- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2015, 21:55
Pisałem dziś na czacie z jedną panną i jak się dowiedziałem, że chodzi do zawodówki to od razu zaprzestałem. Gadaliśmy dość krótko, nie wyglądała na głupią, ale z drugiej strony co można wywnioskować po kilkuminutowej rozmowie? Fakt, nie robiła błędów ort i umiała się wysłowić...
Mnie się zawodówka kojarzy ze skrajną patologią, nie ma znaczenia po co tam ludzie idą, tam większość to patola i tyle, szczególnie, że moja matka jest nauczycielką i wie jak jest.
Uważacie, że myślę zbyt stereotypowo?
9 maja 2015, 14:04
odsiew to miała być sama decyzja o pójściu do liceum, a do jakiego liceum się idzie to tam już mało ważne, ważne, że nie do zawodówki czy do technikum (choć to drugie jeszcze ujdzie)
9 maja 2015, 14:07
Mieszkam w Krakowie nie od dzisiaj i naprawdę nie musisz mnie informować, jakie są tu dobre licea, bo sama to wiem. Liceum zanim je wybrałam dobrze sprawdzałam, wbrew Twoim pochopnie wyciągniętym sugestiom, dodatkowo znałam wiele osób z tego liceum, ale niewiele to dało. To, do jakiego liceum pójdziesz to jedno, drugie to dobór nauczycieli, trzeci - fakt, że chociażby czas w miejscu nie stoi i wiele zmian w tychże liceach zaszło i zachodzi nadal. Poza tym wkład pracy własny jest rzeczą oczywistą - wiadomo, że bez tego nie osiągniesz sukcesu w żadnej dziedzinie, ale mówienie, że liceum ma 100% zdawalności na maturze, to trochę dla mnie żart, bo jak mówię - zdać to sobie maturę może każdy, kwestia tego, jak tę maturę kto zda.Ale w Krakowie jest pięć dobrych liceów - I, II, V, VIII, ewentualnie VI jeżeli komuś bardzo zależy na językach. Przy czym powszechnie uważane za "elitarne" (nie cierpię tego słowa tak swoją drogą) są głównie V, może jeszcze I i II. Przy czym jak wiadomo I to orka na ugorze i wymóg sporej pracy własnej, V to raj dla olimpijczyków - poziom ma wcale nie taki oszałamiający - więc wymóg pracy własnej nad olimpiadą, II to miejsce gdzie się ciągnie sto dodatkowych rzeczy poza szkołą - wymóg wkładu własnego oczywisty. Także jeżeli chodziłaś do któregoś z tych to dziwię Ci się, że nie sprawdziłaś rzetelnie opinii - bo to taka tajemnica poliszynela. No, a reszta elitarna nie jest.Tak, chodziłam do liceum w Krakowie. Na jego elitarności ja i wielu moich znajomych bardzo się przejechaliśmy. W pierwszej klasie jeszcze jakiś odsiew był (wyrzucono właśnie "wilczym" biletem dwie osoby z klasy), ale potem jakoś nieszczególnie zwracano na to uwagę. Zdawalność owszem była na 100%, ale jak tutaj wspomniano - zdać to nie problem. Problemem jest to, jak się zda i jakim nakładem pracy własnej, a jakim szkoły. Do dnia dzisiejszego uważam, że to liceum, mimo że z polecenia, z dobrymi opiniami, wysokim miejscem w rankingach jeśli chodzi o polskie licea, było pomyłką.Z ciekawości, chodziłaś do liceum w Krakowie? Ja byłam w II i u nas to wyglądało tak, że jeżeli nauczyciele uznali, że ktoś się do podchodzenia do matury nie nadaje (zdać by pewnie ci ludzie spokojnie zdali, ale chodziło o utrzymanie wysokiego poziomu) to się mu stawiało jedynkę za jedynką - po czym zostawiało "wybór" taki, że można bez "wilczego biletu" samodzielnie zabrać papiery. Ludzie tak robili, nie za bardzo mieli wyście. Odsiali na tej zasadzie