Temat: Gdzie poznać faceta?

Wychodzę do ludzi - bardzo często ;)
Ale jakoś w moim otoczeniu mało jest facetów, raczej same dziewczyny - singielki + 2 facetów ale kumpli nie tykam :P
Nie powiem, że nie mam wymagań bo mam i to spore. Szukam zabawnego intelektualisty, co to jeszcze wyglądem nie straszy :D  Nie zmanierowanego, normalnego faceta ale mającego aspiracje, ambicje, interesującego się światem…
Gdzie takiego poznać?

Pomóżcie bo po ostatnich "randkach" nie wierzę, że uda mi się takiego znaleźć...

it.girl napisał(a):

To może wyjdź z tymi koleżankami singielkami do klubu, do baru, na główną ulicę na piwo itp. Przecież do klubów nie chodzą sami goście w białych spodniach i wyżelowanym łbem, myślący tylko o tym kogo by tu dziś zaliczyć (chociaż jest ich wielu, wiadomo ;)) Jedź na jakąś wycieczkę z kuzynką i jej towarzystwem, niech kumpel weźmie swojego kumpla itp.Ja swojego poznałam na imprezie, na studiach i w pracy raczej byłoby ciężko - babskie środowiska.


Po klubach nie chodzę ale do pubów, w plener (w miejsca powszechne) chodzę bardzo, bardzo często.
A a kumpli nie mam co liczyć - jedyni, których mi rekomendują są w moich oczach totalnie nieatrakcyjni. Jeden chce mnie wydać za najlepszego kumpla ale co ja poradzę, że można z nim pogadać ale w ogóle mnie nie kręci. No i foch :D

Wiem, że to się może wydawać, że strasznie marudzę… ale napisałam ten post w desperacji, większość pomysłów jakie przyszły mi do głowy wypróbowałam. 

I, żeby nie było - pasztetem nie jestem :P Na powodzenie nie narzekam tylko akurat nie spotykam facetów, którymi ja bym się mogła zainteresować. 

kadi@1988 napisał(a):

No chyba że na Śląsk się wybierzesz;P

Ej! Ja na Śląsku jestem! Mówisz, że takiego znasz? :)

Pasek wagi

swinka89 napisał(a):

it.girl napisał(a):

To może wyjdź z tymi koleżankami singielkami do klubu, do baru, na główną ulicę na piwo itp. Przecież do klubów nie chodzą sami goście w białych spodniach i wyżelowanym łbem, myślący tylko o tym kogo by tu dziś zaliczyć (chociaż jest ich wielu, wiadomo ;)) Jedź na jakąś wycieczkę z kuzynką i jej towarzystwem, niech kumpel weźmie swojego kumpla itp.Ja swojego poznałam na imprezie, na studiach i w pracy raczej byłoby ciężko - babskie środowiska.
Po klubach nie chodzę ale do pubów, w plener (w miejsca powszechne) chodzę bardzo, bardzo często.A a kumpli nie mam co liczyć - jedyni, których mi rekomendują są w moich oczach totalnie nieatrakcyjni. Jeden chce mnie wydać za najlepszego kumpla ale co ja poradzę, że można z nim pogadać ale w ogóle mnie nie kręci. No i foch :DWiem, że to się może wydawać, że strasznie marudzę? ale napisałam ten post w desperacji, większość pomysłów jakie przyszły mi do głowy wypróbowałam. I, żeby nie było - pasztetem nie jestem :P Na powodzenie nie narzekam tylko akurat nie spotykam facetów, którymi ja bym się mogła zainteresować. 

A może jesteś zbyt wybredna faktycznie? Nie zrozum mnie źle - osobiście uważam, że lepiej mieć za wysokie wymagania, niż za niskie, ale chodzi mi o to, czy nie jest tak, że wymarzyłaś sobie księcia z bajki i teraz czekasz aż się zjawi?. Nie zawsze jest tak, że zakochujemy sie od pierwszego wejrzenia, czasem trzeba dać komuś szansę. Z drugiej strony nic na siłę :)

Pasek wagi

it.girl napisał(a):

swinka89 napisał(a):

it.girl napisał(a):

