Temat: Niska samoocena

Ktoś może też się z tym borykał i ma jakieś rady?

zarzyckavjulia napisał(a):

laliho napisał(a):

mysteeri napisał(a):

Ja. Pomogło mi zrozumienie dlaczego myśle o sobie tak zle i jak to ma sie do mojego dzieciństwa. Często niska samoocena jest wynikiem przeszłości i tego jak nas traktowano.
U mnie to samo. Byłam na terapii przy okazji. Trzeba sobie ułożyć wszystko w głowie, wygląd ma tak naprawdę małe znaczenia, bo nawet najpiękniejsza i najzgrabniejsza może być workiem kompleksów.
Chyba właśnie o to chodzi w moim wypadku, miałam raczej bardzo trudne lata dzieciństwa (i nie chodzi tu zupełnie o rodzinę, a o rówieśników bardzo mało tolerancyjnych(mała wiejska szkoła) i o źle dobranych przyjaciół:/). A w dodatku jakiś miesiąc temu moja ''przyjaciółka'' z którą znałam się 15 lat, napisała mi, że zadawała się ze mną tylko dlatego, że mieszkałam blisko i jej się nudziło, zdaje mi się że jestem fajna, a nigdy taka nie byłam, nie jestem i nie będę i ogólnie zasugerowała mi, że jestem do dupy po czym znalała sobie dwie nowe przyjaciółki z którymi wyśmiała mnie praktycznie pod wszystkimi moimi zdjęciami i porozpowiadała plotki po moich znajomych w związku z czym wielu urwało ze mną kontakt, a o wszystkim się dowiedziałam jak wróciłam z wakacji:) Cieszę się, że wam się udało i mam nadzieję, że też dam radę!

Polecam poszukać jakiejś poradni psychologicznej w okolicy :) mi to mega pomogło.

laliho napisał(a):

zarzyckavjulia napisał(a):

laliho napisał(a):

mysteeri napisał(a):

Ja. Pomogło mi zrozumienie dlaczego myśle o sobie tak zle i jak to ma sie do mojego dzieciństwa. Często niska samoocena jest wynikiem przeszłości i tego jak nas traktowano.
U mnie to samo. Byłam na terapii przy okazji. Trzeba sobie ułożyć wszystko w głowie, wygląd ma tak naprawdę małe znaczenia, bo nawet najpiękniejsza i najzgrabniejsza może być workiem kompleksów.
Chyba właśnie o to chodzi w moim wypadku, miałam raczej bardzo trudne lata dzieciństwa (i nie chodzi tu zupełnie o rodzinę, a o rówieśników bardzo mało tolerancyjnych(mała wiejska szkoła) i o źle dobranych przyjaciół:/). A w dodatku jakiś miesiąc temu moja ''przyjaciółka'' z którą znałam się 15 lat, napisała mi, że zadawała się ze mną tylko dlatego, że mieszkałam blisko i jej się nudziło, zdaje mi się że jestem fajna, a nigdy taka nie byłam, nie jestem i nie będę i ogólnie zasugerowała mi, że jestem do dupy po czym znalała sobie dwie nowe przyjaciółki z którymi wyśmiała mnie praktycznie pod wszystkimi moimi zdjęciami i porozpowiadała plotki po moich znajomych w związku z czym wielu urwało ze mną kontakt, a o wszystkim się dowiedziałam jak wróciłam z wakacji:) Cieszę się, że wam się udało i mam nadzieję, że też dam radę!
Polecam poszukać jakiejś poradni psychologicznej w okolicy :) mi to mega pomogło.
A do tego trzeba mieć zgodę rodzica jeżeli ma się poniżej 18 lat, czy nie ma żadnych problemów bez, jeśli zostało mi jeszcze tylko parę miesięcy?

zarzyckavjulia napisał(a):

laliho napisał(a):

zarzyckavjulia napisał(a):

laliho napisał(a):

mysteeri napisał(a):

Ja. Pomogło mi zrozumienie dlaczego myśle o sobie tak zle i jak to ma sie do mojego dzieciństwa. Często niska samoocena jest wynikiem przeszłości i tego jak nas traktowano.
U mnie to samo. Byłam na terapii przy okazji. Trzeba sobie ułożyć wszystko w głowie, wygląd ma tak naprawdę małe znaczenia, bo nawet najpiękniejsza i najzgrabniejsza może być workiem kompleksów.
Chyba właśnie o to chodzi w moim wypadku, miałam raczej bardzo trudne lata dzieciństwa (i nie chodzi tu zupełnie o rodzinę, a o rówieśników bardzo mało tolerancyjnych(mała wiejska szkoła) i o źle dobranych przyjaciół:/). A w dodatku jakiś miesiąc temu moja ''przyjaciółka'' z którą znałam się 15 lat, napisała mi, że zadawała się ze mną tylko dlatego, że mieszkałam blisko i jej się nudziło, zdaje mi się że jestem fajna, a nigdy taka nie byłam, nie jestem i nie będę i ogólnie zasugerowała mi, że jestem do dupy po czym znalała sobie dwie nowe przyjaciółki z którymi wyśmiała mnie praktycznie pod wszystkimi moimi zdjęciami i porozpowiadała plotki po moich znajomych w związku z czym wielu urwało ze mną kontakt, a o wszystkim się dowiedziałam jak wróciłam z wakacji:) Cieszę się, że wam się udało i mam nadzieję, że też dam radę!
Polecam poszukać jakiejś poradni psychologicznej w okolicy :) mi to mega pomogło.
A do tego trzeba mieć zgodę rodzica jeżeli ma się poniżej 18 lat, czy nie ma żadnych problemów bez, jeśli zostało mi jeszcze tylko parę miesięcy?

