Temat: Czy dać sobie z nim spokój ?

Dokładnie zaczęło się to gdzieś w listopadzie. Zaczął podrywać mnie chłopak młodszy ode mnie o 4 lata . Na początku się z tego śmiałam, choć nie powiem schlebiało mi to troszkę. Chyba każda dziewczyna lubi od czasu do czasu poczuć że komuś się podoba. Wrócił jednak do siebie do miasta i w sumie kontakt nadal utrzymujemy, piszemy. Ostatni raz widzieliśmy się na początku grudnia w kinie problem jest taki że on za bardzo nie ma jak przyjechać do mnie gdyż ma problemy ze zdrowiem i to jest pewne a nie żadna ściema. 
Pisał do mnie , ja się trochę z tego śmiałam bo wiadomo że z tego nic nie będzie. Lecz zaczęło mi na nim zależeć i nie chcę by ten kontakt się urwał. W gruncie rzeczy przez ostatnie półtorej tygodnia jeżeli nie dwa to ja zawsze do niego pisałam. I mam wrażenie , że tak jak na początku pisał teraz już ma to gdzieś , albo to ja za często się do niego odzywałam. Myślę że przydałaby się taka przerwa , może odezwie się sam. W marcu ma podobno znowu przyjechać do szpitala , bardzo mu zależało żebym go odwiedziła i wiem że jeżeli do tego czasu nadal będziemy pisać to pewnie tak zrobię. Obawiam się jednak, że ja jestem tylko chwilową atrakcją i on ma nadzieję że będzie mógł liczyć na coś więcej z mojej strony i tylko o to mu chodzi. 
Jestem osobą szczerą w takich relacjach i napisałam mu już że mi na nim zaczęło zależeć i teraz czas na jego kolej, a ja daję sobie na chwilę spokój. 
Nie wiem tylko czy dobrze zrobiłam, może było po prostu pisać rzadziej , a on się teraz przyzwyczaił i ma mnie gdzieś , albo chce tylko przelecieć , albo to ja wszystko za bardzo nakręcam :/

Czasami i 17latek może być dojrzalszy niż niejeden 30latek.

Moim zdaniem daj sobie na luz. Poczekaj az sytuacja sama stanie się jasna.

Pozdrawiam :)

nainenz napisał(a):

I latasz za 17 latkiem?
no i? Zal doope sciska? Niech lata jak ma taka ochote to jakas zbrodnia? Uwielbiam takie blazeńskie komentarze. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.