Temat: Przeszłość

Temat z głównej natchnął mnie na założenie własnego :)

Czy naprawdę przeszłość partnera nie ma dla was znaczenia? Ja może jakaś dziwna i niedzisiejsza jestem ale dla mnie ma OGROMNE znaczenie. 

Ja nawet już nie mówię o sypianiu za pieniądze z kimś ale ogólnie o życiu seksualnym partnera. Nie wyobrażam sobie być z mężczyzną, który nawet już nie jest prawiczkiem. Nie wyobrażam sobie naszych scen intymnych z nim, wiedząc że robił to samo z jakąś inną, to dla mnie coś tak abstrakcyjnego...

Z drugiej strony, wiem że są faceci na świecie, którzy szukają jedynie dziewic na żony, także cieszę się że nie jestem osamotniona na tej planecie w swoich poglądach.

Dziwi mnie jedynie fakt, że na takich forach internetowych także jak vitalia mój pogląd wydaje się być " niedzisiejszy" i nienormalny wręcz dla innych. 

frilayla07 napisał(a):

marmody napisał(a):

Grubbbcia napisał(a):

Lolka66 napisał(a):

Zobacz też, że 95% osób które miały jednego partnera myślą jak by było z innym. Czasami dobrze mieć pewne doświadczenie jednak za sobą.
Ale przeciez z kazdym partnerem jest inaczej, wiec idac tym tokiem myslenia, jak sie mialo 3 mozna sie zastanawiac nad tym, jak by bylo z 4. Czy jest juz jakas granica ilosci partnerow, po ktorej sie przestaje zastanawiac? ;) To chyba raczej powinno dzialac na tej zasadzie, za jak kogos kocham, to sie nie zastanawiam niezaleznie od tego, czy to jest moj pierwszy partner, czy juz kolejny.
To nie jest to samo, ponieważ masz już jakiekolwiek porównanie i wiesz, że może być zupełnie inaczej.
? :D Śmieszą mnie niektóre wypowiedzi muszę przyznać. W ogóle nie przyszło mi do głowy, że mogłabym porównywać swojego chłopaka w tych sprawach do innych. Dla mnie NAJWAŻNIEJSZY  jest jego charakter i to jak mnie traktuje. Wygląd ma normalny, mi odpowiada i to chyba najważniejsze. Kocham go za to jaką jest osobą.No ale.. ja taka wrażliwa chyba nieprzystosowana do wspólczesnego świata :)
Piszesz, że jest najważniejszy i go kochasz. Czy nie mogłabyś go pokochać, gdyby dla Ciebie był drugim? Czy nie byłby najważniejszy?

yuratka napisał(a):

Tez chcialabym zwiazku na cale zycie

Do domu spokojnej starosci w ktorym pracuje co wtorek przyjezdza para malzonkow 87 i 88 lat pospiewac i pograc naszym mieszkancom. W ubiegly wtorek chwalili sie ze wlasnie obchodzili jakies tam gody... 65 lat po slubie. W zeszlym roku bylem na zlocie klasowym z podstawowki i mimo ze mamy dopiero po 33 lata to czesc osob jest juz po rozwodze, kilka dziewczyn samotnie wychowuje dzieci. Szkoda ze tak jest.

Basti81 napisał(a):

yuratka napisał(a):

Tez chcialabym zwiazku na cale zycie
Do domu spokojnej starosci w ktorym pracuje co wtorek przyjezdza para malzonkow 87 i 88 lat pospiewac i pograc naszym mieszkancom. W ubiegly wtorek chwalili sie ze wlasnie obchodzili jakies tam gody... 65 lat po slubie. W zeszlym roku bylem na zlocie klasowym z podstawowki i mimo ze mamy dopiero po 33 lata to czesc osob jest juz po rozwodze, kilka dziewczyn samotnie wychowuje dzieci. Szkoda ze tak jest.

Tylko ta para staruszków żyła w innych czasach, gdzie jak był problem to go rozwiązywali wspólnie i rozmawiali... przede wszystkim rozmawiali. Teraz ludzie mało rozmawiają, liczą się dla większości inne priorytety. Mieli przede wszystkim szacunek do siebie czego też w dzisiejszych czasach brakuje. Jest szybki pośpiech co do ślubów, a potem rozwody bo sie okazuje, że partner/partnerka ojciec/matka dziecka jest taka a  nie inna a przed ślubem taka/taki nie był(a).

Lolka66 napisał(a):

Basti81 napisał(a):

yuratka napisał(a):

Tez chcialabym zwiazku na cale zycie
Do domu spokojnej starosci w ktorym pracuje co wtorek przyjezdza para malzonkow 87 i 88 lat pospiewac i pograc naszym mieszkancom. W ubiegly wtorek chwalili sie ze wlasnie obchodzili jakies tam gody... 65 lat po slubie. W zeszlym roku bylem na zlocie klasowym z podstawowki i mimo ze mamy dopiero po 33 lata to czesc osob jest juz po rozwodze, kilka dziewczyn samotnie wychowuje dzieci. Szkoda ze tak jest.
Tylko ta para staruszków żyła w innych czasach, gdzie jak był problem to go rozwiązywali wspólnie i rozmawiali... przede wszystkim rozmawiali. Teraz ludzie mało rozmawiają, liczą się dla większości inne priorytety. Mieli przede wszystkim szacunek do siebie czego też w dzisiejszych czasach brakuje. Jest szybki pośpiech co do ślubów, a potem rozwody bo sie okazuje, że partner/partnerka ojciec/matka dziecka jest taka a  nie inna a przed ślubem taka/taki nie był(a).

A ja bym jednak tak nie gloryfikowała tych "starych, dobrych, czasów". Nie wydaje mi się, żeby ludzie rozmawiali wtedy ze sobą więcej o swoich uczuciach, potrzebach, problemach. Sprawa była dosyć prosta: mężczyzna pracuje na utrzymanie rodziny, kobieta prowadzi dom. Nikt z tym za bardzo nie dyskutował i nie próbował się wyrwać z takiego schematu. Rozwód to był wstyd dlatego ludzie tak trwali obok siebie do śmierci, niekoniecznie szczęśliwi.

frilayla07 napisał(a):

Temat z głównej natchnął mnie na założenie własnego :)Czy naprawdę przeszłość partnera nie ma dla was znaczenia? Ja może jakaś dziwna i niedzisiejsza jestem ale dla mnie ma OGROMNE znaczenie. Ja nawet już nie mówię o sypianiu za pieniądze z kimś ale ogólnie o życiu seksualnym partnera. Nie wyobrażam sobie być z mężczyzną, który nawet już nie jest prawiczkiem. Nie wyobrażam sobie naszych scen intymnych z nim, wiedząc że robił to samo z jakąś inną, to dla mnie coś tak abstrakcyjnego...Z drugiej strony, wiem że są faceci na świecie, którzy szukają jedynie dziewic na żony, także cieszę się że nie jestem osamotniona na tej planecie w swoich poglądach.Dziwi mnie jedynie fakt, że na takich forach internetowych także jak vitalia mój pogląd wydaje się być " niedzisiejszy" i nienormalny wręcz dla innych. 

Też tak bym chciała więc chyba obie spotkamy się w klasztorze ;)

Myślę, że życie zweryfikuje wasze poglądy :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.