Temat: Gdzie można kogos poznać?

Nie jestem zdesperowana  ;) tylko przykro mi,że ciągle jestem sama kiedy koleżanki wychodzą za mąż, rodzą dzieci.W poprzednim wątku napisałam kila słów o sobie. Nikogo nie skreślam, nie mam wygórowanych wymagań. Po prostu nikt się mną nie interesuje. Mieszkam w małym mieście i cały czas przebywam z tymi samymi ludźmi. Rodzina, znajomi, koleżanki  z pracy. Co byście poradziły? Jeśli chodzi o internet to kiedyś masę czasy spędzałam na różnych portalach i pisałam z mnóstwem facetów głównie tak popisać na luzie więc wiem jak to działa i to raczej odpada.Dyskoteki też.

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

szukałabym grup o podobnych zainteresowaniach, w realu i w sieci, zapisała na kurs języka, warsztaty tapicerstwa itdNa pewno nie robiłabym sobie dziecka, nawet z kimś wyplacalnym
Nawet majac 35 lat na karku????

Powiedzcie,że to był jednak kiepski żart??? Autorka w ogóle nie pisze, że na ten moment pragnęłaby dziecka. Teraz kobiety rodzą spokojnie do 40, a nawet i chwilę po. Lepiej poznać w stosownym wieku odpowiedniego mężczyznę niż wiązać się z kimś przypadkowym, bo wiek. Znam szczęśliwe małżeństwo, gdzie babka wychodząc za mąż miała 37 lat i bez problemu zdążyli mieć dwoje dzieci

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

sacria napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

sacria napisał(a):

kropka36 napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

araksol napisał(a):

