Temat: Alkoholizm i miłośc jak to pogodzić?

To bedzie bardzo smutna historia...

Jestem alkoholiczka, tak właśnie. Wiele czasu zajęło mi żebym dojrzała do decyzji o podjęciu leczenia. Narkotyki, łożka znanych i calkiem obcych mężczyzn, alkohol, dziwne znajomości, jeszcze dziwniejsze związki pobyt w ośrodku dla uzależnionych  kradzieze próby samobójcze i całe to dno:-( Powoli wychodzę na prosta..Mam nadzieje ze to już za mna. Leczę się...ale co z tego skoro moja przeszłość wygląda tak beznadziejnie. Czy moge dać komuś uczucie skoro tego nie umiem? Nie mam nic, nie umiem kochać, zbliżyć się. Dopiero uczę się być i zyc wśród ludzi...na trzezwo. Chciałabym komus zaufac, ale strach przed bliskością paraliżuje mnie... Moja terapia się dopiero zaczęła, po omacku jak dziecko wyczuwam w którą stronę iść. Tylko jak tu dalej żyć?:-(

Niedawno poznałam fajnego faceta, ale on nie wiem zbyt wiele o mnie. Ciężko mi z nim być, rozmawiać, ufać...tak wielu rzeczy nie potrafię, może za wcześnie? Może powinnam poczekać z pakowaniem się w kolejny związek i najpierw zrobić porządek ze sobą ze swoim życiem, ustabilizować sie trochę emocjonalnie? Najpierw należałoby chociaż polubić siebie żeby potem móc zaufać drugiemu człowiekowi... Może nie warto budować zamków na piasku i poczekać solidne podstawy do związku? co o tym sadzicie?

Co to za terapia, na której masz dostęp do internetu na samym początku? Idź na zamknięte leczenie, samemu ciężko sobie poradzić. 

No raczej moze byc na razie ciezko, jezeli myslisz o sobie ze 'nie masz nic do zaoferowania'. Jezelie jeszcze nie postrzegasz siebie jako wartosciowej osoby i masz szereg innych problemow to udany zwiazek moze byc ciezko stworzyc. Ale z drugiej strony, rozumiem ze wspaniale jest sie zakochac i to fantastyczne uczucie :) Moze nie warto od tego uciekac :)

nie wiem czy w to wierzyć 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.