jakieś 10 osób (a były klasy gdzie statystyki były jeszcze "lepsze"). Faktycznie potem zdawalność matur wynosiła 100% - ale odsiew był.Chodziłam do elitarnego liceum w swoim mieście i odsiewu jakiegoś wielkiego nie zrobiono... W kwestii wymuszonej tolerancji - daleka jestem wbrew pozorom od bycia osobą skrajnie tolerancyjną, a już na pewno nie jestem tolerancyjna na siłę, ale skoro była rozmowa z dziewczyną x, dziewczyna nie wywołała negatywnego wrażenia dopóki nie powiedziała, że jest z zawodówki, to dla mnie jest to już po prostu przesada. Oczywiście tipsiary, solary, dresiarze to nie moja bajka i unikam takich osób, ale skoro tutaj dziewczyna wywarła mimo wszystko dobre wrażenie, to skreślenie jej, bo dała hasło "zawodówka" to dla mnie równie spore przegięcie, co ta wymuszona tolerancja, o której wspominasz. To już jest zwykłe szufladkowanie ludzi i dawanie im pewnych łatek, które mnie osobiście rażą i uważam za równie głupie, co skrajną tolerancją i poprawność polityczną. Dla mnie jest to tak samo mądre, jak wywyższanie się umysłów ścisłych nad humanistami.No to, że na studiach jest dużo baranów no to swoją drogą... ale prędzej spotkasz barana w zawodówce, niż na studiach. Mnie zawodówka kojarzy się tipsami, leginsami w panterkę i mocnym makijażem, a w przypadku kolesi z łysymi dresami.Wy patrzycie na to wszystko przez pryzmat pieniędzy, perspektyw a mi nie o to chodzi. Szczególnie, że tamta dziewczyna była młodziutka i miała 17 lat. A czepianie się tego co studiuję też jest mało ambitne, przecież dziś nawet po tak elitarnym kierunku jak prawo jest problem z pracą. Wybór szkoły średniej to jednak odsiew patologii, niestety, mimo profitów jakie niby płyną ze skończenia zawodówki, to jednak większość ludzi tam jest mało lotnych, i każdy wam to potwierdzi. A niezdanie matury to w ogóle oddzielny temat, oczywiście, że trzeba być głąbem żeby oblać. Jeszcze od biedy zrozumiem matmę, bo tutaj jeden mały błąd może zawalić całe zadanie. Ale język obcy? Serio, trzeba być "geniuszem" żeby nie umieć pogadać o głupotach przez chwilę w obcym języku.To co zauważam u ludzi, szczególnie kobiet dziś, to wymuszona tolerancja na mnóstwo zjawisk. Co z tego, że oblała maturę, co z tego, że coś tam - liczy się to jakim jest człowiekiem. Jezu, przecież takie oblanie matury jest dowodem na to jakim jest człowiekiem.
Ale przecież większość ludzi z I, II i V potem ląduje na medycynie, stomatologii, architekturze, informatyce, prawie, etc - generalnie kierunkach, które mają wysokie progi w zestawieniu z pozostałymi. I matury były zdawane w większości wypadków dobrze. Oczywiste, że nie każdy miał 100%, ale wyniki oscylowały zdecydowanie bliżej górnej, niż dolnej granicy. Naprawdę się zastanawiam gdzie chodziłaś, bo to co piszesz jest tak skrajnie różne od tego co mówią wszyscy pozostali, że jestem w ciężkim szoku. Każdy trochę pomarudził, jasne, ale jednak opinie i wyniki większości są pozytywne.
9 maja 2015, 14:11
nie myl wiedzy nabytej w szkole z inteligencją ... to dwie różne sprawy, dla mnie jesteś jak rasista ... ( troszkę za dużo powiedziane ,,, ) ale oni skreślają ludzi za kolor skóry a ty za wykształcenie. Dziewczyny mają racje. To że ją sobie odpuściłeś to zrobiłeś jej przysługę i to dużą.
