- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lutego 2015, 22:07
I ja mam z tym problem.
Ja juz o sobie mowie desperatka. Co mam sciemniac przed sama soba.
Mam prawie 26 lat od n czasu - nawet juz nie licze - jestem sama. Pare miesiecy temu zmienilam prace. Zaczelam ' od nowa' w nowym miejscu z nowymi ludźmi z wielkim postanowieniem - dystans - dystans i jeszcze raz dystans. No, ale sie nie udalo. Znalazl sie jeden bajerant - który mnie oczywiscie olal. Najpierw oczywiscie zawrocil w glowie, zbajerowal etc etc .... Jednak w tym wpisie nie chodzi o to.
Napisal mi ze '' wygladam na niedopieszczona a on lubi takie''. To ja sie maluje, ukladam wlosy.
Staram sie podchodzic do ludzi wlasnie z tym cholernym dystansem ,by brali mnie na powaznie a nie jak jakas slodka idiotke a taki koles ktory w ogole mnie nie zna pisze mi ze wygladam nie NIEDOPIESZCZONA. Co bylo oczywiscie prawda. Po czym on to poznal? Co zrobic by ta samotnosc nie EMANOWALA ZE MNIE NA KAZDYM KROKU. Przeciez ze mnie az kipi ta naiwnosc, sieroctwo ....... to ... to, ze mozna tak latwo mnie wykorzystac ... ze tak bardzo spragniona milosci jestem i mimo ze sie nie zachowuje a przynajmniej w moim mniemaniu nie zachowuje sie przy obcych ludziach tak by dalo sie wyciagac takie wnioski na pierwszy rzut oka to jakis obcy koles mi pisze cos takiego. No co ja mam zrobic?
sorry za brak polskich znakow
cos sie przestawilo na komputerze ....
23 lutego 2015, 15:32
Mialam na studiach taka kolezanke, ktora w myslach nazywalam desperatka, bo jak jakis facet do niej zagadal to cala soba krzyczala "zainteresuj sie mna!" naginala sie, robila wszystko aby podtrzymac relacje czy rozmowe, a niestety byla to taka kujonica i wiadomo po co oni z nia rozmawiali, zawsze chodzilo o notatki... jednemu nawet eseje pisala bo ja poprosil... moze masz cos z takiej dziewczyny, ze a bardzo sie
mysle , ze moze cos w tym byc...... mimo ze sie staram
23 lutego 2015, 15:33
angazujesz w romowe i to widac... ( zawsze jak pisze z tel to mi koncowke ucina) tralalalalalalalalalalallall
23 lutego 2015, 15:34
Hej, mogę zdradzić Ci mój patent, opracowany po latach upokorzeń, złamań serca i pogłębiania niskiej samooceny. Jest bardzo, bardzo prosty i działa za każdym razem (jestem w 5-letnim związku obecnie, partner wciąż zakochany;) - Traktuj go jak najnormalniej. Traktuj go jak aseksualnego kolegę. Bądź 100% sobą (taka jaka jesteś, inteligentna, naturalna, ale nienarzucająca się - znaj swoją wartość). Po prostu na siłę wymaż z głowy ewentualność, że będziecie razem. Rozmawiaj z nim tak, jakbyś robiła mu zwykłą uprzejmość, że z nim rozmawiasz (bo tak jest :), ale wcale Ci na tym nie zależało, ot jedna rozmowa na 15 rozmów tego dnia. Staraj się mocno trzymać linii przeciętności kontaktu, bądź pewna siebie (bardzo ważne!) to Ty jesteś Panią swojego losu i Ty jesteś tutaj górą. Nie wpatruj się w niego ponad miarę (ale kontakt wzrokowy od czasu do czasu nie zawadzi), uśmiechaj i śmiej się z umiarem. Żeby nie myślał, że Cię oczarował. Po prostu przeciętny stan między nudą a obsesją - lekko zainteresowana. Traktuj go jak nowego kolegę, z którym może, a może nie, będziesz miała później kontakt - miło, ale obojętne Ci to.No i podczas tej rozmowy od niechcenia zaprezentuj swoje atuty - powiedz mu swoje pogląd.motto, z którego jesteś dumna, żartuj, opowiedz mimochodem o czymś fajnym odnośnie Twojej osoby (jakaś anegdota, ciekawy sport który uprawiasz, cokolwiek).I przede wszystkim nastawienie: I TAK PEWNIE NIC Z TEGO NIE BĘDZIE, a co mi tam, nie zależy mi aż tak.Efekty u mnie: natychmiastowe zaproszenia na FB i tam oznaki zainteresowania, odprowadzanie przez kolegów, propozycje, zaproszenia. Jednym słowem - życie stało się piękne, odkąd to odkryłam.
