- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 marca 2015, 17:22
25 marca 2015, 22:07
Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.
26 marca 2015, 07:13
spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
Jednym z punktów spowiedzi jest mocne postanowienie poprawy. Jeśli więc idziesz do spowiedzi pewna że teraz się wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks to tego postanowienia nie ma-spowiedz jest nieważna a Twoja "wiara " obludna.
Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.
Edytowany przez sacria 26 marca 2015, 07:18
26 marca 2015, 08:53
Jednym z punktów spowiedzi jest mocne postanowienie poprawy. Jeśli więc idziesz do spowiedzi pewna że teraz się wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks to tego postanowienia nie ma-spowiedz jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
ja napisałam tylko, że są grzechy, których trudniej się wyzbyć. Nie nazywaj mnie pseudowierząca bo tak nie jest. Wierzę, ale tak- nie zawsze postępuje dobrze, jestem tego świadoma, nie jestem z tego dumna, ale to, że czasem postępuje wbrew Bogu, czyli właśnie grzeszy to nie znaczy, że nie wierzę i nie kocham. Tak jak i w życiu, jestem z facetem, którego kocham, ale zdarza się że go w jakiś sposób zranie.
26 marca 2015, 09:29
ja napisałam tylko, że są grzechy, których trudniej się wyzbyć. Nie nazywaj mnie pseudowierząca bo tak nie jest. Wierzę, ale tak- nie zawsze postępuje dobrze, jestem tego świadoma, nie jestem z tego dumna, ale to, że czasem postępuje wbrew Bogu, czyli właśnie grzeszy to nie znaczy, że nie wierzę i nie kocham. Tak jak i w życiu, jestem z facetem, którego kocham, ale zdarza się że go w jakiś sposób zranie.Jednym z punktów spowiedzi jest mocne postanowienie poprawy. Jeśli więc idziesz do spowiedzi pewna że teraz się wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks to tego postanowienia nie ma-spowiedz jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
Z tego, co napisałaś wynika jasno, że idziesz do spowiedzi, ale nawet nie zamierzasz zrezygnowac z tego seksu- więc ta spowiedź jest niewazna. Oczywiście, że człowiek jest tylko człowiekiem i grzeszy. Ale co innego takie... z premedytacją. Porównujesz swoją wiarę do bycia z facetem, którego kochasz, ale przeciez zdarza Ci się go zranić. Twoja spowiedź dotyczacą seksu da sie więc porównać do następującej sytuacji- zdradzasz swojego faceta, masz wyrzuty, prosisz o wybaczenie, więdząc, że jak Ci wybaczy to znowu go zdradzisz. Nieumyślne ranienie? Nie sądze. To samo jest z taka spowiedzią, gdzie nie ma żadnej chęci poprawy- jest bez sensu i tyle.
26 marca 2015, 09:49
Z tego, co napisałaś wynika jasno, że idziesz do spowiedzi, ale nawet nie zamierzasz zrezygnowac z tego seksu- więc ta spowiedź jest niewazna. Oczywiście, że człowiek jest tylko człowiekiem i grzeszy. Ale co innego takie... z premedytacją. Porównujesz swoją wiarę do bycia z facetem, którego kochasz, ale przeciez zdarza Ci się go zranić. Twoja spowiedź dotyczacą seksu da sie więc porównać do następującej sytuacji- zdradzasz swojego faceta, masz wyrzuty, prosisz o wybaczenie, więdząc, że jak Ci wybaczy to znowu go zdradzisz. Nieumyślne ranienie? Nie sądze. To samo jest z taka spowiedzią, gdzie nie ma żadnej chęci poprawy- jest bez sensu i tyle.ja napisałam tylko, że są grzechy, których trudniej się wyzbyć. Nie nazywaj mnie pseudowierząca bo tak nie jest. Wierzę, ale tak- nie zawsze postępuje dobrze, jestem tego świadoma, nie jestem z tego dumna, ale to, że czasem postępuje wbrew Bogu, czyli właśnie grzeszy to nie znaczy, że nie wierzę i nie kocham. Tak jak i w życiu, jestem z facetem, którego kocham, ale zdarza się że go w jakiś sposób zranie.Jednym z punktów spowiedzi jest mocne postanowienie poprawy. Jeśli więc idziesz do spowiedzi pewna że teraz się wypowiadasz i nie zakładasz nawet, że podejmiesz próbę i przestaniesz uprawiać seks to tego postanowienia nie ma-spowiedz jest nieważna a Twoja "wiara " obludna. Bardzo przerażają mnie tacy pseudowierzacy katolicy.spowiadając się z kłamstwa też wiem że to się i tak zdarzy. mniej, więcej ale jakieś będą. Nie jestem dumna z tego, że grzeszę, być może moja wiara jest za mało silna żeby wystrzegać się grzechu w ogóle, ale po spowiedzi czuję się "czystsza" i mniej grzechów popełniam, a im więcej czasu od spowiedzi upłynie tym bywa gorzej.Te kłamstwa wychodzą po prostu,pewnie niekoniecznie zamierzone. a to spowiadanie się z uprawiania seksu jest dla mnie... jak kłamanie podczas spowiedzi z premedytacją. Spowiadasz się z seksu przedmałżeńskiego wiedząc, że będziesz go dalej uprawiać, juz spowiadając sie i że z tego nie zrezygnujesz. Ta spowiedź nie ma najmniejszego sensu w takim razie.
akurat jak juz się do mnie przyczepiłas to ja się z seksu nie spowiadam, ale nie dlatego że nie uważam ze to grzech, tylko póki co go nie uprawiam. I nie powiedziałam ze ide do spowiedzi bez postanowienia poprawy. Powiedziałam tylko realnie, że jest niemal pewne, jak spowiadam się z kłamstwa, że to się pewnie zdarzy. Ale nie znaczy to, ze robie to premedytacją. I jakbyś się wczytała w to co napisałam, to widziałabyś ze uważam ze do ideału mi daleko, święta nie jestem, zapewne nigdy nie będę. Co do faceta, to nie mowie o zdradzie, tak jak i nie chodzę co miesiąc kogoś zabić a potem się z tego spowiadam. Nie kłócisz się z bliskimi?
28 marca 2015, 15:05
Odkąd w podstawówce nie dostałam rozgrzeszenia (zaczęło się od tego, że dawno nie byłam w kościele, ksiądz zaczął wypytywac o moich rodziców, którzy są ateistami a w konsekwencji powiedział dziesiecioletniemu dziecku, że rozgrzeszenia nie dostanie ) nigdy więcej nie poszłam. Wkrótce po tym stwierdziłam, że rodzice chociaż po części mieli rację i zrezygnowałam z wiary. Mówienia o swoich "złych " czynach obcemu mężczyźnie nie zrozumiem nigdy, lepiej się "wyspowiadać " przyjacielowi.