Temat: brak faceta

luźny temat - co czułybyście mając prawie 26 lat będąc dziewicą, która nigdy nie była nawet z mężczyzną ( nigdy się nie całowała itp.). Mam dwie takie koleżanki i nie wyobrażam sobie być na ich miejscu. Oczywiście nie pochwalam poszukiwania mężczyzny " na siłę" ale z drugiej strony nie poznać nawet smaku mężczyzny, miłości w tym wieku to porażka.

Mam 25 lat, nigdy nie spałam z facetem. Nie uważam, że to porażka a wręcz przeciwnie - jestem z siebie dumna. Nie mam zamiaru dać się przelecieć pierwszemu lepszemu tylko po to by stracic cnotę. Spotykałam się z kilkoma chłopakami ale nie wyszło z tego nic poważnego poniewaz mi nie pasowali.

każdy ma prawo zyc jak chce...samotnosc to tez wybor

Co prawda dziewicą nie jestem, ale nie posiadam aktualnie faceta i jakoś nigdy dlugo nie posiadałam. Wszyscy adoratorzy albo chcieli mnie tylko przelecieć, albo nie byli w moim guście i nic z tego nie wyszło.

Realizuję się, ciągle gdzieś jeżdzę. Czuję, że chłopak by mi tą wolność zablokował. Nie utożsamiajcie bycia samej z samotnością, bo to dwie różne sprawy.

Nadmienię jeszcze, że jestem feministką :D. Faceci się trochę mnie boją :P

Ja byłam taką osobą...Dopiero mając 25 lat poznałam chłopaka, z którym jestem do dzisiaj i planujemy wspólną przyszłość. Nie traktowałam tego w charakterze porażki bo to nie są zawody kto pierwszy ten lepszy...to była przede wszystkim ogromna samotność, poczucie beznadziei i niesprawiedliwości. Teraz wiem, że przyczyna leżała we mnie...po prostu wcześniej nie byłam gotowa na związek a mój chłopak pojawił się w odpowiednim momencie i  jakimś cudownym sposobem pokonał wszelkie bariery, którymi wcześniej odgradzałam się od innych mężczyzn...może po prostu trafiłam na tego jedynego :)

No ja rozumiem, że w życiu czasami można nie spotkać takiej osoby z którą by się to przeżyło.  Ja znam dwie takie dziewczyny i 2 chłopaków,  ale szczerze mówiąc każde z nich ma coś nie tak z głową.... To raczej przypadek, nie reguła. Jest takie powiedzenie, każda potwora znajdzie swojego amatora i tego się trzeba trzymać :)

Pasek wagi

luna_luna napisał(a):

entropiczna napisał(a):

luna_luna napisał(a):

entropiczna napisał(a):

Mam taką właśnie przyjaciółkę, może się już całowała, ale na pewno nic poza tym, a ma 26lat. To strasznie dziwne, ale to nie jest przypadek, że akurat ona tak ma i nie wynika z tego, że tak się szanuje czy sobie coś postanowiła. Po prostu czuć od niej taki straszny dystans, jakby coś ją bardzo głęboko blokowało emocjonalnie. Niby jak rozmawia to jest ciepła i otwarta, ale nawet mnie jako przyjaciółkę dzieli od niej jakaś bariera, że jakbym miała ją przytulić to by to było strasznie dziwne i nienaturalne. W ogóle nie mam odruchu. Myślę, że faceci mogą z nią mieć podobnie, albo ona z nimi. Niby otwarta, komunikatywna, ale czuć, że w głębi duszy strasznie zablokowana. Mimo, że jest naprawdę super, empatyczną, wrażliwą i bardzo inteligentną osobą, ładnie się ubiera, prędzej ładna niz brzydka, tylko baaardzo chuda. Chyba to jej kompleks.Abstrahując, głęboko wierzę, że jak zacznie uprawiać seks to zacznie jej to mijać :) Rozmawiałam o tym z kilkoma znajomymi(nawet sie zastanawialiśmy czy nie jest lesbijką, chociaż to brzmii strasznie) i okazało się, że wszystkich nas to martwi, chcielibyśmy jej jakoś pomóc, i że każdy z nas się w tej kwestii seksualne terapii zgadza. Całkiem serio piszę. Tylko nie potrafimy jej nikogo podstawić, a chyba by się przydało.
I po co są psychologowie potrzebni, jak na vitali znajdziemy genialne porady na urazy emocjonalne - SEKS  
Śmiej się, ale znam jeden dokładnie taki przypadek jak jej, że dziewczyna była bardzo zablokowana, znalazła sobie sporo starszego partnera, który jakoś miał do niej odpowiednie podejście, i to zadziałało jak terapia. Przełamała się w różnych rzeczach, otworzyła i bardzo zmieniła.
Odpowiednie podejscie a nie seks jak to wynika z Twojego pierwszego postu.

