- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lutego 2015, 17:47
Otóż .
minęło sporo lat ! ☺
byłam w super związku tak mi się wydawało, który się skończył bo kilku latach,!!! nie bede pisac szczegolow rozstania ale definitywnie koniec. Nie ma powrotu, nie toleruje agresji. Moj ex dowiedział się o tym ze się rozstałam z facetem, czasów szkolnych, był moim pierwszym facetem, kochaliśmy się ale coś nie wyszło .. był zaborczy, ograniczał mnie a ja byłam młoda nie chciałam tak żyć. Dodam jest starszy o 4 lat ode mnie. Zycie go nie rozpiscilo, jest sam ale ma dziecko z inną kobietą z która nie żyje. Slubu tez nigy nie wziol. Ostatnio się spotkaliśmy, zwykła kawa , zupelny przypadek, bo wrocilam do polski z niemiec po 8 latach, ....była chemia ojj była, pocalowal mnie zmienił się bardzo minęło 10 lat. Powiedział ze chce być ze mną do końca życia, żadnej tak nie kochał ... co robić !!!??? Ma 30 stke na karku dziecko, pakować się w takie coś,? ja też młoda nie jestem mam swoje 27 lat a sumie czuje coś do niego zawsze czułam był moim pierwszym <3
Edytowany przez margolisia 19 lutego 2015, 17:49
20 lutego 2015, 09:11
Szczerze? Po 10 latach, w trakcie których widzieliście się 2 razy.. hmm.. takie wyznanie od niego by mnie przeraziło. Przecież w tym czasie wiele się wydarzyło, co ma wpływ na osobowość, zachowanie, poglądy, myślenie.. To już nie są te same dwie osoby, które rozstały się 10 lat temu. Na pewno jest jakiś sentyment, może jakaś chemia itd. ale żeby nazywać to od razu miłością? Nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji, bo ciężko to stwierdzić, kiedy nie jest się w tej sytuacji, ale są dwie opcje:
1. ucieczka, bo przeraziłoby mnie to wyznanie
2. spędzanie wspólnie czasu, żeby się poznać, zanim się cokolwiek zadeklaruje.
Weź pod uwagę, że patrzysz na niego przez pryzmat wspomnień. Często idealizuje się osoby z przeszłości. Dlatego jeśli w ogóle rozważasz ewentualny związek, powinnaś go najpierw poznać.
I jeszcze jedno - wyżej napisałam, że różne zdarzenia z życia zmieniają ludzi. Weź jednak pod uwagę, że są pewne cechy charakteru, które są niezmienne, np. zaborczość. On się może starać tego nie okazywać i nad tym panować, ale w końcu czara może się przelać, dlatego właśnie sugeruję dokładną obserwację ;)
Niezależnie od podjętej decyzji - powodzenia!
20 lutego 2015, 09:15
Aha, czyli według Was złe cechy pozostają niezmienne, a to, za co się kiedyś kogoś kochało znika i to już jest "nie ten sam człowiek"?!
Ja Ci napiszę tak: daj Wam szansę.
20 lutego 2015, 09:24
Aha, czyli według Was złe cechy pozostają niezmienne, a to, za co się kiedyś kogoś kochało znika i to już jest "nie ten sam człowiek"?!Ja Ci napiszę tak: daj Wam szansę.
ggeisha, uważam że człowiek się zmienia, niekiedy diametralnie, ale lepiej najpierw to sprawdzić niż się znów mocno angażować i kolejny raz przez to samo cierpieć. :)
20 lutego 2015, 09:31
Aha, czyli według Was złe cechy pozostają niezmienne, a to, za co się kiedyś kogoś kochało znika i to już jest "nie ten sam człowiek"?!Ja Ci napiszę tak: daj Wam szansę.
Nie uważam tak. Po prostu pewne cechy się nie zmieniają tak łatwo, co nie znaczy, że nie można się starać i podejmować kolejnych prób. Ale może popatrzysz na to też z tego punktu, że autorka wspomina, że ma 27 lat (on 30), a była z nim w związku 10 lat temu. Nie uważasz, że to jednak spora różnica w postrzeganiu świata (17-latka ma jednak inne podejście do życia, niż 27-letnia kobieta, nie sądzisz? tak samo z 20- i 30-latkiem, do tego teraz już ojcem)?
Poza tym zauważ, że napisałam, że warto rozważyć spotkania i "poznawanie się" na nowo.
Edytowany przez mmagnoliaa 20 lutego 2015, 09:32
20 lutego 2015, 09:32
No chyba nie da się zaangażować tak na zawołanie, bo się tak zaplanuje.
A to jest nadal ten sam człowiek!
Edytowany przez ggeisha 20 lutego 2015, 09:32
20 lutego 2015, 09:33
No chyba nie da się zaangażować tak na zawołanie, bo się tak zaplanuje.
A wyznanie miłości do grobowej deski po 10 latach braku kontaktu nie jest wg Ciebie zbyt szybkim (na zawołanie - jak to określiłaś) zaangażowaniem się?
20 lutego 2015, 09:36
"ja też młoda nie jestem mam swoje 27 lat" - jesli 27 lat to juz starosc to nie wiem czy chce dozyc 40tki ;p ;p ;) ;)
20 lutego 2015, 09:40
A to jest nadal ten sam człowiek!
TEN sam, ale niekoniecznie TAKI sam. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale uwierz, że różne doświadczenia życiowe potrafią wiele zmienić. A bycie z kimś z sentymentu do tego jaki był kiedyś i dlatego, że jest dobrze w łóżku to raczej nie to, o co w życiu chodzi. Bo jednak związek ma dawać też oparcie, więc warto sprawdzić, czy obie strony mają do wielu kwestii życiowych takie samo podejście.
Mam wrażenie, że z wypowiedzi mojej i Progres_Pati wyciągasz błędne wnioski. My tylko sugerujemy, żeby nie deklarować się na początku, tylko się pospotykać, robić wszystko małymi kroczkami, a nie zakładać od razu pewne rzeczy. Tym bardziej, że nikt z nas nie wie, jakie oboje mieli doświadczenia. Żadna z nas nie przekreśliła tego związku, a mam wrażenie, że Ty tak nasze wypowiedzi odbierasz.
20 lutego 2015, 09:40
Chodzi o autorkę wątku. Że przecież sobie nie zaplanuje, że odwzajemni mu to uczucie.
A co do zmieniania się - wszyscy się zmieniają. Ludzie, którzy są w związkach po dziesiąt lat - też się zmieniają. Ale coś ludzi do siebie przyciąga. I nie mnie oceniać, czy to taka czy inna cecha. Nie popieram asekuranctwa "bo się sparzę i będę cierpieć". Lepiej spróbować i najwyżej zrezygnować, niż ze strachu uciec.
Edytowany przez ggeisha 20 lutego 2015, 09:43