tylko przez internet lub czasopismo. Tak ja poznałam faceta nr 1 i nr 2
przez czasopismo to osadzeni /wiezniowie/ czesto sa ;)Gdybym byla Autorko w Twojej sytuacji /czytalam Twoj watek/, zrobilabym sobie dziecko z kims wyplacalnym /zeby dobre alimenty placil/ i mialabym chociaz dziecko :) Wiem, ze to brutalnie brzmi, ale czas dla kobiety jest brutalny, a Ty wieku swojego juz nie zmienisz. Trzymam kciuki, zeby ulozylo sie po Twojej mysli :) 
Boże, co za wyrachowanie i egoizm przez ten wpis przemawia... Ja już pomijam kwestie "wypłacalności" i zaplanowanej wpadki z pierwszym lepszym kolesiem przy kasie. Ale robienie sobie dziecka, które już z założenia nie będzie mieć ojca, to... aż nie wiem, jak to nazwać...
To w koncu Rybka. Niewazne z kim, niewazne czy z milosci- wazne zeby zrobic sobie dziecko. Ciezko to komentowac. Jeszcze gdyby napisala, zeby zrobic z byle kim, ale tego faceta nie obciazac- Twoja decyzja, zeby zajsc w ciaze- jestes desperatka ktora bardzo pragnie dziecka (aczkolwiek tez slabe), jednak to co opisala Rybka to straszna perfidnosc.... Pazerny pasozyt.
Skoro juz dokonalas mojego podsumowania na podstawie mini rady jakiej udzielilam Autorce posta, a nie Tobie...To pozwole zrobic sobie prywatna wycieczke i w podobny sposob wyciagnac wnioski na podstawie tego co sama obwieszczalas na swoj temat calemu swiatu. Nigdy nie bylam w sytuacji identycznej jak Autorka, bo nawet gdy bylam sama, to mieszkalam w duzym miescie /Warszawa/, chodzilam non stop w miejsca publiczne i w swojej pracy mialam wiekszosc singlii, a pracowalam z wiekszoscia facetow.Zreszta w wieku 35 lat bylam juz mezatka z dzieckiem /a meza poznalam cztery lata wczesniej/. To nie ma nic do rzeczy. Mam kilka przyjaciolek i kolezanek, ktore sa w podobnym wieku, sa poukladane mniej badz bardziej, niczego im nie brakuje w zyciu, oprocz faceta. Nie osadzam ich. Bo wiem, ze na kazdego przyjadzie pora! :) Nie wiem jakbym sie zachowala zyjac w malym miescie /nie lubie malych miasteczek/, wiec pewnie bym nie mieszkala. Nie lubie tez spotykac wciaz tych samych ludzi /a w malym miasteczku to raczej nie ma wyboru/.Odnoszac sie jednak do Ciebie, skoro z taka latwoscia poszla ci ocena mojego postepowania /czegos czego nie dokonalam, nie zrobilam, a zakladam, ze moze bym tak postapila...a MOZE NIE/...To chcialam napisac jak ciebie odbieram. Powiedz z jaka motywacja ty wychodzilas za maz /z milosci raczej nie, z jakiego wyrachowania?/ skoro krotko po slubie zdradzilas swojego meza /czym sie szczycisz tutaj na forum/ rozkladajac innemu nogi?. Tak na pewno nie zachowuje sie osoba zakochana, darzacy druga osoba miloscia i szacunkiem, skladajaca przysiege przy innych...Tak sie zachowuje osoba wyrachowana /moze zdesperowana/. W dodatku rozbilas nie tylko swoja rodzine, a rodzine osoby przed ktora rozlozylas nogi, a jego dziecku zburzylas dom.Jakim trzeba byc podlym i przewrotnym, zeby pisac cos takiego, majac nie jedno za uszami. Panienka lekkich obyczajow to pasowaloby do ciebie zbyt delikatnie, aby tak cie nazywac. Wracajac do Autorki tematu: Napisze szczerze. Nie pytalabym o tak trudne i subtelne sprawy na forum. Nie pytalabym dlatego, ze wiele osob, ktore sie tutaj udziela to rozwodki, ktore same nie byly w stanie swojego zycia ogarnac, a krzycza tutaj najglosniej. Mnie nie zbulwersowal ten temat. Mnie zbulwersowal najbardziej na vitalii temat z pozoru/ co zrobilas ze swoja obraczka po ex mezu? :)) Tam nastapil wysyp ile tutaj top krzykaczek forumowych, ktore sa tak popularne, to rozwodki /czyli nie radza sobie w relacji z druga osoba/. Skoro same sobie nie radza, to jak maja pomoc Tobie? Dla wielu tutaj osob najmniejszy problem w relacji to tupnac noga, zatrzasnac drzwi i zamienic dotychczasowe zycie w popiol.Rozumiem, ze zwiazek moze sie rozpasc, moze sie nie udac...ale tamten watek pokazal mi i dal mi zrozumiec wnioski do jakich doszlam wczesniej. Dokladnie obnazyl te osoby /z forum/, ktore ja uwazam za sfrustrowane, nieszczesliwe, niedojrzale, toksyczne. I czarno na bialym...wlasnie te krzykaczki tam sie ujawnily, ujawniajac jeszcze bardziej kulisy swoich nieudolnych zwiazkow. Poszperaj sobie jesli Ci sie chce Autorko tamten watek /dawno temu/ i zobaczysz jakie gagatki tutaj sa 
 Skad bierzesz informacje o jakimś rozbijaniu rodzin? Tylko z tego,że mój facet jest rozwodnikiem?:D Wszak potwierdza to tylko teorie jak ograniczona osoba jesteś. A a moim małżeństwie i o tym co przeszłam nie wiesz nic- ale tłumaczyć tobie na pewno się nie będę;) wiedz tylko że jestem na tyle samodzielna w życiu osobą  (z Twojej perspektywy pewnie ciężko uwierzyć że tak można), że nie potrzebuję niczego materialnego od żadnego faceta i w żadnym związku nie tkwie bez miłości:) Ja ocenilam Twoja pazernosc na podstawie wypowiedzi w tym temacie, nie wyrazilam swojej opinii na temat twojej osoby na podstawie różnych Sluchaj, naprawde meczy mnie dyskusja z Toba, bo nie czerpie z niej zadnej frajdy. Skoro odnioslas sie i ocenilas mnie /nie po raz pierwszy!/ to nie bede obojetna. Chyba juz sama nie pamietasz jak zakladalas temat w ktorym opisywalas, ze inni was osadzaja, ze rozbilas rodzine, bo facet moze i sie rozwiodl /tyle, ze po romansie z toba/. Tak naprawde mnie to nie obchodzi jak to bylo. Znam twoje poglady na moj temat i nie tylko w tym watku, ale juz co najmniej pietnastu watkach odnosisz sie do mojej osoby i rozpisujesz sie o mnie. Dlatego uprzejmie prosze Cie, abys tego zaprzestala. Nie interesuje mnie twoja opinia na moj temat, a tym bardziej reszty swiata! 

Chyba Ci się tematy/autorki pomylily bo nigdy taki problem mnie nie dotyczyl..i ja często wypowiadam opinie o Tobie? Czy Ty masz coś z głową???? zaczynam naprawdę sądzić, że tak.  Odstaw vitalie,odstaw na trochę dzieci i może zrób coś dla siebie, może jakaś trzeźwość ci wróci. I może zaczniesz życ swoim życiem.

Dziewczyny - faceta można poznać wszędzie. Biblioteka nie da wam gwarancji, że znajdziecie tam oczytanego i dobrego faceta. Po prostu trzeba trafić. Jak będziecie się mieli znaleźć to się znajdziecie. Ja moją dziewczynę poznałem w pracy, totalnie się tego nie spodziewałem i chyba wtedy najlepiej właśnie wychodzi:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.