ucz mnie !
23 lutego 2015, 17:42
mimo wszystko czuje, ze niewazne jakbym sie starala , kazdy facet widzi , ze latwo mnie zbajerowac, wykorzystac .......Oczywiście :) To było pewnie takie hasło. Mój facet często mi to mówi i drapie po głowie, a ja udaję, że mruczę jak kociak i się ocieram.
Nie jesteś pierwsza i ostatnia, moim zdaniem każda kobieta miała w życiu etap kiedy dała sie zbajerować i byla po prostu za dobra, bo z tego co widzę, wiele kobiet chce facetów ratować z opresji... nie wiadomo czemu.
Ja zawsze moim koleżankom radzę:
1. Szanować siebie i swój czas, nie budować poczucia wartości na innych zwłaszcza facetach
2. Unikać dupków (chamów, prostaków, żonatych, szukających przygód) --> najważniejsze to żeby facet był dla mnie dobry i mnie szanował, a reszta się jakoś poukłada (na mnie np. bardzo pozytywne wrażenie zrobiły opowieści mojego na temat tego jak jego ojciec opiekował się matką, jak tamta była chora).
3. Dbać o siebie ale nie na pokaz
4. NIE RATOWAĆ facetów, niech się sami ratują :P nie usprawiedliwiać ich, nie rozwiązywać ich problemów, ani nic podobnego... Jak mi kiedyś facet (a to było z 6 lat temu, bo od pięciu lat jestem w zwiazku i właśnie planuję ślub, facet zakochany :) chociaż mamy swoją historię i trudniejsze momenty, bo zwiazek nigdy nie jest latwy, to praca dwojga partnerów) na pierwszej randce zaczął opowiadać o swojej eks i jaka to zła nie była to wiecej się z nim nie spotkałam, podobnie jak mi inny facet opowiadał o swoich prywatnych problemach na drugiej randce... sorry, ale to troche za wcześnie, a psychologów jest na pęczki.
5. Aaaa i jeszcze jedno --- jak mnie facet pracujacy zaprasza na kawę albo co gorsze, spacer... to ja dziękuję, dla mnie to oznacza, że spotyka sie z wieloma i podchodzi do tego ekonomicznie --> nie zrozumcie mnie źle, jednak w pewnym wieku ~30 to jednak facet powinien umieć zaprosić kobietę, która go interesuje na kolację (nie do restauracji w stylu McDonald :P), czy obiad, na coś sensownego, a nie spacer.
A odnośnie tego co napisałaś o byciu niedopieszczoną, nie znam Cie, nie znam sytuacji, ale niektórzy faceci to po prostu (przepraszam Panowie,podkreślam: NIEKTORZY) to zwyczajni ODIOCI i jak jesteś dla nich chociażby troche miła to już mysla, że zaraz bedzie seks, bo jesteś niedopieszczona. Ktoś kto ci tak powiedział (nie wiem w jakich jesteście relacjach, ale jeśli w luźnych) jest zwyczajnie niegrzeczny, bo to chamskie było i już.
