Temat: pomocy,jestem załamana...

byłam w ponad dwuletnim związku. Na początku było pięknie, jak zawsze. Potem coś się popsuło, zaczęło być coraz gorzej, z jego strony coś się wypaliło. Ja cierpiałam ale dalej kochałam. W końcu on mnie zostawił. Zaczęłam studia dzienne, on te same tyle że zaoczne. Potem jakoś się zeszliśmy. Ale nie było pięknie. On ponad mnie stawiał imprezy z ludźmi z roku, koleżanki, mieszkał w pokoju z dwoma koleżankami i dwoma kolegami co mi było nie po nosie. Od razu tysiąc myśli etc. Zaczął mnie unikać, nie przyjeżdżać, olewać spotkania. Ja w  końcu wylądowałam u lekarza z diagnozą depresji. To było przed świętami. Mieliśmy się wtedy spotkać, pogadać, żeby jakoś to jeszcze pociągnąć, uspokoić emocje. Jednak on się nie odzywał, ja też bo dochodziłam do siebie, nie chciałam brać psychotropów... Po świętach,  kilka dni, chciał przyjechać się rozstać. Ja nie miałam czasu bo szłam do pracy a on uznał że po prostu nie chce się spotkać. Napisał na gg że odchodzi. Nie odzywaliśmy sie do siebie. Po sylwestrze zagadał na gg co tam jak tam, ja sie zdenerwowałam bo próbowałam o nim zapomnieć a on sie przypominał. Potem znów cisza. Wczoraj wszedł na gg z opisem "specjalnie dla Ciebie : ) : * / I know" Boże jak się poczułam... serce mi nawalało 1000 na minute. Jak bardzo bolało... nie wytrzymałam i napisałam do niego. Rozmawialiśmy 2 godziny. Znalazł sobie nową, twierdzi że się z nią spotyka ale jej nie kocha etc, zaczęliśmy sobie wypominać dużo rzeczy. Ja się czuje bardzo zraniona po tym związku, zabrał mi najlepsze dwa lata życia, całą cząstkę mnie tą szaloną i romantyczną. Czuję się taka pusta i samotna, wiem jak bardzo mnie skrzywdził, jak bardzo cierpiałam, ale głupia jestem i mam nadzieje że sie zejdziemy... ale to jest wbrew logice... jak mam uciszyć swoje serce, nie potrafię o niczym innym myśleć...

Fakt że się zejdziemy - odpada, ja to wiem, nie ma co się łudzić. jak mam zabliźnić ranę  i uciszyć serce... jest opuchnięte i obolałe..
myślę że posypią się pytania o wiek. Mam 20 lat, on ponad 21, teraz będzie 22. mieliśmy plany życiowe...ja go na prawde kochałam, a teraz pewnie też... pomóżcie...
Pasek wagi
Też byłam w takim toksycznym, dwuletnim związku, z tym, że to ja zerwałam, bo doszłam do wniosku, że tak dłużej się na da żyć. Było mi bardzo ciężko, tym bardziej, że zachowywał się jak ostani dupek po zerwaniu, obgadywał mnie za plecami, nawet gadał moim znajomym różne ohydztwa na mój temat. Od zerwania minęły 2 lata. Wciąż mam do niego sentyment, nie chciałabym go zobaczyć z obecną dziewczyną, sama spotykałam się z paroma facetami w ciągu tego czasu, ale żaden nie zagościł w moim sercu na dłużej. Teraz już wiem, że nie mamy już nic sobie do powiedzenia i tylko wyciągam z tego wnioski. Pomyśl tak jak ja. skoro po 2 latach było tak źle to jak wyobrażasz sobie całe życie z takim człowiekiem. 2 lata wydają się wiecznością, ale są niczym w porównaniu do całego życia. Nie warto go dzielić z kimś kto daje Ci więcej bólu niż radości. Uwierz w siebie, nie zadowalaj się byle ochłapami. Co może pomóc na teraz? Zerwij kontakt. Koniecznie. Nie czytaj opisów, wyrzuć go ze znajomych na portalach społecznościowych. Może wypisywac na nich różne głupoty tylko po to żeby cie zranić, pokazac ci że już ułożył sobie życie bez Ciebie. Olej to. 

no właśnie- po co być z kimś kto dostarcza ci wiecej bólu niż radości?//

Takie proste zdanie a oddaje sedno sprawy ;-)

