- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 grudnia 2015, 17:59
Pisze tutaj z nowego anonimowego konta , chciałabym byście szczerze mi powiedziały co o tym myślicie . Nie mam 16 lat tylko 19 ale sama już nie wiem co robić w sumie już ponad 2 lata temu poznałam kogoś jak byłam w sanatorium na poczatku nie zwracałem na niego uwagi ale jakoś tak się stało że ostatrnie kilka dni pobytu tam zmieniły wszystko . Zakochalismy się w sobie . A sumie to była miłość od piwrwszefo wejrzenia . Tak na dobre zaczęliśmy pisać i mieć dobry kontakt ze sobą po wyjeździe i mamy do tej pory . Ale bi właśnie jest jedno ale nie widzieliśmy się przez ten czas . Zawsze coś i tak wyszło . W czasie tych dwóch lat on miał jedna dziewczynę a ja chłopaka ale i tak mamy cały czas kontakt ze sobą , i już ani on ani ja nie mamy nikogo. Ostatnio nasze kontakty się polepszyly . ( w okresie wakacji pracowałam nad morzem od rana do wieczora więc nie miałam możliwości dobrego kontaktu z nim chociaż codziennie coś tam było i tak napisane lub dzwonilismy do siebie ) . Jego mama często do mnie dzwoni czy pisze . Chore to w sensie taki kontakt w sumie wirtualno - telefoniczny . Powiedział że po nowym roku przyjedzie . Nie wiem już co mam robić czy wierzyć mu w to czekać na niego czy co ? Nie umiem zakończyć tej znajomości chociaż moja przyjaciółka cały czas mówi że mi że to jest śmieszne . Tylko ona jest bardziej typem osoby która stawia na karierę a nie ma na rodzinę miłość itd
25 grudnia 2015, 18:05
Ja bym się w to zaangażowała. Skoro po takim czasie nadal macie dobry kontakt to chyba warto spróbować :-) pozdrawiam
25 grudnia 2015, 21:10
warto chociaż spróbować :)
25 grudnia 2015, 22:04
Dziękuję Wam , a myślicie że powinnam dax mu jakieś ultimatum odnośnie naszego spotkania czy poczekać na jego krok ?
26 grudnia 2015, 10:12
No bo to jest smieszne, zakochana jestes w swojej wyobrazni a nie w nim. Nie marnuj czasu nie chce sie spotkac to żegnaj i skup sie na poznaniu nowych ludzi a nie toksycznej internetowej znajomosci
26 grudnia 2015, 10:41
To nie jest śmieszne , również się zakochałam kiedyś w pewnym chłopaku , którego nigdy w życiu nie widziałam na oczy , po roku przyjaźni wirtualnej .. przez rok pisaliśmy i rozmawialiśmy na skype codziennie , aż wreszcie powiedział ,ze mnie kocha , przyznałam ,że ja też ( miałam wtedy 16,5 roku a on 18 , więc nie mówcie ,ze gówniarskie bo byliśmy gówniarzami ) , przez 2 lata tkwilismy w związku na odległość ( 800 km ) ,oczywiscie spotykalismy ale bardzo rzadko ,nie mielismy możliwości zbyt często bo ja byłam niepełnoletnia i rodzina by mnie nie puściła na drugi koniec Polski a on z bardzo biednej rodziny i może to brzmi nieprawdopodobnie ale 100 na bilet pkp w obie strony to była dla niego bariera , którą udało mu się przekroczyć zaledwie 4 razy przez 2 lata związku . Aż wreszcie nastał ten dzień , kiedy odebrałam wyniki matur i mogłam zacząć przebierać i wybierać ( matura zdana bardzo , na prawdę bardzo dobrze ) , nie zastanawiałam się ani chwili i złożyłam dokumenty na 2 uczelnie ale w jego mieście , nie interesował mnie żaden Kraków czy Warszawa ( która zawsze była i nadal jest moim marzeniem ) , miałam niespełna 19 lat gdy przyprowadziłam się do jego miasta ze swoimi tobołkami ( jestem z listopada , więc najpierw rozpoczął się rok akademicki a później skończyłam 19 ;D ) . Przez wakacje przyjeżdżałam do niego pod milionami pretekstów , właściwie już większość wakacji spędziliśmy razem , a to musiałam jechać na pare dni by mieszkanie sobie znaleźć , a to jakies dokumenty dowieść .. jak tylko wracałam do domu to po tygodniu nie mogłam już wytrzymać i wymyslałam nowy pretekst ( doszlo do tego ,ze pojechalam specjalnie 800 km by kupic srodki czystosci do nowego mieszkania bo w roku akademickim nie bede miala czasu ;D ) , oczywiscie pretekst nie był do kłamstw bo byłam pełnoletnia i nikt mnie nie ograniczał , ale jednak coś rodzinie wypadałoby powiedzieć ,ze gdzie i po co jadę więc wymyślałam 10000 powodów . Zamieszkalismy ze sobą krótko po rozpoczęciu roku akademickiego , miałam wtedy 19 lat i właściwie w tym samym czasie mi się oświadczył . Dziś ,mieszkam z tym człowiekiem już 2,5 roku , za 2,5 roku planujemy ślub i nie wyobrażamy sobie życia bez siebie . Tak więc można .
26 grudnia 2015, 10:46
A co do ultimatum , to wybacz , ale to raczej nie na miejscu Może powinnas z nim szczerze pogadac i zapytać dlaczego nie może przyjeżdżać i postarać się z nim rozwiązać ten problem . Poza tym z tego co zrozumiałam nie jestescie razem , wiec on nie przyjeżdża bo nei za bardzo wie w jakim charakterze ma przyjechać .. może też nie ma kasy na hotel ,a u Ciebie nocowac bedzie mu głupio ( poza tym nie napisalas czy mu w ogóle zaproponowałas i czy masz gdzie go przenocować ) .Wydaje mi się ,że szczera rozmowa będzie tu najlepsza. Jak daleko do siebie macie , może udałoby wam się spotkać w połowie drogi w jakimś mieście i spędzić wspólnie dzień ? To zależy od wielu czynników , ale ultimatum jest nie na miejscu , nie jestescie razem a on nie ma obowiązku przyjeżdżać do koleżanki , jeśli powiedział ,ze przyjedzie tzn , że chce i mu zależy , ale na pewno ma jakieś obawy skoro to odwleka i warto o tym pogadac , bo przeciez wszystko da sie rozwiązać .
26 grudnia 2015, 11:08
wiele razy mu proponowalam mówiłam że bd spał u mnie . Nie jesteśmy razem ale w sumie trochę się zachowujemy jakbyśmy byli. Moszkamy od siebie ok 520 km . Porozmawiam z nim o tym . Czasem mnie denerwuje to jak mowi o planach na przyszlosc bo nie wiem czy on wgl mnie uwzglednia . Chociaz mowi mi caly czas ze mnie kocha .Życzę Ci dużo szczęścia i gratuluję ze Wam się udało :-*