- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 sierpnia 2015, 11:40
Sprawa wygląda następująco: jestem sama i chyba też samotna…Postanowiłam napisać tutaj na forum, bo w sumie nie mam nawet z kim porozmawiać….
Już kilka razy usłyszałam określenie stara panna, zwłaszcza ze strony rodziny… Ostatnio czuję się bardzo źle, jest mi smutno… często jak wracam wieczorami do mojego pustego mieszkanka to płaczę w poduszkę…
Mam 27 lat nigdy nie byłam w związku,a co za tym idzie
jestem w dalszym ciągu dziewicą… jakoś nigdy nie był mną zainteresowany, a
jakiejś znajomości imprezowe nigdy mnie nie kręciły… do tej pory jakoś radziłam
sobie z tym, że jestem sama. Ale od
jakiegoś czasu strasznie mnie to męczy… to chyba jednak ze mną jest coś nie
tak, skoro NIGDY z nikim nie byłam…
Brakuje mi bliskości, kogoś komu można ufać, spędzić czas itd. Nie wyobrażam
sobie, zebym nie miała dzieci i domu w przyszłości… ale niestety na to się
zanosi… Czemu tak jest, że wszyscy dookoła potrafią dobrać się w pary, a tylko
ja jestem sama…
Niby mam znajomych, raz na jakiś czas się spotykamy, pogadamy, ale to wszystko…
każdy ma już swoje życie, soją rodzinę, dzieci… ostatnio na spotkaniu były 2
małżeństwa, jedno ma dziecko, drugie planuje. Ja chyba przez 2 godziny słowem
się nie odezwałam, bo ciągle tematem były dzieci, dom itd, . Niby to rozumiem,
ale czułam się strasznie, to jest chyba najgorsze uczucie być pośród ludzi i
czuć się samotny…Zazdroszczę parom, które widuje na ulicy, przytuleni,
roześmiani, mamy z wózkami… Każdy ma swoje życie i tak naprawdę pewnie mało ich
interesuje co u mnie…
Ja mam wrażenie, że mnie to nigdy nie spotka. Wiem, że pewnie napiszecie, że skoro jestem sama to mogę inwestować w siebie, chodzić na siłownię, na język itd… ale jak nie ma dla kogo, to nie mam motywacji. Powinnam się zabrać za siebie, schudnąć, zadbać o wygląd, wiadomo, że wygląd jest bardzo ważny, a u mnie z tym raczej słabo.
Poza pracą, studiuję jeszcze, ale ciężko mi to idzie… boje
się, ze zawiodę rodziców, a chciałabym, żeby byli ze mnie dumni, chociaż widzę,
że też się martwią tym, że jestem sama.. rodzeństwo się pożeniło już, mają
rodziny, kupują mieszkania, a ja jak zwykle sama….
Każdy mówi „znajdź sobie kogoś”, ale ja się pytam JAK???? Próbowałam na
portalu, ale sami dziwni ludzie, w realu nikt nigdy nie wykazał zainteresowania
w stosunku do mnie…
Czy jestem, aż tak beznadziejna? Co jest nie tak, co robie źle. Nie chce skończyć jako stara gruba
z kotem…
28 sierpnia 2015, 12:10
To ja się spytam czy w ogóle robisz coś w kierunku, żeby kogoś poznać? Czy siedzisz tylko w domu i płaczesz w poduszkę? Czasem warto gdzieś wyjść, do ludzi, jest tyle miejsc, gdzie można kogoś poznać, jakieś kursy itp. W internecie też często można poznać kogoś wartościowego. Głowa do góry!
28 sierpnia 2015, 12:14
cześć, moja sytuacja jest troszkę inna, ale czuję dokładnie to samo co ty.
Nikt na zewnątrz nie powiedziałby, że czuję się samotna. Jestem samotną matka już 8 lat, od rozstania nie byłam w żadnym związku i nie dlatego że nie chce, ale dlatego że nikt po drodze się nie pojawił brakuje mi bliskości, przytulania, całowania.
Nie należę do matek które potrafią cała miłość przelać na dziecko, to mi po prostu nie wystarcza, potrzebuje tez innej miłości, jest we mnie mega tęsknota :(
Mam sporo znajomych, chodzę na imprezy, raczej dbam o siebie, ale ciągle się zastawiam, co jest ze mną kurcze nie tak, że nikt w moim życiu sie nie pojawia, ze ciągle jestem sama, na imprezach sama, na spotkaniach rodzinnych sama ehhh u mnie w rodzicie jestem jedyna samotna, rodzeństwo, kuzynki, kuzyni maja partnerów, tylko ja sama z dzieckiem. Prawda jest taka, że udaje przed wszystkimi że jest ok, że jest mi dobrze mam dziecko i to wystarczy. DUPA - nie jest mi ok.
28 sierpnia 2015, 12:15
To ja się spytam czy w ogóle robisz coś w kierunku, żeby kogoś poznać? Czy siedzisz tylko w domu i płaczesz w poduszkę? Czasem warto gdzieś wyjść, do ludzi, jest tyle miejsc, gdzie można kogoś poznać, jakieś kursy itp. W internecie też często można poznać kogoś wartościowego. Głowa do góry!
To wcale nie jest, aż takie proste jak piszesz.