To może wyjdź z tymi koleżankami singielkami do klubu, do baru, na główną ulicę na piwo itp. Przecież do klubów nie chodzą sami goście w białych spodniach i wyżelowanym łbem, myślący tylko o tym kogo by tu dziś zaliczyć (chociaż jest ich wielu, wiadomo ;)) Jedź na jakąś wycieczkę z kuzynką i jej towarzystwem, niech kumpel weźmie swojego kumpla itp.Ja swojego poznałam na imprezie, na studiach i w pracy raczej byłoby ciężko - babskie środowiska.
Po klubach nie chodzę ale do pubów, w plener (w miejsca powszechne) chodzę bardzo, bardzo często.A a kumpli nie mam co liczyć - jedyni, których mi rekomendują są w moich oczach totalnie nieatrakcyjni. Jeden chce mnie wydać za najlepszego kumpla ale co ja poradzę, że można z nim pogadać ale w ogóle mnie nie kręci. No i foch :DWiem, że to się może wydawać, że strasznie marudzę? ale napisałam ten post w desperacji, większość pomysłów jakie przyszły mi do głowy wypróbowałam. I, żeby nie było - pasztetem nie jestem :P Na powodzenie nie narzekam tylko akurat nie spotykam facetów, którymi ja bym się mogła zainteresować. 
A może jesteś zbyt wybredna faktycznie? Nie zrozum mnie źle - osobiście uważam, że lepiej mieć za wysokie wymagania, niż za niskie, ale chodzi mi o to, czy nie jest tak, że wymarzyłaś sobie księcia z bajki i teraz czekasz aż się zjawi?. Nie zawsze jest tak, że zakochujemy sie od pierwszego wejrzenia, czasem trzeba dać komuś szansę. Z drugiej strony nic na siłę :)

Nie, nie ;)
Ja często daję szansę :) Kilka razy się z kimś spotkam no bo zawsze mówię - może nerwy, może się rozkręci… ale niet. 

Ale przyznaję, że po prostu wiem czego chcę. Potrzebuję faceta inteligentnego - bo tylko takich na dłuższą metę ludzi toleruję (także w koleżeńskich relacjach). Faceta, który nie jest ignorantem (bo to dla mnie jedna z najgorszych cech). Faceta, który jest zabawny (no bo jak można się spotykać z kimś kto ma kija w tyłku?). 
No i jeszcze żeby był zadbany, trochę ode mnie wyższy i nie straszył wyglądem małych dzieci :D 

To niby nie są ogromne wymagania ale wcale o takiego faceta (i jeszcze wolnego) niełatwo. 

Znam takich dwóch ale się z nimi przyjaźnię i są dla mnie jak bracia (więc siłą rzeczy są dla mnie aseksualni z wzajemnością). 

Powinien jakoś się sam nawinąć. Przede wszystkim twoje wymagania są trochę wygórowane..Wątpię, że znajdziesz dokładnie takiego idealnego co tutaj napisałaś. Jest to według mnie bardzo wątpliwe i przy tym się waham. Może pora się obudzić dziewczyno i znaleźć jakiegoś zwykłego chłopaka...Ideałów nie ma. ;)

movita napisał(a):

Powinien jakoś się sam nawinąć. Przede wszystkim twoje wymagania są trochę wygórowane..Wątpię, że znajdziesz dokładnie takiego idealnego co tutaj napisałaś. Jest to według mnie bardzo wątpliwe i przy tym się waham. Może pora się obudzić dziewczyno i znaleźć jakiegoś zwykłego chłopaka...Ideałów nie ma. ;)


Jaki znowu ideał? 
I, co dokładnie jest wygórowanego?

Serio nie znacie takich ludzi? :O

idz na studia na polibude....

skrzydlata napisał(a):

idz na studia na polibude....


Jestem po studiach na polibudzie ;)
I tam poznałam mojego byłego - wspaniałego faceta ;) No ale to już skończone tak jak i studia :P 

Ja poznałam swojego na meczu w pubie, przy chipsach i browarze :D od razu zaiskrzyło, mimo że miałam zaplanowany ślub za 8 miesięcy... Tyle nocy przeryczałam..... że wychodzę za mąż, a kocham kogoś zupełnie innego... Koniec końców oczywiście ślubu nie było, a teraz jestem przeszczęśliwa i trwa to już trzeci rok...  :P 

Ale wracając do sedna- ciężko na takie pytanie odpowiedzieć... Ja poznałam faceta w pubie, moja przyjaciółka w kościele, więc jak widać gotowej recepty na to gdzie spotkać swój ideał po prostu nie ma :) 

Pasek wagi

przeczytałam parę twoich wypowiedzi i chyba wiem dlaczego jesteś sama.  jesteś tak bardzo pewna siebie ze faceci się boja do ciebie podejść, po prostu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.