy psychicznie. Natomiast znam sporo par, gdzie ludzie poznali się jeszcze na studiach, pracują w tym samym zawodzie i jakoś się dogadują. Jedyne czego sobie nie wyobrażam, z racji tego że się trochę napatrzyłam na "medycznych" znajomych, to związku dwóch lekarzy bardzo absorbujących specjalizacji, przy założeniu że chcieliby mieć dzieci. 
To o prawnikach i prawniczych parach to jakieś stereotypowe brednie. Chyba że mówisz o studentach prawa albo o aplikantach. Chyba niewiele innych związków prawników poznałaś, skoro masz taką opinię.
To raczej oczywiste, że to stereotypowe brednie, skoro pisałam ironicznie. Właśnie w tym celu zebrałam zbiór stereotypów. Na pewno jest w nich, jak w każdej bajce, ziarnko prawdy. Na tej samej zasadzie możnaby pisać rzeczy w stylu "Polacy mają poczucie humoru i wyłapują ironię" i przedstawiać je jako fakt o ogóle społeczeństwa. Wiadomo, że nieprawdziwy i to stereotyp. Przykład? Chociażby Twoja wypowiedź ;)
A niby po czym miałabym wyłapać ironię w Twojej wypowiedzi? Tylko po tym że wypowiedzieć była głupia?
 dobre
Uwielbiam jak ludzie generalizują i wrzucają wszystkich do jednego worka............... ręce opadają. Zaczęło się od porównania zawodów małżonków a skończyło na wylewaniu brudów na prawników...... 

zauważyłam, że na prawników wszędzie narzekają i pada wiele niepochlebnych słów, nawet u mnie w rodzinie nie potrafią się powstrzymać i przy mnie wylewają swoje żale, pomimo że wiedzą czym się zajmuję. ludzie generalizują strasznie, opowiadają zasłyszane gdzieś historie i dodają coś od siebie, a potem społeczeństwo ma takie a nie inne zdanie o prawnikach.

93agrafka napisał(a):

izusia1986 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

paulina2614 napisał(a):

Wilena napisał(a):

93agrafka napisał(a):

