- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lipca 2015, 00:42
Rok związku, mojego poważnego związku z facetem 29 teraz już 30 letnim rozpadł się dokładnie po 14 lutym. Po walentynkach kiedy tak mówił że mnie kocha a następnego dnia był z nią w kinie. Martwiłam się o nią cały czas wiedziałam że jest że się odzywa, ale nie ja według niego miałam paranoje.
Ja miałam koszmary i to jego zdaniem była obsesja. Ale co w końcu się okazało że zostawił mnie dla niej bo jej były się usunął. Zostawił mnie dla niej jej kobiety z dzieckiem i choć ma prawo do tego, to nie miał prawa mnie tak kłamać , oszukiwać i mówić mówić że mnie kocha. Płakać gdy się rozstawaliśmy , milczeć gdy ja mówiłam i dawać tydzień na naprawę i nadzieję gdy decyzja już zapadła. w ciągu dwóch tygodni mojego cierpienia zdążył się do niej wprowadzić i choć jest zatwardziałym ateistą prowadzić jej córeczkę do kościoła....
Najlepsze jest to że to ja się płaszczyłam i zrobiłam z siebie pośmiewisko , kiedy to on kłamał mnie przez ostatnie pół roku .
I nauczyłam się nigdy przenigdy nie ufać facetowi gdy jakaś kobieta jest w jego życiu ważna , bo przyjaźń damsko-męska nie istnieje.
Dziwiłam się sama sobie że potrafiłam znieść tyle , lecz i tak to ja sama się dobiłam prosząc go o szanse . Czemu nie mam dumy to ja po tym co zrobił powinnam odejść bez słowa , w milczeniu i z głową uniesioną. To jest nauczka na przyszłość nikomu nie ufać bezgranicznie "w kocham" i w "będziemy razem" . Ufać swojej intuicji może nie do końca, ale moje przeczucia się w tym przypadku sprawdziły w stu procentach.
Było ciężko czas co prawda leczy ale blizny pozostają i to bardzo głębokie. I choć jest lepiej to dwa pierwsze miesiące były tragedią, myśli samobójcze i te sprawy z powodu kłamcy , ale kłamcy którego w sumie nadal kocham. Mam tylko nikłą nadzieję że kiedyś przestanę....
Bo wracając w te miejsca wspomnienia są zbyt żywe żeby normalnie funkcjonować...
I choć od rozstania w ostatnim czasie coś zaczęło się dziać w moim życiu i choć pragnę tej cholernej miłości i akceptacji to wiem że nie jestem w stanie wejść w kolejny związek bo wciąż płaczę , płaczę w poduszkę , płaczę idąc ulicą , płaczę w pociągu że byłam głupia i naiwna , a czasami nawet dlatego że tęsknię z tym cholernym kłamcą .....
I ile jeszcze musi minąć by łzy przestały lecieć i ile się jeszcze modlić o to by go czasami w mieście nie spotkać ....
Dzwoniłam do niego dwa miesiące temu bo tego potrzebowałam, a nie powinnam i rozmowa była tak normalna on by tego chciał być z nią i mieć mnie, ale Nie ja się tak wykończę. I co on mi powiedział w tej rozmowie że on mnie kocha, a ona mu na to pozwala. Nie wiem czy to oni w dwójkę są tak dojrzali , a ja gówniarą. Czy po prostu niespełna rozumu.
Ona chciała mieć ze mnie koleżankę , mówiła że on to dla niej przyjaciel bardzo ważny i co tak samo kłamstwo.
I choć nie mam prawa ich oceniać to mam im to za złe , myślałam że wybaczam ale do cholery cały czas czuję żal do nich i do siebie że uwierzyłam......
Kolejna rozmowa , nie nie było jej.
Dzwonił do mnie miesiąc temu, i choć miałam czas powiedziałam że go nie mam i się rozłączyła, kilka dni potem złożyłam mu życzenia imieninowe i to na tyle.
Ale wiedziałam że wróci , że moje żale, płacze łzy wrócą. Wróciły po tym jego cholernym telefonie bo to znaczy że o mnie myśli.
Albo jeszcze jedna opcja jego rodzice chcieli wiedzieć co u mnie...
Jak się znów pozbierać nie wiem. Pojawiło się trzech kolegów , ale to tacy co zaraz zniknął , bo nie potrafię rozmawiać z mężczyznami i ich zatrzymać przy sobie. Tylko z nim było tak idealnie, że jak by to była bratnia dusza, ale minęło widocznie ja nie byłam jego .....
