Temat: Nieśmiałość

Hej. Postanowiłam założyć taki temat, jako że sama należę do osób bardzo nieśmiałych i wiem że wśród nas jest wiele podobnych kobiet i dziewczyn, które często szukają jakiejś pomocy czy wsparcia u innych. Sama jestem aktualnie zakochaną dziewczyną w związku, ale początki nie były proste ...

W ciągu mojego 19nasto letniego życia byłam w trzech związkach. Dwa poprzednie były dla mnie bardzo bolesne, dlatego po zakończeniu tego drugiego (wakacje 09) obiecałam sobie że będe starannie dopierała osoby wokół mnie, gdyż po prostu nie chciałam więcej cierpieć. Chciałam znaleźć kogoś, z kim będe szczęśliwa i kogo w końcu pokocham z wzajemnością. Wielu facetów się wokół mnie kręciło, ale do żadnego niczego nie czułam, więc postanowiłam sobie czekać i czekać (nie chciałam być z kimś na siłę). Poza tym często przez tą moją nieśmiałośc, o której wyżej pisałam - nie wiedziałam co mam odpowiadać na komplementy, o czym mam rozmawiać na randkach czy zwykłych wyjściach do kina. Dla mnie początek był i jest zawsze najgorszy, później już leci.

Na wakacjach mój brat wrócił do domu (studiuje w Krakowie) na kilka dni i powiedział że jego kumpel chce żeby zapoznał go z siostrzyczką ;D Do tego dodał że nie wolno mi pakować się w żadne głupie związki, bo w Krakowie czeka na mnie ktoś, za kim oglądają się wszystkie dziewczyny. Nie zależało mi nigdy na wyglądzie, bardziej zawsze interesowało mnie to żebym mogła z gościem pogadać. No i w listopadzie pojechałam do brata, niby go odwiedzić, zrobić zakupy i spotkać się z tym T. Bałam się okropnie, jak nigdy ... Uważałam ze jestem gruba, że jestem brzydka (mimo że ten kolega musiał mnie znaleźć na fb, albo na blogu, więc wiedział jak wyglądam). Że nie będziemy mieć wspólnych tematów, że to, że tamto ... Macie podobnie? Nie wiedziałam kompletnie jak mam zacząć rozmowę. Sądziłam że walnę jakieś zdanie o pogodzie ... Naprawdę jestem nieśmiała, a to że nie akceptuję siebie (wtedy, teraz już mniej) to jeszcze bardziej wpłynęło na to że się stresowałam.

Jak się później okazało, T okazał sie cudownym facetem i to on zaczął rozmowę. Było cudownie. Gadaliśmy całą noc, teraz nawet nie wiem o czym. O studiach, o przeszłośći, o przyszłości. Po drugim spotkaniu zostaliśmy  parą ;)

Po co ten wpis? Chciałabym żebyście może podzieliły się waszymi sposobami na nieśmiałość czy radzenie sobie podczas tych pierwszych randek, kiedy kompletnie kogoś nie znamy i widzimy go pierwszy raz. Co wtedy robicie, jak sobie radzicie? Ja myślę że nie ma jednego schematu, po prostu albo ktoś do Ciebie pasuje, albo nie. Jeżeli całe spotkanie jest drętwe, warto sobie odpuścić, tak myślę. Z reguły to faceci wyglądają na wyluzowanych i z pozoru na takich, którzy w ogóle się nie stresują, a tak naprawdę ... czasami bardziej stresują się od dziewczyn tylko po nich tego tak po prostu nie widać ;) Może dlatego że nie zajmują sobie głowy problemami typu: czy jestem za gruby? a może wylewa mi się tłuszcz spod bluzy?

Czekam na Wasze odpowiedzi ;)