Cukiereczek26 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Twoje posty są bardzo niepoprawne pod względem gramatyki i przez to ciężko je zrozumieć.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ale jest jeden zawód, do którego jestem potwornie uprzedzona i nie mówiłabym się na randkę z kimś kto studiował ten kierunek lub pracuje w tym zawodzie
Nie chcesz może zdradzić jaki? 
Prawnicy :)
Niestety muszę się zgodzić! 
Dziewczyny, tak z ciekawości, czemu nie prawnicy? 
Bo uwielbiają się o wszystko kłócić, zawsze chcą postawić na swoim, nie cierpią kompromisów i konieczność ich zawarcia często uważają za osobistą porażkę, non stop nawijają o prawie - nie ważne czy są na imprezie w klubie, na stypie, czy na obiedzie u rodziców - i tak koniec końców gdzieś się znajdzie jakiś punkt zaczepienia, uważają że opowieści dotyczące tego co by zrobili gdyby byli Ministrem Sprawiedliwości są niezwykle interesujące, a prawnicze suchary niebywale zabawne. Nie daj Boże jak się w dodatku spotka UJ z UW, wtedy zaczyna się wojna totalna, o to który wydział jest tym jedynym słusznym. Kończy się dopiero kiedy znajdzie się wspólnego wroga, bo to znaczy że można od nowa nawijać o prawie, opowiadać co by się z nim zrobiło gdyby było się Ministrem Sprawiedliwości i sypać prawniczymi sucharami na jego temat. To tak w telegraficznym skrócie rzecz jasna ;)Mój pracuje w innym zawodzie niż ja - i dobrze. Raz, że lubię słuchać jego opowieści o tym co się działo w pracy. Można się zawsze czegoś ciekawego z nieswojej dziedziny dowiedzieć. Dwa, że pewnie gdybyśmy robili to samo byśmy przynosili problemy z pracy do domu i non stop temat pracy byłby na tapecie, ciężko odpocząć wtedy psychicznie. Natomiast znam sporo par, gdzie ludzie poznali się jeszcze na studiach, pracują w tym samym zawodzie i jakoś się dogadują. Jedyne czego sobie nie wyobrażam, z racji tego że się trochę napatrzyłam na "medycznych" znajomych, to związku dwóch lekarzy bardzo absorbujących specjalizacji, przy założeniu że chcieliby mieć dzieci. 
To o prawnikach i prawniczych parach to jakieś stereotypowe brednie. Chyba że mówisz o studentach prawa albo o aplikantach. Chyba niewiele innych związków prawników poznałaś, skoro masz taką opinię.
To raczej oczywiste, że to stereotypowe brednie, skoro pisałam ironicznie. Właśnie w tym celu zebrałam zbiór stereotypów. Na pewno jest w nich, jak w każdej bajce, ziarnko prawdy. Na tej samej zasadzie możnaby pisać rzeczy w stylu "Polacy mają poczucie humoru i wyłapują ironię" i przedstawiać je jako fakt o ogóle społeczeństwa. Wiadomo, że nieprawdziwy i to stereotyp. Przykład? Chociażby Twoja wypowiedź ;)
A niby po czym miałabym wyłapać ironię w Twojej wypowiedzi? Tylko po tym że wypowiedzieć była głupia?
 dobre
Uwielbiam jak ludzie generalizują i wrzucają wszystkich do jednego worka............... ręce opadają. Zaczęło się od porównania zawodów małżonków a skończyło na wylewaniu brudów na prawników...... 
zauważyłam, że na prawników wszędzie narzekają i pada wiele niepochlebnych słów, nawet u mnie w rodzinie nie potrafią się powstrzymać i przy mnie wylewają swoje żale, pomimo że wiedzą czym się zajmuję. ludzie generalizują strasznie, opowiadają zasłyszane gdzieś historie i dodają coś od siebie, a potem społeczeństwo ma takie a nie inne zdanie o prawnikach.

Nigdy sie nie spotkalam, zeby krazyly jakies mity na temat prawnikow... Ale tez nie obracam sie w tym srodowisku.... Mialam /mam, teraz sie nie widujemy z racji odleglosci/ jedynie kolezanke prawniczke /zrobila ogromne kariere/ i byla to super ciepla, madra, normalna, wartosciowa dziewczyna. Nigdy nie swirowala, miala i ma swoje pasje pasje poza prawnicze, wciaz mnie zaskakuje, mega pozytywna, plus w zawodzie swoim zaszlo, prowadzi swoja kancelarie prawna.... Sledze jej poczynania teraz przez fb i nie nadazam za jej zyciem, tyle rzeczy robi.. ;) 

Mieszkalam tez u pewnej emerytowane pani prawnik, super normalna osoba, wyjatkowy czlowiek. 

Moze wiec te niepochlebne opinie kraza, bo dotycza tutaj wypowiadajacych sie osob zwiazanych z prawem /a przynajmniej tak deklarujacych, bo kjak jest naprawde, to kij wie :p, nadetych jak wydmuszki i oprocz plugactw, nie majacych nic ciekawego do powiedzenia? :) Tak mi sie wydaje. 

Mój mąż jest prawnikiem, ale to najbardziej uprzejmy, zrównoważony, mądry, oczytany i wspaniałomyślny człowiek, jakiego znam. Nawet na sali sądowej - nie prowadzi do sporów, nie wykłóca się o nic, tylko rzeczowo argumentuje (dodam, że ma cudowny, miękki, ciepły, szalenie męski głos). I oczywiście wygrywa te swoje sprawy. Dziewczyny, nie zrażajcie się i nie uprzedzajcie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.