Temat: Chcę aby kupił piwo

Przepraszam za tak długiego posta. Starałem się skrócić tekst, aby był możliwie najkrótszy, ale i tak wyszedł potworek :)

Wieczorem kontemplowałem nad moją przyjaźnią z osobą, którą znam 9 lat.

I choć tyle czasu się przyjaźnimy zastanawia mnie pewna rzecz.

Nie bardzo wiem czy mam rację, więc proszę o radę.

 

Cienko u mnie z finansami. Szukam roboty, studiuję, a oszczędności prawie żadnych.

Odłożone pieniądze kolegi robią wrażenie, zaoszczędzone kilka tysięcy dają poczucie komfortu. Jego kasa i nie mam prawa myśleć nad tymi środkami. Obaj mieszkamy u rodziców, nie płacimy za mieszkanie więc zarobione pieniądze możemy przeznaczyć na co chcemy. Pracowałem w ubiegłe wakacje i uzbieraną kwotę wydałem na nowe meble, ciuchy, bo wszystko miałem stare, sprane, poszarpane, a szafki były zniszczone. Zostało mi mało pieniędzy. Rodzice nie dają mi banknotów, więc musiałem oszczędzać na wszystkim.

 

Kolega chciał wyskoczyć ze mną na piwo do pubu. Odmówiłem, bo mając kilkadziesiąt złotych na koncie, wydatek 5 złotych na piwo był dla mnie dotkliwy.

Innym razem pragnął wybrać się na jakąś pizzę, również odrzuciłem jego zaproszenie.

 

Kiedy miał problem z komputerem chciał abym przyszedł do niego, przeinstalował windowsa i ustawił mu wszystko. Zrobiłem tę przysługę. Innym razem podarowałem mu sweter, kurtkę i koszulkę. Rzeczy były na mnie za duże, przekazałem więc je mu za darmo.

 

Nie mam samochodu, a kiedy doszło do sytuacji, gdzie musiałem kupić coś w obi, sklepie znajdującym się 5 kilometrów od mojego mieszkania, poprosiłem o podwózkę kolegę.

Usłyszałem jaka benzyna jest droga.

 

Podróż samochodem aby spotkać się z dziewczyną, w mieście oddalonym o jakieś 40 km, nie była dla niego kosztowna. Poznali się przez internet i spotkali pierwszy raz. Potem wybrał się do innego miasta w podobnym celu. Przejechał 70 kilometrów w jedną stronę.

Nie było mu szkoda pieniędzy na benzynę. W moim przypadku żałował, mimo że odległość była mała, jednak jadąc do obcych dziewczyn już pieniędzy nie liczył.

 

Myślę, że skoro nazywa mnie swoim przyjacielem, powinien postawić mi piwo.

Tym bardziej, że parę lat temu, kiedy miałem więcej pieniędzy zawsze mu stawiałem.

Nie chodziliśmy nigdzie na piwo, ale kupowałem alkohol w sklepie i zapraszałem do siebie.

 

Skoro ma ochotę pójść ze mną na pizzę lub gdzieś, a wie że nie mam pieniędzy, a on ma ich sporo mógłby choć raz postawić. Nie wymagam aby często mnie zapraszał i opłacał moje zamówienia, lecz w tym przypadku sądzę że wypadałoby.

juljaa napisał(a):

cancri napisał(a):

Olkeens napisał(a):