Ja takiego problemu nie mam bo jestem bardzo śmiała i to ja zazwyczaj jestem tą "osobą przewodzącą" :D.
Poza tym lubię pierwsza podrywać :).
Aczkolwiek również czekam na tego jednego, jedynego :).
Teraz akurat nie szukam bo lada chwila wyjeżdżam do innego miasta na studia (po co wozić drzewo do lasu? :P)
Ja niestety jestem, a do tego czuję się zakompleksiona i nie widzę w sobie nic czym mogłabym zainteresować chłopaka.  A że oni takich dziewczyn nie cierpią to z reguły cierpię na samotność...
Ale się nie poddaję może zjawi się kiedyś ten jedyny ;)
Hm no właśnie tak to chyba jest, że większośc dziewczyn które myślą że są nieśmiałe albo rzeczywiscie są zakompleksione przez to zniechęcają innych do siebie. Grunt to w siebie uwierzyć i chociaż na ten jeden moment zapomnieć o wszystkich, o problemach i być tak po prostu szczęśliwym czlowiekiem ;]
Ja również jestem mega nieśmiała. Odpycham płeć przeciwną:( Mam już 20 lat, a nigdy nie miałam chłopaka.  :(
też jestem nieśmiała i nigdy nie miałam chłopaka :( nawet jak jakiś zacznie mi dawać sygnały czy coś to się peszę i nie ciągnę tego dalej :((
No ale czas się chyba przełamać? Uwierzcie, jest mnóstwo dziewczyn które sa nawet starsze a wciąż same. Po prostu ciężko im się przyznać, każda to tylko mówi ilu nie miała itd ... Dla mnie to zaden wstyd. Po prostu niektórzy chcą czegoś więcej niż 'chłopaka na siłę' ;)
Hej :)
Jestem nowa na Vitalii, ale chciałabym Was prosić o radę :) Mam nadzieję, że powiecie, co o tym myślicie.
Niestety ja tez należę do nieśmiałych osób, zawsze byłam sama, a już mam 22 lata. Swojej nieśmiałości nie widzę w codziennym życiu, nie mam problemów w kontaktach z otoczeniem, ale jak przychodzi do facetów to dopiero się zaczyna...
Do niedawna nie był to dla mnie jakiś wielki problem, bo tak naprawdę nie poznałam wcześniej nikogo, na kim zależałoby mi tak bardzo, żebym jakoś walczyła o znajomość. Aż do wakacji :) Prawdę mówiąc zauroczyłam się od pierwszego wejrzenia, chociaż nie wierzyłam i tak, że coś z tego będzie.Z czasem jednak zaczęłam mieć coraz więcej nadziei, a poznając mojego "wybranka" tylko coraz bardziej upewniałam się w tym, że kogoś takiego tak naprawdę zawsze chciałam mieć przy sobie.Ja byłam na praktykach, on był normalnym pracownikiem, między nami jest 5 lat różnicy wieku. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, widziałam, że mnie lubi, sam przychodził pogadać, ale nie wiedziałam co tak naprawdę o mnie myśli, czy jestem zwykłą koleżanką czy kimś więcej. Po jakiś 3 tyg, znajomości, po wielu rozważaniach i w wielkim stresie, odważyłam się zaprosić go na wesele, przyjaciółki. Zgodził się i było fantastycznie.Zakochiwałam się w nim coraz bardziej, bo pokazywał się z coraz to lepszej strony. Jak już odeszłam z praktyk spotykaliśmy się od czasu do czasu, często to ja proponowałam spotkania (zawsze chętnie się zgadzał), czasami proponował on. Byłam z siebie duma, bo poniekąd zaczęłam pokonywać tę moją nieśmiałość. Jak się nie widywaliśmy to odzywał się, raz częściej, raz rzadziej, ja też się odzywałam. Ale tak naprawdę nasza znajomość stała w miejscu, nic nowego się nie działo, a on dla mnie byl kimś więcej niż kolegą. Przed kilkoma spotkaniami obiecywałam sobie, że mu to powiem, że sie odważę, ale nic z tego. A prawda jest taka, że zajął całą moją głowę, na niczym nie mogłam się skupić... I w końcu, nie wiem czy to był dobry pomysł, ale po jednym ze spotkań napisałam mu maila, bez żadnych wzniosłych słów, ale po prostu, że bardzo go lubię, że stał się dla mnie kimś więcej niż kolegą, że chciałam  bardzo porozmawiać z nim o tym w cztery oczy ale nie miałam odwagi.... Czekałam aż się odezwie tydzien (ale wiedziałam, że nie korzysta regularnie z internetu), ale nie napisał nic konkretnego. Potem zaczął się do mnie odzywać częściej i milej, przynajmniej tak mi się wydaje. W końcu sie spotkaliśmy, było bardzo miło, ale tego tematu nie poruszył... I nie wiem czy ja powinnam to zrobić? Omijając moją nieśmiałość i to, że nie potrafiłam w tamtej chwili, ale nie chciałam tez być nachalna, uważałam, że ja się przed nim odkryłam i teraz on powinien coś zrobić. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, zawsze jest dla mnie bardzo miły, za każdym razem po spotkaniu odprowadza mnie do domu, nawet jeśli jest 12 w południe.Wczorajsze spotkanie było bardzo miłe, dla mnie jedno z najbardziej udanych. I cały czas mówi o kolejnych, ale nie wiem w jakim charakterze... Takim zachowaniem, po tym co mu napisałam, robi mi nadzieję... A nie wiem tak naprawdę o co mu chodzi. Nie chcę sobie robić nadziei, ale momentami myślę, że gdyby nie chciał niczego więcej, to po tym co mu napisałam nie spotkał by się ze mną, a tym bardziej nie mówiłby o kolejnych spotkaniach. Ale z drugiej strony znowu spotkał się ze mną jak z koleżanką...Biorę pod uwagę też i jego nieśmiałość, chociażby fakt, że jak odchodziłam z praktyk to dał mi swój numer, o mój nie poprosił, a zrobił to tak, jakby się stresował... Ale nieśmiałością nie chce wszystkiego tłumaczyć, tym bardziej, że jak wie co ja myślę, to chyba nie ma się czego obawiać. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, poradźcie dziewczyny :)
hej, też byłam kiedyś nieśmiała :) kilka lat temu trafiałam na stronę www.niesmialosc.net i dzięki niej poznałam fajnych ludzi, przyjaciół, znajomych i faceta też. Bo co powien czas odbywają się spotkania, a nawet zloty niesmiałych. Poza tym fajnie jest zobaczyć że inni mają podobne problemy i łatwiej się przemóc :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.