Temat: tragedia bez zobowiazan

Hej, zainspirowana tematem http://vitalia.pl/forum43,918717,0_Zwiazek--jak-to-rozumiec.html postanowilam opisac tu swoja sytuacje ktora tez jest tragiczna i potrzebuje kopa w dupe zeby sie ogarnac. Ja od roku z przerwami spotykam sie z facetem bez zobowiazan. Od samego poczatku mowilam mu ze chce byc sama, nie chce nikogo i oboje wiedzielismy po co sie spotykamy, nigdy nie chcialam z nim wychodzic, spotykamy sie tylko u mnie w domu.  Z tym ze tak naprawde od samego poczatku byla to gra z mojej strony bo ja CHCE od niego czegos wiecej i specjalnie podkreslalam ze chce byc sama i nie dawalam po sobie nic poznac itd zeby go nie wystraszyc. Sama zagubilam sie teraz w tej swojej grze, on coraz gorzej mnie traktuje, ogolnie widze ze ma mnie w dupie, olewa mnie, i chcociaz nigdy nie widzialam zeby jakos wielce mu zalezalo to teraz jest tragedia. Potrafi sie miesiac nie odzywac i potem z nienacka o 3 w nocy przychodzi i oczywiscie wszystko tlumaczy, przeprasza itd no ale wiadomo o co mu chodzi... Myslalam ze jak bede mu mowic ze nie chce zwiazku to bedzie to dla niego wyzwanie hahah ale niestety bylam glupia ze w to wierzylam. Chce to zakonczyc juz od dawna, meczy mnie to ale nie wiem czemu caly czas zyje nadzieja ze to sie zmieni, caly czas rozmyslam jak mam sie zachowac zeby jemu sie odmienilo... to jest tragiczne, nigdy mu nic na szczescie nie wyznalam, ale choc bardzo sie staram zeby to ukryc to on mogl wyczuc ze mi zalezy. RATUNKU