- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 grudnia 2015, 19:50
b
Witam Was wszystkich,
założyłam właśnie konto, bo już sama nie daje rady i chciałam się Was poradzić.
Moje pytanie brzmi: co jest ze mną nie tak, co ja robię źle, czy jestem aż tak beznadziejna?
Mam 27 lat (prawie 28). Mam wrażenie, że niczego w życiu nie osiągnęłam, że jestem porażką totalną.
Mam pracę, mieszkam sama, sama się utrzymuję, płacę swoje rachunki itd. ...ale to wszystko...
Bardzo mi brakuje kogoś... tzn. miłości. Nigdy, mimo tego, że mam lat ile mam nie byłam w związku, nigdy nie miałam powodzenia, koleżanki owszem, a ja zawsze byłam na doczepkę. I teraz wyszło tak, że wszystkie są mężate, duża część z nich ma już dzieciaczki, pozostałe które jeszcze są pannami raczej już wkrótce przestaną nimi być. Tylko ja zostałam sama. Bardzo mi brakuje bliskości, czułości, kogoś kto by mnie przytulił, pocałował itd.
Nie wiem z czego wynika obecny stan. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jestem claudią schiffer, mam trochę nadprogramowych kilogramów z którymi walczę (niestety bez większego powodzenia), ale czy naprawdę tylko wygląd może być przyczyną braku drugiej połówki. Osobiście wydaje mi się, że nie, więc skoro nie to znaczy, że ze mną jest coś nie tak.
Najpierw mówiłam sobie, że skoro nie poznałam nikogo w liceum, to może na studiach, te minęły i też nic.. to potem może w pracy...ale pracuję raczej z doświadczonymi osobami, więc tu też się nic nie zmieni.. Teraz moje życie wygląda tak, że idę do pracy i wracam do pustego mieszkania i siedzę w domu. Wiem, że w taki sposób nigdy nikogo nie poznam, ale nie wiem jak to zmienić, czy sama powinnam przejąć inicjatywę i zagadywać do chłopaków. Ale jakoś sobie tego nie wyobrażam, nie wierzę w portale internetowe (próbowałam kilka razy byłam na spotkaniu i nic z tego nie wyszło), więc to też odpada. nie ma po prostu dobrego wyjścia dla mnie.
Dlaczego każdy potrafi sobie ułożyć życie i być z kimś, tylko ja nie. Wszyscy dookoła mówią, że powinnam sobie znaleźć kogoś, ale co to znaczy> czy ludzie myślą, że ja chce być sama- wiadomo, ze nie, po prostu nikt mnie nie chce i dlatego moje pytanie co mam zmienić? czy naprawdę chodzi tylko o tuszę i jak schudnę to to się zmieni?
Mam już dość i docinek rodziny i docinek znajomych i w ogóle tego poczucia swojej beznadziejności. Czasami tak siedząc sama w domy uronię łzę, bo bardzo boję się, że to już się nie zmieni i zawszee będę sama..a tego nie chce. Nie wiem czy mam jakąś depresję jesienną, ale codziennie mam myśli dotyczące mojego stanu panieńskiego, a jak niektórzy twierdzą staropanieńskiego.
poza tym niestety jest tak, że ludzie stanu wolnego mają trudniej i są w pewien sposóbb wykluczeni z życia... każda impreza same pary, wyjście do kina, do restauracji - pary. Nic tylko siedzieć w domu i nie piszcie proszę, że mogę wykorzystać czas dla siebie na naukę języków, ćwiczenia itd, bo to w rzeczywistości wcale tak nie działa. Człowiek sam pogrąża się jeszcze bardziej w samotności, ale ja tego nie chcę.
Widzę, że rodzice też się martwią, bo siostra i brat już po ślubach i dzieci w drodze lub planowane, a ja taka życiowa nieporada.
Z czego to wynika,co mam zmienić?
5 grudnia 2015, 19:56
Nie da się zakochać na siłę, wiem z własnego doświadczenia. Zacznij spędzać większość wolnego czasu w miejscach publicznych, nigdy nie wiadomo gdzie pozna się swoją drugą połówkę, może to być basen, sklep spożywczy, autobus czy nawet poczta ;) Nie widzę innego wyjścia, przecież nie zmusisz kogoś żeby z tobą był i również ty sama nie będziesz z związku z kimś tylko dlatego że już wypada. Jak się ma z kimś być to nawet samochód się "rozkraczy" na środku drogi i się tą osobę pozna
Edytowany przez mammamia18 5 grudnia 2015, 19:57
5 grudnia 2015, 20:07
Nie pisz ze nic w życiu nie osiagnelas, bo osiagnelas bardzo dużo,dostałas sie na studia,skończyłas je,masz pracę, utrzymujesz się sama. Może zbyt wiele czasu poswiecilas właśnie na to?
Wychodzisz gdzieś z znajomymi do pubu,baru,klubu,domowki? Tam można kogoś poznać, ciężko mi sobie wyobrazić ze w takim wieku naprawdę nikogo nie miałaś?
Pisałaś że portale randkowe odpadają. Ale czemu? Ja tam znalazłam miłość swojego życia, polecam
5 grudnia 2015, 20:11
5 grudnia 2015, 20:14
Bo miłość sama przychodzi, tylko trzeba być w odpowiednim czasie i miejscu. A żeby tam być - trzeba wyjść z domu.
Idź na siłownię, Ty poćwiczysz, a może i przy okazji poznasz jakiegoś faceta, bo facetów na siłowni nie brakuje.
5 grudnia 2015, 20:17
Moje pierwsze wrażenie, jest takie, że bardzo dużo osiągnęłaś masz prace, możesz sama się utrzymać. Do tego sposób w jaki piszesz o własnych uczuciach, widać, że jesteś ich świadoma.
Powiem Ci, że ja też jestem bardzo długo sama i miałam podobne nastawienie do Ciebie, brak nadzieji, że w końcu kogoś poznam. Ok. pół roku temu postanowiłam zmienić nastawienie i naprawdę wierzę, że w końcu poznam jakiegoś fajnego chłopaka dla mnie ;). Muszę przyznać że od tego czasu może nie zaczęłam się z nikim spotykać, ale towarzysko nastąpił duży progres i mam za sobą parę kilka randek. Do tego poznałam dużo ludzi, mam mniej dołów, ale każdego dnia powtarzam sobie, że gdzieś jest mój chłopaka i w końcu go poznam ;).
5 grudnia 2015, 20:46
też pomyślałam o zwierzaku :p Taki mały szczeniaczek da ci więcej miłości niż facet Z facetami na początku jest fajnie, a potem zaczyna się od nich zbyt wiele wymagać, a oni znowu osiadają na laurach i zaczynają się sprzeczki, dochodzi do przyzwyczajenia, rutyny i znowu czegoś brakuje i znowu zakłada się nowy wątek na vitalii "Chyba go nie kocham" i tak w kółko A taki psiak będzie na ciebie czekał po pracy, dzięki niemu schudniesz, bo bedzie trzeba chodzić na spacerki, będzie od ciebie podjadał to i ty mniej zjesz itd. :p
Zamieńmy się. Ja to czasem mam ochotę wrócić do pustego domu i mieć święty spokój