- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 czerwca 2015, 19:42
Czy kiedyś coś sie zmieni w moim zyciu? znowu wzięło mnie na narzekanie... ale nie wiem co mam robić? ostatnio nie mam w ogóle humoru i chęci życia... przeszkadza mi we mnie wszystko... samotność - jestem sama, bez żadnego związku na koncie... rodzina mi mówi "najwyższy czas sobie kogoś znaleźć", mam 27 lat... jakby to było takie proste... ja chce z kimś być, chce kogoś kochać, o kogoś dbać, chce żebym ja dla kogoś też byłą ważna, bardzo chce mieć dzieci, ale nie mam powodzenia wśród mężczyzn, nigdy nie miałam, nikt nigdy o mnie nie zabiegał... ostatnio spodobał mi się pewien chłopak, nawet miałam myśl żeby do niego coś napisać, ale potem pomyślałam po co? i tak mnie wyśmieje, z moim wyglądem... nie zwróci na mnie uwagi, przecież gdyby tak było, to sam by coś napisał. i odpuściłam... wiem, że powinnam coś ze soba zrobić. powinnam by DigiSaver"> schudnąć, ćwiczyć...ale dopadł mnie taki marazm... codziennie co samo, wstaję rano idę do pracy, wracam i ide do domu i z nudów, z bezsilności jem i wyglądam coraz gorzej.... zamiast zadbać o siebie, kupić karnet, jakiś lepszy ciuch, to chodzę w jakiś luźnych i obwisłych szmatach.. czuje sie tragicznie, nie wiem czemu nie potrafię się ogarnąć.... to, że jestem sama dobija mnie ostatnio, nawet znajomi się wykruszają, bo każdy ma już swoja rodzinę i nie mają czasu i możliwości na spontaniczne spotkanie po pracy itd. zawsze najem się wstydu, ze jestem sama...na spotkaniach rodzinnych..brat z bratową świeżo upieczeni małżonkowie... i ciągle teksty " a Ty kiedy", "coś z Tobą jest nie tak".... każde wyjście jest problemem, bo sama na wesele, sama na impreze, sama do kina.... czuję na sobie spojrzenia ludzi, którzy pewnie myślą, że jestem beznadziejna, zresztą ja też tak myślę....
17 czerwca 2015, 19:48
Samo nic się nie zmieni w Twoim życiu. Nie będę Cię namawiać na zmiany, bo jeżeli TY tego nie chcesz to w niczym Ci nie pomogę. Chcesz? Gdybyś chciała to byś to zrobiła. "Jeżeli chcesz znajdziesz sposób. Jeżeli nie chcesz znajdziesz powód". Pytanie, czy oczekujesz zmian, żeby przypodobać się ludziom, czy jest Ci źle samej ze sobą? Czy naprawdę czujesz się samotna, czy po prostu masz już dość gadania rodziny i ciągłych pytań o to samo. Może problemem nie jest Twój wygląd, ale charakter? Może za mało wychodzisz do ludzi, dlatego nikt Cię jeszcze nie znalazł?
17 czerwca 2015, 19:50
Jesli nic nie zmienisz, nic sie nie zmieni.
17 czerwca 2015, 19:50
Może przestan się nad sobą uzalac i zrob cos z sobą? najtrudniej jest zacząć wiem to po sobie...tez zawsze sama zawsze z boku zawsze gruba i nieszczesliwa ale zaczelam cos robic malymi krokami...i teraz? Jestem całkowicie inna osoba. Szczesliwa osoba:-) Mam tez wrazenie ze ty lubisz się "chlapac" w tym smutku ze wbrew pozorom tak ci dobrze..." Dzis jest 17 czerwca. Ja zrobiłam wszystko co sobie zaplanowałam wykorzystałam go na 100procent wiesz dlaczego? Bo drugiego takiego dnia nie będzie i niechce żeby był stracony... człowiek jest na tyle szczęśliwy na ile chce. wiedzialas???
17 czerwca 2015, 20:00
Tak się nakrecilas , że pesynizmem aż zarażasz a faceci nie lubią desperatek. Chcesz coś zmienić? Pokochać kogoś? Pokochaj siebie najpierw.
17 czerwca 2015, 20:03
Nie ma co uzalac sie nad soba. Od jutra postaw sobie nowe cele. Zapisz sie na silownie kup pare nowych ciuchow odrazu poczujesz sie lepiej. Zycie ma sie jedno
17 czerwca 2015, 20:04
Niestety dziewczyny, ale łatwo jest rzucać frazesami, a trudniej zrozumieć...
Ja rozumiem, niestety... A najgorsze jest to, że waga wcale nie stanowi największego problemu - to jest tylko pretekst, żeby wytłumaczyć samej sobie swoją samotność. Też tak robię. Chociaż wiem, że jak byłam kiedyś szczuplutka, to wcale nie było inaczej... Stąd przekonanie o tym, że nie waga jest problemem...
17 czerwca 2015, 20:05
Przede wszystkim najpierw musisz pokochać samą siebie, bo nawet jeśli kogoś znajdziesz to twoje problemy z samooceną nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wręcz mogą potem wpływać niekorzystnie na związek (np. w formie zazdrości, osaczenia partnera). Zmień coś w swoim wyglądzie, nie wiem, pooglądaj filmiki na yt jak dziewczyny dbają o wygląd. Zapisz się na siłownie, zawsze wyjdziesz z domu, zyskasz okazję do poznania nowych ludzi. Dopieść się, kup sobie jakiś ładny drobiazg, idź do kosmetyczki, fryzjera, jak masz ograniczone fundusze to zrób sobie małe spa w domu. Rozwijaj się, czytaj, ucz się języków w wolnym czasie, czy co tam lubisz robić, jeśli ktoś cię gdzieś zaprasza, to nie myśl, że ci się nie chce, tylko idź. Przede wszystkim musisz przełamać ten marazm, posłuchaj sobie jakiejś wesołej muzyki, poćwicz, jeśli ci się nie chce to się zmuś na początek. Jak już stwierdzisz, że całkiem fajna z ciebie dziewczyna to wtedy zacznij randkować (nawet przez internet, bo teraz ludzie nie zagadują tylko gapią się w smartfony, polecam, ciekawie może być;)) Nie uzależniaj swojej wartości od partnera, nie tędy droga. Udany związek wnosi wiele pozytywnych emocji do życia jednak nie może to być celem samym w sobie. Często związek to też ciężka praca nad swoim charakterem, zwłaszcza jeśli wcześniej długo było się samym, trzeba mieć solidne podstawy, żeby zbudować coś mocnego i trwałego. Powodzenia, nie daj się, pamiętaj, jeśli twoim największym problemem jest marazm to wszystko jest w twojej głowie!
17 czerwca 2015, 20:31
gadanie typu zrób cos , pokochaj siebie nic nie daja
polecam psychologa ewentualnie psychiatra