Edytowany przez Magdzior1985 23 lutego 2015, 17:46
23 lutego 2015, 17:49
..... rozkminiam , co zrobic by nie bylo widac tego co czuje '' w srodku ''
Myślę,że to nie jest dobre podejście, starać się zachowywać tak żeby ludzie nie wiedzieli co czuję naprawdę. Staraj się czuć dobrze w środku, żeby nie musieć udawać.
A ten chłopak ściemniał, liczył pewnie, że mu odpiszesz 'skąd wiedziałeś? Dopieść mnie ogierze!' ;D Jeśli ktoś zobaczy co naprawdę czujesz to matka, albo koleżanka, ale nie facet, oni mało co widzą :D Puścił teks na ślepo i trafił.
23 lutego 2015, 18:23
Nie powinien Ci tego mówić moim zdaniem, bo miłe to nie było - ale tak - desperacja odstrasza i daje się ją wyczuć, to fakt. Może faktycznie aż nią emanujesz, a może po prostu facet ma dobrą intuicję/zna się na ludziach/lubi się bawić w psychiatrę po godzinach. Sama tak mam, czasami widzę coś co ktoś bardzo chce ukryć i jak go nie lubię to mu to właśnie powiem z czystej przekory/wrodzonej wredności. Ale tak to właśnie stety/niestety działa, często im bardziej się starasz coś ukryć, tym bardziej to widać.
23 lutego 2015, 21:01
Właśnie, ten typ facetów mnie przeraża - samozwańczy psychoanalitycy. Podzielam zdanie dziewczyn wyżej, nie ma co się nim przejmować. Często tak bywa, że nie znając typa, mamy go za kogoś lepszego, niż naprawdę jest, i taka opinia bardzo boli. Zwykle okazuje się że to prymityw i prostak i jego śmieszne osądy to tylko forma obrony męskiej, ultrawrażliwej u dupka, dumy. Popatrz na to z dalszej perspektywy - takie incydenty się zdarzają, co Cię nie zabije to Cię wzmocni :)
23 lutego 2015, 21:46
"wyglądasz na niedopieszczoną" - tylko frajer mógł to powiedzieć kobiecie. co innego gdy mówi nam to nasz partner ale kolega z pracy??? Nie przejmuj się, z tobą jest wszystko w porządku, to faceci czasem szwankują;/
Edytowany przez vit123 23 lutego 2015, 21:47
24 lutego 2015, 00:15
Właśnie, ten typ facetów mnie przeraża - samozwańczy psychoanalitycy. Podzielam zdanie dziewczyn wyżej, nie ma co się nim przejmować. Często tak bywa, że nie znając typa, mamy go za kogoś lepszego, niż naprawdę jest, i taka opinia bardzo boli. Zwykle okazuje się że to prymityw i prostak i jego śmieszne osądy to tylko forma obrony męskiej, ultrawrażliwej u dupka, dumy. Popatrz na to z dalszej perspektywy - takie incydenty się zdarzają, co Cię nie zabije to Cię wzmocni :)
no mi sie ciagle to zdarza
ja przyciagam takich gosci, ktorzy lubia takie sierotki ktore latwo wykorzystac
24 lutego 2015, 20:24
Jamida, to na pewno nie tak że ich przyciągasz :) Po prostu oni są pewniejsi siebie niż przeciętny facet. Na szczęście są w zdecydowanej mniejszości! I nie jesteś żadną sierotką, jesteś wrażliwa i dlatego Cię rani takie traktowanie, masz do tego prawo. Myślę, że lepiej, abyś unikała tych mądrali, oni są męczący i jak to mówią dzwon jest głośny, bo w środku jest pusty. Z doświadczenia widzę, że najfajniejsi faceci mają trudności z poznawaniem kobiet i często potrzebują jakiejś subtelnej zachęty do kontaktu (najlepiej takiej, żeby dało się wycofać z klasą w razie czego :D) typu poprosić go o pomoc z czymś. Trzymam mocno kciuki za Ciebie!