- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 maja 2017, 08:09
We wrześniu zeszłego roku rozstałam się z chłopakiem, jednak nie o nim będzie mowa w tym wpisie Po rozstaniu uciekłam w wir pracy, która pozwoliła mi nie myśleć o tej rewolucji, która właśnie wydarzyła się w moim życiu. Po dwóch tygodniach po rozstaniu poznałam Kubę. Na początku trochę rozmawialiśmy, później trochę nie rozmawialiśmy, taka luźna znajomość w stylu mamy się w znajomych na facebooku i czasem wymienimy dwa zdania. Ja dalej w wirze pracy, studiów, znajomych twierdząca, że z byłego chłopaka wyleczyły mnie dwie przepłakane noce i oglądane przy tym łzawe filmy. Pod koniec października moja znajomość z Kubą zaczęła się rozwijać, gadaliśmy całymi dniami, aż w końcu zaczęliśmy się spotykać. Pomyślałam sobie, że to przecież tylko kilka randek, ja jestem wolna, on też, bawmy się. Dopiero teraz widzę, że zastosowałam klasycznego klina, bo potrzebowałam wypełnić jakoś pustkę po byłym chłopaku. Wtedy tego nie widziałam, bo byłam przekonana, że się po tym pozbierałam. Spotykaliśmy się, było cudownie i ekscytująco, jak to bywa na początku znajomości. Czasem pojawiały się drobne zgrzyty, ale żadnych kłótni, awantur i dramatów nie było. Tylko traktowałam go z ogromnym dystansem a po przeczytaniu naszych rozmów stwierdzam, że czasem to aż niemiła - czego wtedy nie widziałam. Do tego wszystkiego doszedł nasz wspólny brak czasu i relacja zaczęła się kruszyć. Aż się skruszyła, wtedy uważałam, że to wszystko z jego winy. Przestaliśmy się widywać, a później rozmawiać. Nie wydarzyło się nic konkretnego, żaden dramat czy awantura, po prostu na którąś z wiadomości mi nie odpisał, ja myślałam o tym dwa dni i poszło w niepamięć. Po tym jak przestaliśmy rozmawiać, dowiedziałam się, że Kuba poznał mnie miesiąc po rozstaniu ze swoją długoletnią dziewczyną, więc pewnie byłam dla niego takim samym klinem a w czasie kiedy nie rozmawialiśmy doszłam do wniosku, że ja to wcale nie odżałowałam poprzedniego rozstania i to dalej we mnie siedziało. Ochłonęłam, odżałowałam byłego, ostatnio wpadliśmy na siebie na mieście, zero negatywnych uczuć, zero jakichkolwiek uczuć tak naprawdę. I coraz częściej myślę o Kubie, o tym jak świetnie się z nim bawiłam, jak dobrze nam się rozmawiało i o motylach, które miałam, kiedy się z nim całowałam. Siedzi mi w głowie, że spotkaliśmy się w nieodpowiednim czasie, że gdybyśmy poznali się teraz mogłoby z tego wyjść coś fajnego. I szczerze tęsknię za jego nastawieniem do życia. Chcę się do niego odezwać, tylko jestem tchórzem i wynajduję milion wymówek w stylu "gdyby chciał to by napisał", "olał mnie ostatnio i nawet mi nie odpisał". A może to właśnie wcale nie są wymówki tylko taka jest prawda. Czy ktoś chciałby się w tej kwestii wypowiedzieć? Jeśli wiek ma w tej historii jakieś znaczenie, to jesteśmy młodzi, ale już nie dzieciaki, mamy po 23 lata.
19 maja 2017, 08:28
Ja bym po napisała coś w stylu "co słychać?". Co ci zależy? Nie masz nic do stracenia. Najwyżej nie odpisze.