Myślę, że autorowi wcale nie chodzi o to piwo, czy pizze... To są tylko przykłady. On pomagał swojemu koledze wiele razy, stawiał piwo, oddawał ciuchy i nie liczył na żaden rewanż. Robił to bezinteresownie, po prostu z dobrego serca. Teraz kiedy sam potrzebował pomocy zwrócił się do kolegi, a że jest on jego BARDZO BLISKIM kolegą był pewien, że ten mu pomoże. I nie piszcie, że to dziwne, że nie ma pieniędzy a ma tyle i tyle lat. Różnie jest w życiu. Czasem ma się pieniądze, a czasem nie. Poza tym jest studentem, więc pracować może tylko w okresie wakacyjnym, więc to chyba logiczne, że zarobione pieniądze kiedyś się skończą? A jeżeli jego przyjaciel wie jaka jest sytuacja i nawet nie jest w stanie mu postawić piwa, no to chyba trochę niefajnie. I naprawdę autorowi nie chodzi o to, że on MUSI mu postawić to piwo, tylko o sam fakt, czy gest! Nie rozumiem dlaczego też piszecie, że żałuje mu tego, że pojechał do jakiejś tam dziewczyny. Serio nie widzicie problemu? Autorowi nie chodzi o to, że pojechał, bo chciał, bo poznał dziewczynę i się z nią spotkał, tylko chodzi o to, że dla zupełnie obcej osoby był w stanie poświęcić po pierwsze czas, a po drugie pieniądze, a dla niego tego nie zrobił mimo tego, że jeden i drugi nazywają się nawzajem przyjaciółmi. Myślę, że w tym tkwi problem i że autorowi jest po prostu przykro, a Wy zmieszałyście go z błotem pisząc, że jest taki i owaki.Przecież od tego ma się przyjaciół, żeby sobie wzajemnie pomagali i to w każdej dziedzinie życia. I tak, wyjście na piwo też się liczy! I w tym wyjścu wcale nie chodzi o pieniądze, tylko tak jak napisałam wcześniej o gest. A od siebie napiszę, że powinieneś albo pogadać ze swoim kolegą, albo zacząć zachowywać się jak on. Wtedy się okaże, czy Twój przyjaciel jest prawdziwym przyjacielem. Pozdrawiam. :)
A co on trzy kierunki medyczne na raz studiuje, że nie może pracować, bo jest studentem?
Zwłaszcza że to są kwoty około 100,200 zł miesiecznie żeby mieć na takie wyjścia. 

ha no przed chwilą go beształyście, że on wylicza kolegę z pieniędzy, a Wy mu teraz co on ma robić w wolnym czasie i ile odkładać na piwo i pizze :), a co Was obchodzi, co on robi poza uczelnią ? nie każdy musi pracować, to że nie pracuje to znaczy, że gorszy ?

Myślę, że sęk tkwi w tym, że autor czuje się niedoceniony przez przyjaciela i jest to całkiem uzasadnione. 

Pasek wagi

Jak chce mieć na piwo i pizzę to musi pracować a nie liczyć na kolegę. O to chodzi. 
Może nie pracować ale wtedy pizzy i piwa niet. 

swinka89 napisał(a):

Jak chce mieć na piwo i pizzę to musi pracować a nie liczyć na kolegę. O to chodzi. Może nie pracować ale wtedy pizzy i piwa niet. 

proszę czytaj ze zrozumieniem zanim skomentujesz, wytłumaczę specjalnie dla Ciebie jeszcze raz innymi słowami, otóż moim zdaniem autorowi nie chodzi  o to piwo, czy pizze, ale bardziej ten gest docenienia przez przyjaciela, a przykład dał, że no to piwo by mógł by postawić, bo przecież facet nie napisze, że mógłby mnie od czasu przytulić, pocałować w poliko mój najlepszy przyjaciel

Pasek wagi

paulinasraulina napisał(a):

swinka89 napisał(a):

Jak chce mieć na piwo i pizzę to musi pracować a nie liczyć na kolegę. O to chodzi. Może nie pracować ale wtedy pizzy i piwa niet. 
proszę czytaj ze zrozumieniem zanim skomentujesz, wytłumaczę specjalnie dla Ciebie jeszcze raz innymi słowami, otóż moim zdaniem autorowi nie chodzi  o to piwo, czy pizze, ale bardziej ten gest docenienia przez przyjaciela, a przykład dał, że no to piwo by mógł by postawić, bo przecież facet nie napisze, że mógłby mnie od czasu przytulić, pocałować w poliko mój najlepszy przyjaciel