28 sierpnia 2015, 12:15
przede wszystkim zmień myślenie :) wyluzuj, wychodź, uśmiechaj się (uwierz - to przyciąga). zmień też podejście, nie że musisz już, teraz, natychmiast! Miłość ma to do siebie, że najczęściej przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie :)
a i jeszcze jedno - pamiętaj, że studiujesz dla siebie, nie dla rodziców.
28 sierpnia 2015, 12:17
Myśle że 27lat to jeszcze nie koniec swiata, nie ma sensu szukac kogos na siłe tylko po to zeby ludzie nie gadali.Moja kolezanka ma 38 lat jest singielka, moja przyszła szwagierka tez ma 38 lat,obie uwazaja że jeszcze wszystko przed nimi.Wiadomo że jak wracasz do pustego domu, nie masz z kim pogadac, do kogo sie przytulic jest Ci smutno i masz doła, ale uwierz mi że to NAPEWNO to nie bedzie trwało wiecznie.Trzymam mocno kciuki żebys znazala faceta porzadnego i była szczesliwa
28 sierpnia 2015, 12:42
To wcale nie jest, aż takie proste jak piszesz.To ja się spytam czy w ogóle robisz coś w kierunku, żeby kogoś poznać? Czy siedzisz tylko w domu i płaczesz w poduszkę? Czasem warto gdzieś wyjść, do ludzi, jest tyle miejsc, gdzie można kogoś poznać, jakieś kursy itp. W internecie też często można poznać kogoś wartościowego. Głowa do góry!
Wcale nie powiedziałam, że to jest łatwe.Sama kilka lat byłam w podobnej sytuacji. Też miałam przez to doła, czułam się samotna i nieszczęśliwa. Zaczęłam chyba już popadać w jakąś paranoję i koniecznie chciałam mieć kogoś teraz zaraz już. W końcu odpuściłam. Wzięłam się za siebie, zaczęłam chodzić na siłownie, na angielski, wychodzić gdzieś na miasto. I jak już straciłam nadzieję, że kogoś poznam, to poznałam mojego obecnego mężczyznę.
28 sierpnia 2015, 13:01
Trudno powiedzieć co robisz źle, bo Cię nie znam. Na Twoim miejscu poszukałabym sobie jakiś zainteresowań, zaczęła wychodzić do ludzi i bez spiny. W końcu ktoś się znajdzie, znam kobiety, które dopiero po 30stce znalazły szczęście. Masz jeszcze dużo czasu, żeby kogoś poznać. Nie lubisz imprez to znajdź sobie inny powód do wyjścia z domu.
28 sierpnia 2015, 13:18
Nie szukaj nikogo na siłę, to na pewno. U Ciebie istnieje obawa, że tak zrobisz, gdyż z Twojego wpisu "uderza",że chcesz dziecka/dzieci. Kobiety wtedy stają się zdesperowane;). Przestań skupiać się na tym, że jesteś sama, nie szukaj na siłę faceta, ale fajnych ludzi, Nie ma innej opcji jak tylko 'wyjść" z domu" Studiujesz, to daje duże pole do popisu , do poznawania nowych ludzi...Mam wrażenie,że masz złe podejście...I faktycznie trudno nie odnieść wrażenia że tylko "płaczesz w poduszkę" i cała jesteś jednym 'niespełnieniem".
Napisałaś " inwestować w siebie, chodzić na siłownię, na język itd… ale jak nie ma dla kogo, to nie mam motywacji." to wiele mówi o Twojej osobowości. Takie osoby nie przyciągają do siebie fajnych ludzi/ mężczyzn...Nie mając żadnych zainteresowań 'sama z siebie i dla siebie" z takim podejsciem jesli już w ogóle uda się, że kogoś spotkasz, ktoś się Tobą zainteresuje to duże szanse, że będzie to jakiś nudziarz czy nieudacznik. Fajny facet nie zainteresuje się dziewczyną, której jednym celem jest 'przytulanie się" i "prokreacja" (to da sie wyczuć), Nie ma innej opcji, zacznij rozwijać się, inwestować w siebie, stworzysz tym nowe okazje do poznania nowych ludzi.
Edytowany przez katy-waity 28 sierpnia 2015, 13:30
28 sierpnia 2015, 13:44
Mam podobną sytuację, chociaż jestem trochę młodsza od Ciebie. Brat ma żonę i 2 synów, siostra z kimś się spotyka, a ja - sama od zawsze. Mam wielu kolegów, ale żaden nie nadaje się na partnera, a może to ja się nie nadaję? Sama nie wiem. W każdym razie, nie wszyscy muszą dobierać się w pary i na pewno to Ty musisz tego chcieć, a rodzina niech sobie mówi co chce.
Jeśli chodzi o inwestowanie w siebie, to nie możesz mówić, że nie masz dla kogo, bo to właśnie dla SIEBIE musi Ci się chcieć. A nuż, kogoś nowego spotkasz na takich zajęciach - nigdy nic nie wiadomo. Moja babcia mówi, że "miłość jak sraczka, przychodzi znienacka". Podsumowując: najlepsze rzeczy czekają Cię wtedy, kiedy ich nie oczekujesz ;)
Edytowany przez Asiek1994 28 sierpnia 2015, 13:46