- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
15 stycznia 2011, 11:09
byłam w ponad dwuletnim związku. Na początku było pięknie, jak zawsze. Potem coś się popsuło, zaczęło być coraz gorzej, z jego strony coś się wypaliło. Ja cierpiałam ale dalej kochałam. W końcu on mnie zostawił. Zaczęłam studia dzienne, on te same tyle że zaoczne. Potem jakoś się zeszliśmy. Ale nie było pięknie. On ponad mnie stawiał imprezy z ludźmi z roku, koleżanki, mieszkał w pokoju z dwoma koleżankami i dwoma kolegami co mi było nie po nosie. Od razu tysiąc myśli etc. Zaczął mnie unikać, nie przyjeżdżać, olewać spotkania. Ja w końcu wylądowałam u lekarza z diagnozą depresji. To było przed świętami. Mieliśmy się wtedy spotkać, pogadać, żeby jakoś to jeszcze pociągnąć, uspokoić emocje. Jednak on się nie odzywał, ja też bo dochodziłam do siebie, nie chciałam brać psychotropów... Po świętach, kilka dni, chciał przyjechać się rozstać. Ja nie miałam czasu bo szłam do pracy a on uznał że po prostu nie chce się spotkać. Napisał na gg że odchodzi. Nie odzywaliśmy sie do siebie. Po sylwestrze zagadał na gg co tam jak tam, ja sie zdenerwowałam bo próbowałam o nim zapomnieć a on sie przypominał. Potem znów cisza. Wczoraj wszedł na gg z opisem "specjalnie dla Ciebie : ) : * / I know" Boże jak się poczułam... serce mi nawalało 1000 na minute. Jak bardzo bolało... nie wytrzymałam i napisałam do niego. Rozmawialiśmy 2 godziny. Znalazł sobie nową, twierdzi że się z nią spotyka ale jej nie kocha etc, zaczęliśmy sobie wypominać dużo rzeczy. Ja się czuje bardzo zraniona po tym związku, zabrał mi najlepsze dwa lata życia, całą cząstkę mnie tą szaloną i romantyczną. Czuję się taka pusta i samotna, wiem jak bardzo mnie skrzywdził, jak bardzo cierpiałam, ale głupia jestem i mam nadzieje że sie zejdziemy... ale to jest wbrew logice... jak mam uciszyć swoje serce, nie potrafię o niczym innym myśleć...
Fakt że się zejdziemy - odpada, ja to wiem, nie ma co się łudzić. jak mam zabliźnić ranę i uciszyć serce... jest opuchnięte i obolałe..
myślę że posypią się pytania o wiek. Mam 20 lat, on ponad 21, teraz będzie 22. mieliśmy plany życiowe...ja go na prawde kochałam, a teraz pewnie też... pomóżcie...
- Dołączył: 2008-12-16
- Miasto: Madagaskar
- Liczba postów: 1515
15 stycznia 2011, 14:16
myślę, że na starą miłość najlepsza jest nowa miłość.
- Dołączył: 2010-12-18
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 982
15 stycznia 2011, 14:28
choć najtrudniejsze- najlepsze radykalne wycofanie; sama pisałaś, że nie było dobrze kiedy ponownie się zeszliście; borykasz się teraz z poczuciem straty- podobne etapy ja w żałobie po kimś bliskim; płacz- jeśli potrzebujesz, krzycz, rozmawiaj z kim możesz; bądź chłopakowi wdzięczna za to, co było piękne, a to, co trudne- wybacz mu; trzeba na to czasu; każdy potrzebuje inaczej; może porozmawiaj z psychologiem o przerwaniu nadal trwającej toksycznej miłości; świat jest piękny- Tobie też zaświeci słońce i poznasz kogoś na całe życie- kiedyś- życzę Ci tego!!!
- Dołączył: 2009-03-10
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 6483
15 stycznia 2011, 14:43
Wiem jak to boli, przechodziłam przez to. Czas leczy rany. Z czasem ból minie sam.
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
15 stycznia 2011, 15:36
To prawie dokłądnie jak u mnie!! tzn tez wczoraj sie dowiedziałam, ze chłopak, z którym byłam 2,5 roku znalazł sobie po ponad 2 tyg nowa.... Tez sadze, że mineły mi z nim dwa najlepsze lata mojego zycia, pełno wanzych wydarzen.. Tez czuje sie jakby zabrał mi ta czastke szlaona i romantyczna, nie mogłabym lepeij tego wyrazic.. Co robic? Nie wiem. Tak chciałam napsiac, że u mnie prawie dokładnie to samo.. Ja mam lat 19 (niedługo 20), on 22.. Az straszne jest to podobienstwo..
- Dołączył: 2009-03-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1343
15 stycznia 2011, 15:53
Z pewnością nie odkryje Ameryki, ale moje zdanie i rada sa takie - czas wyleczy każdą ranę. Czas, czas i jeszcze raz czas.
- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
15 stycznia 2011, 16:11
mam taką cichą nadzieję...
- Dołączył: 2010-03-12
- Miasto: Ipswich
- Liczba postów: 6381
15 stycznia 2011, 16:30
Będzie dobrze. Wiem że Ci teraz cieżko myśleć pozytywnie. Dasz radę. Nie warto się zadręczać. Musisz być dzielna. 3mam kciuki żeby Ci się udało przetrwać ten cieżki okres.
- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
15 stycznia 2011, 16:51
jestem najlepszą osobą na swoich studiach na roku a czuje się kompletnym nieudacznikiem i bezwartościową osobą
- Dołączył: 2009-06-16
- Miasto: Mała Wieś
- Liczba postów: 1149
15 stycznia 2011, 17:25
jest cholernie cieżko. Ja ro właśnie przeżywam..
Po prawie 5 latach..
I też na razie niewyobrażam sobie życia z nikim innym, ciągle o nim myśle..
nie wiem jak to będzie ale mam nadzieje żę zapomne
- Dołączył: 2009-04-15
- Miasto: Pułtusk
- Liczba postów: 2986
15 stycznia 2011, 17:51
A ja rozstałam się po roku związku z kimś (byłam wtedy w Twoim wieku). Pół roku dochodziłam do siebie. Po pół roku poznałam mojego obecnego NARZECZONEGO. Jesteśmy razem siedem lat. W lipcu będzie nasz długo oczekiwany ślub. Czasem wspominam tamtego, to normalne. Najlepszym lekarstwem na starą miłość jest NOWA miłość!