19 maja 2017, 09:11
matko, ile ja widziałam sytuacji (na żywo i w filmach) spod znaku "on chce, ona chce a żadne nic nie mówi". Jasne, że może być tak, że kolesiowi nie zależy bo ciągle coś czuje do byłej. A może być też tak, że myśli dokładnie tak samo jak Ty. Ja bym napisała. Ale raz i bez narzucania się. Właśnie tak, jak pisze ktoś wyżej, zwykłe "co u Ciebie?". Albo z jakimś pretekstem. Np. wyszedł nowy film z serii, którą oboje lubicie? Spytaj, co o nim sądzi. Masz link, do ciekawego artykułu z zakresu jego zainteresowań? Spytaj go o zdanie na jego temat. Nie coś wyszukanego na siłę. Po prostu jak przy jakiejś okazji Ci sie pomyśli "o! chciałabym o tym pogadac z Kubą" to napisz do Kuby :P Może rozwinie się z tego jakaś dłuższa rozmowa. A może odpisze "ok" albo "fajne" i na tym koniec. W tym drugim przypadku więcej bym nie próbowała. Tak, jak mówi Karina, nie masz nic do stracenia.
19 maja 2017, 09:21
Dlaczego to mężczyźnie ma zależeć więcej? Na początku związku różnie bywa. To ja poderwałam swojego obecnego męża wiele lat temu i sprawiłam, że teraz to jemu zależy bardziej:) Jak masz się miesiącami zastanawiać co zrobić, to napisz (koniecznie niezobowiązująco, żeby go nie spłoszyć) i zobacz jak będzie reakcja, jak słaba, to przynajmniej nie będziesz się dręczyć i dasz sobie spokój.
19 maja 2017, 10:25
Ja bym napisala, sama mialam kiedys sytuacje, ze kontakt sie urwal, po kilku tygodniach napisalam jeszcze raz i jestesmy razem juz 9 lat ;) nie ma czegos takiego, ze 'jemu powinno zalezec ciut bardziej' itp, co za zabobony....
19 maja 2017, 11:33
Warto spróbować. Nic przy tym nie tracisz, a możesz zyskać ;)
19 maja 2017, 12:14
od wczoraj jeszcze bardziej intensywnie o tym mysle, bo byłam w lokalu, do którego mnie kiedyś zabrał i bardzo mi sie to miejsce z nim kojarzy. Chyba napisze, ze ostatnio tam byłam i wróciły mi ciepłe wspomnienia i co powie na jakies piwko. Co myślicie???
19 maja 2017, 15:17
korona Ci z głowy nie spadnie jak napiszesz ;) pokaż mu, że ma zielone światło, bo może po prostu poczuł się odtrącony przez Ciebie i dlatego się nie odzywał. A jeśli z zielonego nie skorzysta to odpuść.
19 maja 2017, 19:14
od wczoraj jeszcze bardziej intensywnie o tym mysle, bo byłam w lokalu, do którego mnie kiedyś zabrał i bardzo mi sie to miejsce z nim kojarzy. Chyba napisze, ze ostatnio tam byłam i wróciły mi ciepłe wspomnienia i co powie na jakies piwko. Co myślicie???
Tak by mogła brzmieć któraś z kolei wiadomość moim zdaniem. Zacznij od zapytania co u niego słychać poprostu. A co jeśli np. się z kimś spotyka, a Ty napiszesz o ciepłych wspomnieniach to może wyjść niezręcznie. Lepiej najpierw zbadaj grunt jakimś bardziej neutralnym pytaniem.
20 maja 2017, 00:47
ok to bez ciepłych wspomnień, a wspominać o tym miejscu? :) jedliśmy tam pyszny deser więc może umówić się z nim w tamtym miejscu? :)
chociaż może za bardzo kombinuje i zwykłe hej co u ciebie słychać jest najlepsze, ale wydaje mi się takie zwyczajne, nijakie. sama nie lubię jak ktoś tak do mnie zagdauje, bo odpowiedź najczęścniej brzmi: dobrze, co u ciebie