To może Ty przeczytaj post autora bo tam chodzi nie o "odwdzięczenie się" piwem za pomoc a o to, że autor nie ma kasy, kolega ma więcej więc powinien mu piwo postawić. 
A to są dwie bardzo różne sprawy. 

myślę, że to był taki podany przykład właśnie to piwo, a Wy wszystkie odebrałyście to dosłownie, że on chce to piwo, bo on ma się ochotę napić piwa ma wielkie parcie na chmiel i niech ktoś mu kupi bo on nie ma kasy, a nie że on chce, żeby kolega coś dla niego zrobił, żeby autor poczuł się, że jest ważny dla przyjaciela, no ale widzę, że brak Wam empatii, żeby  wczuć się choć trochę w sytuację, dlatego jeszcze raz napiszę, dla tych, którzy dalej nie mogą pojąć mojego toku rozumowania, że sęk tkwi w tym, że autor czuje się niedoceniony przez przyjaciela - takie jest moje zdanie

Pasek wagi

paulinasraulina napisał(a):

myślę, że to był taki podany przykład właśnie to piwo, a Wy wszystkie odebrałyście to dosłownie, że on chce to piwo, bo on ma się ochotę napić piwa ma wielkie parcie na chmiel i niech ktoś mu kupi bo on nie ma kasy, a nie że on chce, żeby kolega coś dla niego zrobił, żeby autor poczuł się, że jest ważny dla przyjaciela, no ale widzę, że brak Wam empatii, żeby  wczuć się choć trochę w sytuację, dlatego jeszcze raz napiszę, dla tych, którzy dalej nie mogą pojąć mojego toku rozumowania, że sęk tkwi w tym, że autor czuje się niedoceniony przez przyjaciela - takie jest moje zdanie

dokladnie

Pasek wagi

wiesz czasami jest tak że przyjazń się wypala i nie warto tego dalej ciągnąć 9 lat to bardzo długo i już nie jesteście raczej takimi samymi osobami jak na początku znajomości

widać że jesteś osobą uczynną,oddaną tej przyjazni skoro czujesz że działa to  tylko w jedną stronę to może właśnie tak jest i nie przesadzasz 

czy rozmowa z przyjacielem pomoże raczej nie pewnie on od bierze Cie tak samo jak 90% tego forum

z resztą gdybyście byli takimi  przyjaciółmi z prawdziwego zdarzenia to nie głupio byłoby Ci powiedzieć ,,wiesz stary nie mam kasy dziś ty stawiasz" lub ,,naprawię Ci kompa Ty stawiasz browara" 

Wiesz co może poproś kolegę o coś niematerialnego np. o parę godzin opieki nad psem, pożycz od niego jakąś koszulkę w czerwonym kolorze na jeden dzień bo koniecznie potrzebujesz czerwonej na ....., wyślij go np. do ksera przy jego pracy lub uczelni żeby się zapytał o laminowanie. Nie mam więcej pomysłów ale wymyśl coś niematerialnego i coś co nie będzie wymagało od niego jakiejś dużej fatygi. I sprawdź czy on będzie chciał ci pomóc.

Popatrz jak traktuję rodziców - to dużo mówi o tym czy ktoś się w ogóle nadaje na przyjaciela.

paulinasraulina napisał(a):

juljaa napisał(a):

cancri napisał(a):

Olkeens napisał(a):