Nie jestem pewna, ale trzeba załatwić skierowanie od rodzinnego, jeśli chcesz się wybrać za darmo.

Terapia u psychologa tylko i wyłącznie.

jak zaczęłam bardziej o siebie dbać i zauważyłam efekty moja samoocena jest teraz o wiele wyższa 

Ostatnio znowu przytyłam, znowu pojawiło się strasznie duzo przyszczy na twarzy po braniu hormonów, a cycki nadal są małe. Co ja z tym zrobię? Ostatnio przeczytałam bardzo ważną rzecz - ludzie wolą nauczyć się jak żyć w gównie, niż się z niego wyczołgać. Gdy to przeczytałam miałam wrażenie, że widziałam moje życie. Ile razy wracałam do gówna, tylko ja potrafię zliczyć. Teraz powiedziałam sobie dość, nigdy więcej. I właśnie dlatego dałam sobie miesiąc na pozbycie się niechcianego tłuszczu, naturalnie leczę trądzik olejami a operację plastyczną planuję za rok, bo tylko ona mi pozwoli pozbyć się największego kompleksu. Wszystko małymi kroczkami, żeby wydostać się z "gówna". 

Pasek wagi

tomakedreamscometrue napisał(a):

Ostatnio znowu przytyłam, znowu pojawiło się strasznie duzo przyszczy na twarzy po braniu hormonów, a cycki nadal są małe. Co ja z tym zrobię? Ostatnio przeczytałam bardzo ważną rzecz - ludzie wolą nauczyć się jak żyć w gównie, niż się z niego wyczołgać. Gdy to przeczytałam miałam wrażenie, że widziałam moje życie. Ile razy wracałam do gówna, tylko ja potrafię zliczyć. Teraz powiedziałam sobie dość, nigdy więcej. I właśnie dlatego dałam sobie miesiąc na pozbycie się niechcianego tłuszczu, naturalnie leczę trądzik olejami a operację plastyczną planuję za rok, bo tylko ona mi pozwoli pozbyć się największego kompleksu. Wszystko małymi kroczkami, żeby wydostać się z "gówna". 

Tylko jak ktoś się nie wykaraska z gówna psychicznie to potem mamy takie historie i te różnicę trzeba umieć rozpoznać:

Trochę mylisz pojęcia, bo ludzie mają kompleksy nie tylko na tle wyglądu fizycznego. Ludzie nie lubią siebie, swojego charakteru, analizują każdy swój błąd. Mogą schudnąć, pozbyć się trądziku, a nienawiść pozostanie, jeśli problem nie jest powierzchowny. 

Poza tym odbudowanie swojej wartości mobilizuje, nie wpędza w apatię, raczej nie zostaje się "w gównie", a chce być się lepszym człowiekiem. Po prostu, tylko bez myśli "jestem beznadziejna", a raczej "dam radę". Strasznie abstrakcyjne rzeczy opisałaś jak dla mnie. 

ja całe życie, wyleczył mnie facet i wyprowadzka z domu rodzinnego  oraz ograniczzenie w nim wizyt do minimum :D

mnie pomogło zrozumienie, że na część rzeczy nie mamy żadnego wpływu- więc skoro nie mogę tego zmienić, dlaczego moje myśli mają się kręcić cały czas w okół tego i mnie niszczyć? - a jeżeli na coś wpływ mam to działam - jeżeli mi nie odpowiada to robię coś żeby to zmienić,a nie siedzę i się tylko użalam nad tym wszystkim.
Niby proste, ale zanim człowiek się nauczył tego tak na prawdę to minęło sporo czasu... 

Ja w ten sposób walczę ze swoją niską samooceną i jakoś idzie to do przodu. 

Pasek wagi

zarzyckavjulia napisał(a):

laliho napisał(a):

mysteeri napisał(a):

Ja. Pomogło mi zrozumienie dlaczego myśle o sobie tak zle i jak to ma sie do mojego dzieciństwa. Często niska samoocena jest wynikiem przeszłości i tego jak nas traktowano.
U mnie to samo. Byłam na terapii przy okazji. Trzeba sobie ułożyć wszystko w głowie, wygląd ma tak naprawdę małe znaczenia, bo nawet najpiękniejsza i najzgrabniejsza może być workiem kompleksów.
Chyba właśnie o to chodzi w moim wypadku, miałam raczej bardzo trudne lata dzieciństwa (i nie chodzi tu zupełnie o rodzinę, a o rówieśników bardzo mało tolerancyjnych(mała wiejska szkoła) i o źle dobranych przyjaciół:/). A w dodatku jakiś miesiąc temu moja ''przyjaciółka'' z którą znałam się 15 lat, napisała mi, że zadawała się ze mną tylko dlatego, że mieszkałam blisko i jej się nudziło, zdaje mi się że jestem fajna, a nigdy taka nie byłam, nie jestem i nie będę i ogólnie zasugerowała mi, że jestem do dupy po czym znalała sobie dwie nowe przyjaciółki z którymi wyśmiała mnie praktycznie pod wszystkimi moimi zdjęciami i porozpowiadała plotki po moich znajomych w związku z czym wielu urwało ze mną kontakt, a o wszystkim się dowiedziałam jak wróciłam z wakacji:) Cieszę się, że wam się udało i mam nadzieję, że też dam radę!

A to flądra. Też miałam taką koleżankę, no może nie aż tak. Ale mam też na szczęście innych przyjaciół :) Trzymaj się i jak chcesz to popisz ze mną.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.