- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 sierpnia 2015, 21:08
Proszę Was o opinie, Vitalijki. Pytałam przyjaciółek, ale one obiektywnie wypowiedzieć sie nie umieją. Każda ma inne zdanie na ten temat.
Otóż chodzi o pewnego mężczyzne, którego niestety bardzo polubiłam. Niestety, dlatego, że dzieli Nas duża odległość. Poznaliśmy sie na wakacjach. Spotkaliśmy pare razy, ale niestety wakacje sie skonczyly, wrocilismy do swoich miast, obowiązków, do pracy. Myślałam, że jak wróce do domu to mi przejdzie. Ale on pisze codziennie, dzwoni. I trwa już to ponad miesiąc. Jak się widzieliśmy to nawijaliśmy ze sobą cały dzień. Nie wiem co mam robić.
Z jednej strony mam ochote to zakończyć, bo zaczyna mi zależec. Nie bede wymieniać dlaczego, po prostu czuje, że ma to coś, co mnie ciągnie do niego. Zakończe to i pewnie z dwa miesiące 'podołuje'.
Z drugiej strony bede z nim pisać, rozmawiać, bo obiecał mi, że niedługo razem gdzieś wyjedziemy.
Ja już nie wiem czy to w ogóle wypali. Troche sie nakreciłam. Może dam sobie z nim spokój póki nie jest jeszcze za póżno i nie będe kolejna zranioną na tym świecie dziewczyną?
Przepraszam za chaos, ale jakby troche dopadło mnie przygnebienie i bezsilność.
*Jakby co, nie jestem nastolatką, która jest kochliwa i co drugi mężczyzna jest jej obiektem westchnien. Mam 22 lata i jeszcze nigdy sie nie zakochalam. Mam z tym pewien problem :(
8 sierpnia 2015, 21:12
ja bym sobie raczej odpuscila, odległość by mi przeszkadzała
8 sierpnia 2015, 21:16
Czemu od razu zakładasz, że będziesz zraniona? Ogólnie nie jestem fanką związków na odległość (więcej niż 100 km), ale również uważam, że nie ma sensu pozbawiać się szans na fajną relację. Nie ma przed czym uciekać :) życie jest pełne niepowodzeń jak i szczęścia, również w życiu uczuciowym, ale czy to powod żeby zamykać przed wszystkimi drzwi?
8 sierpnia 2015, 21:16
zależy jaka odległość do 6 h jeszcze ujdzie :)
8 sierpnia 2015, 21:17
No własnie, gdzies w glebi tez tak w polowie czuje, ale nie chcialam sobie tego mowic 'na glos'. Nie wiem teraz jak mu powiedziec, zeby nie zrobic z tego kolejnego dramatu typu 3 metry nad niebem
8 sierpnia 2015, 21:17
Ja do mojego miałam 600 km, oboje wpadliśmy po uszy, to było 15 lat temu, nadal razem :)
Ale teraz odległości nie ma.
Daj Wam szanse.
8 sierpnia 2015, 21:19
Własnie odleglosc to jakies 6h pociagiem a jak tylko z nim pisze a go nie widze to mnie troche serducho boli Nie wiem dlaczego tak jest, ale denerwuje mnie, smuci a zarazem smieszy i zaskakuje pisanie z nim. Ale im dluzej to trwa tym gorzej 'to przechodze'. Zauwazylam nawet, że zacząl mi sie tłumaczyc z roznych rzeczy. Jak mężuś żonce. Very weird
Edytowany przez HungryAdventures 8 sierpnia 2015, 21:33
9 sierpnia 2015, 11:01
Ja swojego Ukochanego poznałam dwa lata temu przez Internet. On jest ode mnie 6 lat starszy. Ja byłam jeszcze w liceum, on był już samodzielny itd. Przez cały ten czas mieliśmy ze sobą kontakt. Iskrzyło od zawsze, ale mnie wydawało się to abstrakcyjne (ja - małolata z kompleksami + odległość - 8h pociągiem).
Chyba dzięki jego konkretności (baby zazwyczaj nie umieją podejmować wielkich decyzji hihi) od 9 prawie miesięcy mieszkamy ze sobą. Najpierw on przyjechał do mnie, bo byłam jeszcze w maturalnej (w rezultacie nie dokończyłam szkoły ale nie żałuję na ten moment), a obecnie mieszkamy u niego. Jest super, kocham go bardzo.
Ty jesteś już dorosłą babką, ja w momencie jego poznania miałam 17 lat ;-) i pewnie więcej wątpliwości, czy warto... Kto nie ryzykuje, szampana nie pije, więc do roboty, kobieto. Kto wie, może to najlepsza przygoda twojego życia. Nie odpuszczaj. Trzymam kciuki.
PS. Zawsze dobrze wcześniej poznać partnera. My po ponad roku się spotkaliśmy, więc znałam go już bardzo dobrze (teoretycznie- bo Internet, ale wszystko to, co mówił się zgadza)