Myślę, że autorowi wcale nie chodzi o to piwo, czy pizze... To są tylko przykłady. On pomagał swojemu koledze wiele razy, stawiał piwo, oddawał ciuchy i nie liczył na żaden rewanż. Robił to bezinteresownie, po prostu z dobrego serca. Teraz kiedy sam potrzebował pomocy zwrócił się do kolegi, a że jest on jego BARDZO BLISKIM kolegą był pewien, że ten mu pomoże. I nie piszcie, że to dziwne, że nie ma pieniędzy a ma tyle i tyle lat. Różnie jest w życiu. Czasem ma się pieniądze, a czasem nie. Poza tym jest studentem, więc pracować może tylko w okresie wakacyjnym, więc to chyba logiczne, że zarobione pieniądze kiedyś się skończą? A jeżeli jego przyjaciel wie jaka jest sytuacja i nawet nie jest w stanie mu postawić piwa, no to chyba trochę niefajnie. I naprawdę autorowi nie chodzi o to, że on MUSI mu postawić to piwo, tylko o sam fakt, czy gest! Nie rozumiem dlaczego też piszecie, że żałuje mu tego, że pojechał do jakiejś tam dziewczyny. Serio nie widzicie problemu? Autorowi nie chodzi o to, że pojechał, bo chciał, bo poznał dziewczynę i się z nią spotkał, tylko chodzi o to, że dla zupełnie obcej osoby był w stanie poświęcić po pierwsze czas, a po drugie pieniądze, a dla niego tego nie zrobił mimo tego, że jeden i drugi nazywają się nawzajem przyjaciółmi. Myślę, że w tym tkwi problem i że autorowi jest po prostu przykro, a Wy zmieszałyście go z błotem pisząc, że jest taki i owaki.Przecież od tego ma się przyjaciół, żeby sobie wzajemnie pomagali i to w każdej dziedzinie życia. I tak, wyjście na piwo też się liczy! I w tym wyjścu wcale nie chodzi o pieniądze, tylko tak jak napisałam wcześniej o gest. A od siebie napiszę, że powinieneś albo pogadać ze swoim kolegą, albo zacząć zachowywać się jak on. Wtedy się okaże, czy Twój przyjaciel jest prawdziwym przyjacielem. Pozdrawiam. :)
A co on trzy kierunki medyczne na raz studiuje, że nie może pracować, bo jest studentem?
Zwłaszcza że to są kwoty około 100,200 zł miesiecznie żeby mieć na takie wyjścia. 
ha no przed chwilą go beształyście, że on wylicza kolegę z pieniędzy, a Wy mu teraz co on ma robić w wolnym czasie i ile odkładać na piwo i pizze :), a co Was obchodzi, co on robi poza uczelnią ? nie każdy musi pracować, to że nie pracuje to znaczy, że gorszy ?Myślę, że sęk tkwi w tym, że autor czuje się niedoceniony przez przyjaciela i jest to całkiem uzasadnione. 

Nie, nie gorszy. Ale niech nie wylicza pieniędzy koledze, który pracuje, i niech nie żąda od niego, aby mu stawiał piwo i pizzę.

Moim zdaniem tez orzeceniasz tu slowo "przyjazn". Napisales o tym koledze jakbys sie w nim conajmniej zakochal i myslal o nim bez przerwy i  byl zazdrosny, ze pojechal szukac dziewczyny, ktora byc moze poznal lepiej przez internet niz ci sie wydaje. Normalny facet hetero predzej wyda wiecej kasy na mila kolezanke, ktora moze byc jego dziewczyna niz nawet na najlepszego kolege. Chyba nie do konca rozumiesz jego heteroseksualnosci. ;) Pewnie odmawiajac wyjsc swojemu kumplowi mowiles, ze nie masz kasy i jestes biedny i w rewanzu powiedzial ci ze benzyna jest droga. Co to taki problem powiedziec - " Stary, przyjdz do mnie bo nie mam kasy na tego browara" Ty mu odmowiles wyjscia nie stawiajac zadnej alternatywy. Jesli robisz cos bezinteresownie to trzymaj sie znaczenia tego slowa i nie sadz, ze zrobiles tyle tych "bezinteresownosci", ze juz ci sie cos za to nalezy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.