Tylko jak znów nauczy się żyć samej , jak ? Choć może nie tyle samej co bez Niego .
Proszę was tylko nie oceniajcie mnie zbyt brutalnie , wiem że rok to nie wiadomo ile , ale dostrzegłam że czas w niektórych przypadkach gra rolę olbrzymią, ale są też te w których nic nie znaczy ....
13 lipca 2015, 00:55
rok
13 lipca 2015, 00:59
to jeszcze nie jakos bardzo dlugo, a zajmujesz sie czyms na co dzien? pracujesz, studiujesz, masz pasje? to jest najwazniejsze w zapominaniu o druiej osobie - nalezy w baaardzo duzym stopniu poswiecic sie jakiemus czasochlonnemu zajeciu, najlepiej przyjemnemu.
i tak, faceci w wiekszosci to kryptoswinie, a zwlaszcza ci, o ktorych sie czyta na tym forum
13 lipca 2015, 01:25
Z czasem zapomnisz, a on się stanie dla Ciebie obojętny i zostanie po nim tylko miłe wspomnienie. Nie kontaktuj się z nim, żadne smsy, żadne telefony, bo to tylko potęguje. Zobaczysz, że kiedyś przyjdzie taki dzień, że "zapomnisz" o nim pomyśleć, potem przyjdzie taki tydzień i tak coraz dłużej, to kwestia czasu. Ile? Tego to już nikt nie wie. Co do samego niego - on już wybrał, źle czy dobrze, nie mi oceniać. Wniosek z tej całej opowieści jest jeden, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska, chyba, że ta dziewczyna jest w szczęśliwym związku, ale na pewno nie samotną matką, która co chwilę potrzebuje pomocy w czymś ważnym, albo po prostu się wygadać. Ja tam wierzę w przeznaczenie i skoro spotkała Cię taka sytuacja, to znaczy, że nie on był Ci pisany, a kłamiąc nie był Ciebie wart. Przez połowę Waszego związku Cię oszukiwał... Trochę ciężko odczytać Twój post, ale zaproponowali Ci coś w rodzaju "trójkąta", bo nie wiem, jak to inaczej nazwać? Kocha Ciebie, ale żyje z tamtą? To chore... nie gódź się na taki układ w żadnym wypadku, bo nigdy się z niego nie wyleczysz, a co gorsza nigdy nie będziesz szczęśliwa. Potrzebujesz czasu po prostu.
13 lipca 2015, 06:09
no coz,życie,tak po prostu bywa. Zostawil cie dla innej,zapomnij o nim. Ludzie naprawde maja gorsze problemy,ueierz.
13 lipca 2015, 07:22
dlaczego trzymasz z nim kontakt? on jest z inną, a Ty sama. Sama siebie dręczysz. Byliście rok czasu, a cierpisz jeszcze prawie kolejne 6 m-cy. Co z tego, że doradzimy Tobie jak Ty i tak zrobisz swoje. Odetnij się od niego, a z czasem przestanie boleć
13 lipca 2015, 07:39
Nie pociesze Cię, u mnie taki stan trwa już półtora roku... Sytuacja zbliżona. Też nie potrafię sobie w żaden sposób poradzić z żalem i innymi uczuciami i emocjami. I wiem, że niestety jeszcze to potrwa. Jestem w o tyle gorszej sytuacji, że pracujemy razem...
Niemniej trzymam kciuki żeby udało Ci się pozbierać, ale niestety, nie powiem Ci jak to zrobić, bo sama nie wiem...
13 lipca 2015, 08:14
Musisz znaleźć swój świat. Pasja, hobby, przyjaciele. Nie rozmyślaj o nim. Nie warto. Nie wchodź w żadne układy. Po prostu zacznij powoli żyć. A to wyjdź do kina z koleżanką, a to na piwo. A to wyładuj złość i żale podczas ćwiczeń. Możesz ćwiczyć i klnąć jednocześnie. Nie bój się tego uczucia. Nazwij to co on zrobił i jak postąpił. I idź dalej do przodu. Musisz się czymś zająć. Może czymś całkiem nowym? Wymień sobie garderobę, pojedź do innej miejscowości pospacerować chociaż? Poświęć trochę czasu zapomnianym relacjom. Zaangażuj się w jakąś pomoc. Im bardziej napięty grafik tym bardziej nie będziesz wiedziała kiedy o nim zapomnisz. A może wypad z przyjaciółką do SPA? Albo na jakiś masaż?? Trzymam kciuki aby CI się udało.