Temat: seks przed ślubem

Chodźcie do spowiedzi ?Spowidacię się z tego?Dostajcie rozgrzeszenie ?Co ile chodźcie do spowiedzi?Jeśli ktoś uważa że narusza to jego prywatności niech nie odpowiada.

sacria napisał(a):

Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że  z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.

spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

sacria napisał(a):

Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że  z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.

Jednym z punktów spowiedzi  jest mocne postanowienie poprawy.  Jeśli więc idziesz do spowiedzi  pewna że  teraz się  wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks  to tego postanowienia nie ma-spowiedz  jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. 

Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.

sacria napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

sacria napisał(a):

Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że  z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.
Jednym z punktów spowiedzi  jest mocne postanowienie poprawy.  Jeśli więc idziesz do spowiedzi  pewna że  teraz się  wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks  to tego postanowienia nie ma-spowiedz  jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.

ja napisałam tylko, że są grzechy,  których trudniej się wyzbyć. Nie nazywaj mnie pseudowierząca bo tak nie jest. Wierzę,  ale tak- nie zawsze postępuje dobrze, jestem tego świadoma,  nie jestem z tego dumna, ale to, że czasem postępuje wbrew Bogu, czyli właśnie grzeszy to nie znaczy, że nie wierzę i nie kocham. Tak jak i w życiu,  jestem z facetem, którego kocham, ale zdarza się że go w jakiś sposób zranie.

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

sacria napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

sacria napisał(a):

Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że  z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.
Jednym z punktów spowiedzi  jest mocne postanowienie poprawy.  Jeśli więc idziesz do spowiedzi  pewna że  teraz się  wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks  to tego postanowienia nie ma-spowiedz  jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.
ja napisałam tylko, że są grzechy,  których trudniej się wyzbyć. Nie nazywaj mnie pseudowierząca bo tak nie jest. Wierzę,  ale tak- nie zawsze postępuje dobrze, jestem tego świadoma,  nie jestem z tego dumna, ale to, że czasem postępuje wbrew Bogu, czyli właśnie grzeszy to nie znaczy, że nie wierzę i nie kocham. Tak jak i w życiu,  jestem z facetem, którego kocham, ale zdarza się że go w jakiś sposób zranie.

Z tego, co napisałaś wynika jasno, że idziesz do spowiedzi, ale nawet nie zamierzasz zrezygnowac z tego seksu- więc ta spowiedź jest niewazna. Oczywiście, że człowiek jest tylko człowiekiem i grzeszy. Ale co innego takie... z premedytacją. Porównujesz swoją wiarę do bycia z facetem, którego kochasz, ale przeciez zdarza Ci się go zranić.  Twoja spowiedź dotyczacą seksu da sie więc porównać do następującej sytuacji- zdradzasz swojego faceta, masz wyrzuty, prosisz o wybaczenie, więdząc, że jak Ci wybaczy to znowu go zdradzisz. Nieumyślne ranienie? Nie sądze. To samo jest z taka spowiedzią, gdzie nie ma żadnej chęci poprawy- jest bez sensu i tyle. 

sacria napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

sacria napisał(a):

vitalijka23 napisał(a):

sacria napisał(a):

Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że  z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.
Jednym z punktów spowiedzi  jest mocne postanowienie poprawy.  Jeśli więc idziesz do spowiedzi  pewna że  teraz się  wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks  to tego postanowienia nie ma-spowiedz  jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.
ja napisałam tylko, że są grzechy,  których trudniej się wyzbyć. Nie nazywaj mnie pseudowierząca bo tak nie jest. Wierzę,  ale tak- nie zawsze postępuje dobrze, jestem tego świadoma,  nie jestem z tego dumna, ale to, że czasem postępuje wbrew Bogu, czyli właśnie grzeszy to nie znaczy, że nie wierzę i nie kocham. Tak jak i w życiu,  jestem z facetem, którego kocham, ale zdarza się że go w jakiś sposób zranie.
Z tego, co napisałaś wynika jasno, że idziesz do spowiedzi, ale nawet nie zamierzasz zrezygnowac z tego seksu- więc ta spowiedź jest niewazna. Oczywiście, że człowiek jest tylko człowiekiem i grzeszy. Ale co innego takie... z premedytacją. Porównujesz swoją wiarę do bycia z facetem, którego kochasz, ale przeciez zdarza Ci się go zranić.  Twoja spowiedź dotyczacą seksu da sie więc porównać do następującej sytuacji- zdradzasz swojego faceta, masz wyrzuty, prosisz o wybaczenie, więdząc, że jak Ci wybaczy to znowu go zdradzisz. Nieumyślne ranienie? Nie sądze. To samo jest z taka spowiedzią, gdzie nie ma żadnej chęci poprawy- jest bez sensu i tyle. 

akurat jak juz się do mnie przyczepiłas to ja się z seksu nie spowiadam,  ale nie dlatego że nie uważam ze to grzech, tylko póki co go nie uprawiam. I nie powiedziałam ze ide do spowiedzi bez postanowienia poprawy. Powiedziałam tylko realnie, że jest niemal pewne, jak spowiadam się z kłamstwa, że to się pewnie zdarzy. Ale nie znaczy to, ze robie to premedytacją. I jakbyś się wczytała w to co napisałam,  to widziałabyś ze uważam ze do ideału mi daleko, święta nie jestem, zapewne nigdy nie będę.  Co do faceta, to nie mowie o zdradzie, tak jak i nie chodzę co miesiąc kogoś zabić a potem się z tego spowiadam. Nie kłócisz się z bliskimi?

Pasek wagi

Odkąd w podstawówce nie dostałam rozgrzeszenia (zaczęło się od tego, że dawno nie byłam w kościele, ksiądz zaczął wypytywac o moich rodziców, którzy są ateistami a w konsekwencji powiedział dziesiecioletniemu dziecku, że rozgrzeszenia nie dostanie ) nigdy więcej nie poszłam. Wkrótce po tym stwierdziłam, że rodzice chociaż po części mieli rację i zrezygnowałam z wiary. Mówienia o swoich "złych " czynach obcemu mężczyźnie nie zrozumiem nigdy,  lepiej się "wyspowiadać " przyjacielowi. 

Ja nie uznaję seksu przed ślubem!!! więc nie mam się z czego spowiadać.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.