Temat: Muszę się odkochać. Sprowadźcie mnie na ziemię...

Uprzedzam, że wpis będzie kompilacją "Trudnych spraw", "Dlaczego ja?" i "19+" (mimo, że 25 lat jak nic stuknęło :) )

W zeszłym roku spotkałam faceta na pewnej imprezie, gdzie obydwoje byliśmy wolontariuszami (ale jakby z różnych grup). No i się w nim zakochałam. Wymieniliśmy kilka SMSów, pojawiła się propozycja spotkania z jego znajomymi, ale akurat miałam zaplanowane w tym czasie wakacje. Wróciłam i jakoś nie miałam odwagi zagadać... Po 4 mies. była podobna impreza - wiec zapytałam, czy będzie - odpowiedział, że nie bo ma jakiś wyjazd. I koniec na tym rozmów. Ja jak wariatka śledziłam jego profil na fb (mimo, ze w sumie nic nie publikował), myślałam i wzdychałam... Na szczęście trochę zaczynało mi przechodzić to zauroczenie.
Aż tu BUM! 3 mies. temu znowu on. 2 dniowa impreza. 1 dnia byłam w szoku, wzdychałam, gapiłam się, nie mogłam się skupić (mam wrażenie, że na zakończenie zapytał czy na niego nie poczekam, ale uciekłam ... tylko, że teraz to nie wiem, czy nie był to wytwór mojej wyobraźni.) 2 dnia jakoś się mijaliśmy. Napisał SMSa na zakończenie, że "miło było spotkać, do następnego".
 Potem się cykałam, ale napisałam do niego w jakiejś bzdurnej sprawie. 3-4 smsy wymienione i koniec kontaktu. A ja znowu śledzę jego profil (dziewczyny chyba nie ma, bo na każdym zdjęciu jest sam i żadna mu tych zdjęć nie komentuje :P )...

Nosz kurcze! Czuje sie jak wariatka! Mam obronę za tydzień a się skupić nie mogę, bo kombinuję gdzie i jak go spotkać, jak zagadać... Staram się zapomnieć. Chodzę na randki, ale w każdym próbuję znaleźć podobieństwo do Pana X

I niby wiem, że gdyby był mną zainteresowany to by znalazł sposób by zagadać, albo by chociaż rozkręcił rozmowę... Widocznie nie jest. 
A mi jest wstyd. Bo uchodzę za ogarniętą realistkę, która nie wzdycha do (w sumie nieznajomego) faceta, a tu masz... 

ja tez nie mam zdjec z facetem, ba on nie ma facebooka, wiec moze ma kogos tylko sie nie afiszuje. Zawsze mozesz, jesli ci bardzo zalezy zaprosic go na drinka, bedzie mial ochote to sie zgodzi,nie bedzie mial to znajdzie wymowke :) 

ojej dopiero dzialaj jak bedziesz w stanie nad soba panowac on na pewno widzi ze robisz maslane oczy i pewnie mu to schlebia ale nic wiecej bo inaczej by zagadal. Z doswiadczenia wiem ze jak tak sie zauroczylas to nic z tego nie bedzie bo podajesz mu sie na talerzu a faceci lubia zabiegac o kobiete. Tez kiedys tak mialam bardzo sie kontrolowalam bo facet byl zonaty, troche to zajelo porandkowalam z inymi, spotkalam mojego meza i BUM. Teraz nie wiem co ja w nim wogole widzialam...ladny to ladny ale nic wiecej, wogole bysmy do siebie nie pasowali, ciesze sie ze sie powstrzymalam bo facet byl chetny i mu to schlebialo te moje maslane oczy. Potem ostro sie wkurzyl ze mi przeszlo i go olalam :-P

będzie okazja żeby po obronie zaprosic go na piwo żeby uczcić sukces, powodzenia na obronie i "po" :-)

A wlasciwie to dlaczego musisz sie odkochac? Jesli facet Cie zauroczyl i trwa to juz jakis czas, to moze warto sprobowac sie z nim umowic na piwo po obronie? Domyslam sie, ze moze Ci byc ciezko, skoro ploszysz sie przed nim jak lania, ale niewiele osob to urodzenie podrywacze. Byc moze on ma wrazenie, ze nie jestes zainteresowana, bo nie dostrzegl Twoich maslanych oczu, a Ty na dodatek przed nim zwialas? To nie sredniowiecze - kobieta tez moze zaprosic mezczyzne na piwo czy drinka. Mysle, ze warto sporobowac :) Najwyzej Ci odmowi - co masz do stracenia?

Nawet lew-starowicz pisze ze jak jakis facet jest dla kobiety wazny (a w Twoim przypadku jest) to ona powinna zrobic poerwszy krok a nie zekac w nieskaczonosc. Zaproponuj spotkanie w kilka osob po obronie. Moze cos sie ruszy. A jak nie to zapros na randke i tyle. Powie nie to latwiej będzie Ci sie od kochać. Bo teraz jestes w stanie zawieszenia. Nie chcesz o nim zapomniec no bo w sumie moze by cos z tego bylo. A faceci tez bywaja bardzo niesmiali. I znam np takiego jednego ktory nigdy nie zapraszal ani nie pisał pierwszy. A jak juz one go wyrwaly to byl bardzo dobrym chlopakiem. Z boku patrzac nigdy bym nie pomyslala ze jest tak niesmialy.

Nic nie tracisz. To nie Twoj dobry kolega czy jakas inna bliska Ci osoba. Nie wyjdzie to trudno. Wyjdzie to bedziesz miala faceta o ktorym mazysz od roku :p

Dokładnie, tak jak piszą inni - sama go zaproś, mimo wszystko :) Będziesz wiedziała, na czym stoisz. Jak odmówi, to w porę się o tym dowiesz, a jak się zgodzi... ;)
Ze mną jest gorzej, rok temu dowiedziałam się o zdradzie męża... I jedynym mężczyzną który po tym czasie mnie wspiera jest chłopak 6 lat młodszy ode mnie o_O a ja głupia z każdą rozmową się w nim zakochuję... Ja mam 26, on 20 lat. Ale jest bardziej dojrzały od mojego byłego, któremu zaraz 30 stuknie. On myśli życiowo, jest troskliwy, mimo młodego wieku nie traktuje dziewczyn jak przedmioty. Podejrzewam nawet, że jest prawiczkiem, ale nie z powodu braku zainteresowania, bo dziewczyny go lubią, tylko z przekonań. W dzisiejszych czasach taki mężczyzna to jeden na milion. Boję się cokolwiek mu powiedzieć, bo jest moim najlepszym przyjacielem i nie chcę wyjść na idiotkę... Poza tym mieszkamy trochę daleko od siebie :/

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.