Pasek wagi

Moim zdaniem ten chłopak jest pewny siebie bo zawsze jak chciał to wiedział że ma Ciebie- na boku szalał ale jak było źle to wracał. On nie zrozumie co zrobił źle do momentu kiedy będziesz miała z nim kontak. Pierwszym etapem dochodzenia do siebie powinno być wyrzucenie wszystkiego co może Cię rozpraszać- mówię tutaj o kontaktach w telefonie (wszystkie smsy), jego numerze tel, GG, profilu na Facebooku czy innym portalu. Usuń również wszystkie zdjęcia z portali. Nie odzywaj się do niego i nie odbieraj telefonów. Przestań być jego wlasnością! Wiem że to będzie dla Ciebie bardzo trudne ale pamiętaj że masz tylko jedno życie i od Ciebie zależy jak je przeżyjsz. Chyba nie chcesz w wieku 90 lat na łożu śmierci powiedzieć że żałujesz że czegoś nie zrobiłaś bo się zadręczałaś- tutaj Ty jesteś najważniejsza. On nie zasługiwał na Ciebie. Nie dawaj mu cały czas odczuwać że jesteś od niego uzależniona- wtedy będzie robił z Tobą co chce (to nie moje słowa a mojego chłopaka - chyba wie co mówi). Przeciez każde uzależnienie można pokonać a my Vitalijki wiemy o tym najlepiej :) 

A jak studiujesz to postaraj się o wyjazd na Erazmusa czy cos takiego- podszkolisz język i poznasz mnóstwo nowych ciekawych ludzi, albo jak nie chcesz to zapisz się do jakiejś szkoły językowej- zajmiesz czymś myśli a do tego przysłużysz się samej sobie :)

Wierzę w Ciebie :)

co tu radzić... będziesz cierpiała jeszcze jakiś czas, będziesz miała nadzieję, ze wszystko się zmieni i będzie tak jak dawniej... później stwierdzisz, ze dobrze ci samej, ale nadal w głębi duszy będziesz tęsknić
aż w końcu poznasz kogoś i zapomnisz :)

mi zajęło to rok - było bardzo ciężko, ale minęło i teraz jestem z najcudowniejszym mężczyzną pod słońcem :)
czego i tobie życzę
ja też przeżyłam bolesne rozstanie w podobnym wieku do Ciebie i baaaaaardzo żlę to wszystko znosiłam,ale mogę Cię zapewnić,że czas leczy rany...tylko czas! bo niestety z tym kochaniem tak już jest,że chcemy przestać kochać,ale się nie udaje,że serce rozumu nie słucha! ale będzie lepiej tylko najlepiej by było gdybyś go nie widziała,jeśli to możliwe to naprawde bardzo Ci pomoże "nie widzenie" go! i zobaczysz,że z czasem wrócisz do radosnego normalnego życia! ...powodzenia Ci życzę z całego serca,żebyś przetwała ten czas i nie zawaliła szkoły,pracy itp!
Wyrzuć jego numer gg i zakończ sie z nim kontaktować.Będzie Ci łatwiej.Do tego zmień swój numer zeby on nie miał szans sie odezwać.
Byłam w bardzo podobnej sytuacji. Też byłam w dwuletnim związku i on zerwał, znalazł sobie inną, najgorsze jest to, że spotykał się z nią jeszcze jak ze mną był. Później bardziej intensywnie i jest z nią do teraz. A minęło już półtora roku. Też cierpiałam, wmawiałam sobie żeby tylko wrócił, że przebaczę mu wszystko, nie chciałam spotykać się z innymi ludźmi, zamknęłam się w sobie i w każdym innym facecie widziałam jego. Zaczęłam robić tak żeby go jak najczęściej widywać, nawet z inną. I było coraz gorzej, im częściej go widziałam i im bardziej starałam się utrzymać z nim kontakt tym bardziej to bolało. Teraz parę razy się z nim spotkałam, na początku myślałam o Boże to wszystko wróciło, dalej go Kocham. Ale to nie prawda, zdałam sobie sprawę, że już go nie kocham (czuję sentyment, zostały wspomnienia, owszem), warto zacząć coś nowego, innego, z innym facetem i tym samym w nowym życiu, otoczeniu.  To najgorszy sposób, wmawiać sobie, że on jeszcze do Ciebie wróci. Spróbuj się od niego odizolować, wiem, że to trudne ale staraj się o nim nie myśleć. Nie warto któryś raz z kolei wchodzić do tej samej rzeki. Warto zacząć coś nowego z chłopakiem który na prawdę Cię doceni i który będzie Ciebie wart!
Powodzenia:)
on na pewno nie będzie do mnie dzwonił ani pisał, on nie z tych. a numeru nie mogę zmienić, jestem dość taką osobą któa jest wszędzie i wszystko robi, numer mam od 4 lat i chyba już nawet w komendzie głównej go mają jak to się śmieję:)
Pasek wagi
z tego co piszecie wynika że to on nie był mnie wart a ja cały czas czuje że byłam może dla niego za głupia, za brzydka, za mało inteligentna i w ogóle do pięt mu nie dorastałam..
Pasek wagi
Uważam że on nie jest Ciebie wart. Znajdziesz sobie kogoś kto Cie bedzie szanował i kochał. Na pewno. Jesteś mądrą dziewczyną i zasługujesz na kogoś lepszego niż twój ex. :)*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.