9 maja 2015, 14:23
Ja znam sporo osób po studiach co są według mnie mało warci i wielu z zawodowej szkoły którzy prezentują Sobą wysoki poziom. Wiec według mnie tak myślisz zbyt stereotypów.
9 maja 2015, 14:25
To chodzi o zdolności do nauki : jak ktoś siedzi na lekcjach i np. nie rozumie matematyki w gimnazjum to nie pcha się w kierunku do którego nie ma predyspozycji.
Edytowany przez juljaa 9 maja 2015, 14:31
9 maja 2015, 14:32
Ja znam sporo osób po studiach co są według mnie mało warci i wielu z zawodowej szkoły którzy prezentują Sobą wysoki poziom. Wiec według mnie tak myślisz zbyt stereotypów.
Twoja wypowiedź reprezentować super poziom składni język polski.
Edytowany przez juljaa 9 maja 2015, 14:32
9 maja 2015, 14:49
Fakt, myślisz stereotypowo, ale jakieś 90% ludzkości tak myśli. Ja sama znam parę osób po zawodówce i są to osoby, które raczej z nauką były na bakier, nie wiem czy przez brak jakiś umiejętności, czy przez zwyczajne lenistwo, więc chyba też po części uważam, że zawodówka=nieuk, ale z drugiej strony jeśli ktoś ma pomysł na siebie i wie, że te studia mu się nie przydadzą to po co tracić czas? Tylko takich ludzi jest naprawdę garstka. Za to najgorsza opcja wg mnie to właśnie kompletny brak pomysłu na siebie i pójście najpierw do liceum, a potem na studia dzienne, gdzie jesteś na utrzymaniu rodziców, a potem nie można znaleźć pracy i wciąż jesteś na ich utrzymaniu- to jest żenada. Teraz zdać maturę i skończyć studia ( te wszelkie "prestiżowe" i popularne kierunki na pipidówkowych uczelniach ) to żadna sztuka i nie powód do dumy :) Ja zdałam maturę i bynajmniej za inteligentną się nie uważam:P
9 maja 2015, 14:50
dla mnie przejawem inteligencji jest też tolerancja dla ludzi o różnym wykształceniu, inteligencji człowiek się nie uczy w szkole, w szkole człowiek może nabyć wiedzę. uważasz się za osobę wielce inteligentną ale dla mnie masz tylko wykutą po nocach wiedzę która może nigdy ci się nie przydać w życiu...
9 maja 2015, 15:04
Mi też sie tak kojarzy, idą tam ludzie którzy nie mają za bardzo gdzie iść ale niestety gdzieś muszą. W większości tak jest więc nie widze tutaj nic błędnego w takim myśleniu
9 maja 2015, 15:47
pisałem już, że mało mnie obchodzą jej przyszłe zarobki, ja rozliczam kobietę z innych rzeczyzresztą ona jest w pierwszej klasie, miała 17 lat więc nie wiadomo jak dalej potoczą się jej losywidzę tu samych zwolenników zawodówki, a ile z was podjęło naukę w takiej szkole? no właśniea gdyby wasze dziecko chciało iść do zawodówki? na pewno mielibyście sporo przeciwkojeśli ktoś ma inną wizję życia i chce iść do zawodówki to ok, ale taka osoba jest na ogół mniej elokwentna, mogę mieć kumpli po zawodówce, z nimi nie sypiam
Dlaczego wymagasz od kobiety tego,czego sam nie posiadasz?
Tu nie chodzi o to,ze jestesmy zwolennikami zawodowki,tylko o to,ze jestesmy zwolennikami traktowania kazdego poznanego czlowieka jako odrebnej jednostki. Zreszta o czym my tu mowimy,wnioskujac po twoich wywodach, ty juz sobie wykalkulowales co i jak....Mysle,ze ktoregos dnia byc moze dorosniesz i zrozumiesz,ze zycie wcale nie jest takie czarno-biale jak tobie sie aktualnie wydaje.