Temat: Miłość i cierpienie.

Hej dziewczyny.Myśle już o tym długi czas.

 Dlaczego miłość - najwspanialsza rzecz na świecie   przynosi tyle cierpienia? Sama przeżywam coś w tym rodzaju. Poznałam wspaniałęgo chłopaka ,nigdy nie był mój i nie będzie a jednak bardzo  boli,choć tak mało go znam.Więc zastanawiam się co czują  dziewczyny/chłopaki , które na prawdę z kimś były, kochały i straciły drugą osobę.Miałyście podobne sytuacje? Jak sobie  z tym poradziłyście? 

Moi cudowni rodzice zadbali wtedy o to, żebym miała też inne problemy. Powoli zapominam o tej osobie i skupiam się na innych rzeczach.

Czas leczy rany. Nieodwzajemnione uczucie, zdrada, rozstanie- pewnie, że to boli, bo osoba którą kochamy nie darzy nas tym samym i czujemy odtrącenie. W końcu miłość to najsilniejsze z uczuć, osobiście zawsze ciężko mi było pozbierać się po czymś takim. Ale jak już pisałam, trzeba to przeczekać:(

nie wierze w milosc tylko w przywiazanie i porzadanie :)

Pasek wagi

Logic07 napisał(a):

nie wierze w milosc tylko w przywiazanie i porzadanie :)

Muszę przyznać że coś w tym jest, choć wiele zależy też od danej osoby ;)

Cieżko to zniosłam , pozbierałam się w sumie nie dawno minął rok teraz już nie boli :P

Czas. Jedyne lekarstwo. A i tak nigdy nie będzie go wystarczająco dużo. Trzeba się odciąć całkowicie, urwać kontakt. I wtedy powoli, powoli minie. Choć nie jestem do końca przekonana, że można się całkowicie wyleczyć.

Rozstalam sie i boli mnie wszystko w srodku jakbym byla wewnetrznie trupem. Ale to nie jest pierwsze moje rozstanie i juz mniej woecej znam te etapy wiem ze swoje trzeba przecierpiec poten wyjdzie slonce. Ale najwiekszy blad to katowanie sie myslami co bylo albo co mogloby byc. Trzeba swoje myslenie skierowac na cos innego
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.