Mówiąc otwarcie on ją wprowadził w świat seksu, a miała bardzo dużą blokadę jeśli chodziło o bliskość fizyczną. Ale tak jak moja przyjaciółka nie była taka, że w ogóle nie umiała rozmawiać o uczuciach, czy nawet umówić się na kawę z chłopakiem, tylko problem był jak już miała nawiązać bliskość fizyczną. Przy nim akuat się przełamała, ale nie poprzez rozmowy, tylko jakoś jej pomogło chyba to, że był dużo starszy, bo np. rówieśników w ogóle jakoś się bała. Bywają wyjścia skuteczniejsze i działające szybciej niż rozmowy i teoretyzowania.

Czakii napisał(a):

Mam 25 lat, nigdy nie spałam z facetem. Nie uważam, że to porażka a wręcz przeciwnie - jestem z siebie dumna. Nie mam zamiaru dać się przelecieć pierwszemu lepszemu tylko po to by stracic cnotę. Spotykałam się z kilkoma chłopakami ale nie wyszło z tego nic poważnego poniewaz mi nie pasowali.

Dać się przelecieć? Czy to znaczy, że wychodzisz z założenia, że tylko dla niego byłoby to przyjemne? Czy patrzysz na to bardziej z perspektywy osoby trzeciej, biorąc pod uwagę jak oceniłby to ktoś inny?

bashita napisał(a):

Ja byłam taką osobą...Dopiero mając 25 lat poznałam chłopaka, z którym jestem do dzisiaj i planujemy wspólną przyszłość. Nie traktowałam tego w charakterze porażki bo to nie są zawody kto pierwszy ten lepszy...to była przede wszystkim ogromna samotność, poczucie beznadziei i niesprawiedliwości. Teraz wiem, że przyczyna leżała we mnie...po prostu wcześniej nie byłam gotowa na związek a mój chłopak pojawił się w odpowiednim momencie i  jakimś cudownym sposobem pokonał wszelkie bariery, którymi wcześniej odgradzałam się od innych mężczyzn...może po prostu trafiłam na tego jedynego :)

Fajnie, że tak szczerze się tym podzieliłaś :) myślę, że o to właśnie chodzi u większości takich osób, bariery, które same stawiają.

ja znam 3 takie dziewczyny w wieku 28 lat... w sumie same kroją się na stare panny - 2 z nich to maja wymagania nie wiadomo jakie, a trzecia non stop z matką siedzi.

Ja mysle ze jesli pelnoletnia kobieta nawet taka 18 letnia lata jeszcze z simlockiem to cos z nia nie tak.

Basti81 napisał(a):

Ja mysle ze jesli pelnoletnia kobieta nawet taka 18 letnia lata jeszcze z simlockiem to cos z nia nie tak.

No głupia nie? A mogła dać d..y grając w "słoneczko" w podstawówce. 

Ja czekałam na pierwszy pocałunek 25 lat- nie żałuję :)

Zakochałam się na zabój w wieku 16 lat (platonicznie) Byłam wstydliwa- fakt, ale czekałam, aż znów to poczuję, próbowałam z kilkoma chłopakami, ale była to tylko niegroźna fascynacja, głowy nie traciłam. Spiny też nie było, bo czułam się młoda, wciąż tak jest ;)) Wiem, że niektórzy patrzyli na mnie jak na porażkę, ale zawsze miałam to gdzieś.  Lubię swoje towarzystwo i nigdy się nie nudzę.

No i ciach! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia, trochę zajęło mi przełamanie się, ale okazało się, że tym razem to obustronne uczucie. Niczego nie żałuję, doczekałam się i każdemu tego życzę. :D

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.