- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 stycznia 2015, 10:59
Mam według mnie poważny problem ze sobą(?) nie wiem czy to dlatego, że szukam ideału czy co ale jestem w związku z chłopakiem trwa to 2 miesiąc z przerwami (rozstaliśmy się przed moja studniówką, a zaraz po ponownie do siebie wróciliśmy) zawsze na początku związków jestem zauroczona nową osobą itd ale kiedyś już ' zdobędę' chłopaka zaczynają się problemy bo zauważam wady w tych osobach, które bardzo mi przeszkadzają. Np w tym związku zauważyłam, że tylko ja się staram, jesteśmy od siebie oddaleni 70km, a chłopak wymaga abym tylko ja jeździła do niego bo on pracuje. Ja mam w tym roku maturę i zapieprzać co tydzień nie zamierzam. Ale mam też spory problem z tym, .że zanim zostawię chłopaka muszę mieć kogoś na zastępstwo(?) może nie, że nowy związek a jakąś podporę.Kompletnie nie czuje miłości zakochania i nie czułam tego do żadnego z moich poprzednich partnerów. Nie wiem co to są motylki w brzuchu, nie wiem co to miłość. Nie wiem kompletnie jak to nazwać i co mam ze sobą zrobić.
29 stycznia 2015, 11:02
Jak dla mnie to szukasz kogoś na siłe bo boisz się samotności.
bo masz racje tylko kiedy już ktoś się trafi nie odmawiam bo zawsze chce spróbować, bo chce wreszcie poczuć coś do drugiej osoby.
29 stycznia 2015, 11:09
Masz zupełnie inne podejście niż ja. Pierwsza moja zasada - nie wchodzę w związek jeżeli tej osoby nie kocham. Byłam tylko 2 razy w życiu zakochana, związek z tego był/jest jeden. Nigdy nie przeszkadzało mi bycie singielką, Tobie przeszkadza? Co jest w tym złego? Nie chcesz czekać i bierzesz każdego po kolei (dziwnie to brzmi, ale nie wiedziałam jak określić). Wydaje mi się, że możesz mało znać tych chłopaków, dlatego dopiero po czasie wychodzą wady.
Poznawaj ludzi, spotykaj się, ale daj sobie czas zanim wejdziesz w związek. Może w końcu z którejś znajomości coś się wykluje.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 29 stycznia 2015, 11:10
29 stycznia 2015, 11:12
Masz zupełnie inne podejście niż ja. Pierwsza moja zasada - nie wchodzę w związek jeżeli tej osoby nie kocham. Byłam tylko 2 razy w życiu zakochana, związek z tego był/jest jeden. Nigdy nie przeszkadzało mi bycie singielką, Tobie przeszkadza? Co jest w tym złego? Nie chcesz czekać i bierzesz każdego po kolei (dziwnie to brzmi, ale nie wiedziałam jak określić). Wydaje mi się, że możesz mało znać tych chłopaków, dlatego dopiero po czasie wychodzą wady. Poznawaj ludzi, spotykaj się, ale daj sobie czas zanim wejdziesz w związek. Może w końcu z którejś znajomości coś się wykluje.
cholernie boje sie samotności, nie wiem, że zostanę sama. Mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i chyba stąd się to bierze.
29 stycznia 2015, 11:15
Wiele wyjaśnia "(rozstaliśmy się przed moja studniówką, a zaraz po ponownie do siebie wróciliśmy)" jesteś bardzo młoda i jeszcze Ci się chce. Takich krótkotrwałych młodzieńczych relacji damsko -męskich nie powinnaś nazywać związkiem, bo ludzi w związku musi coś (z)wiązać a Ciebie z przelotnymi chłopcami nie wiąże nic prócz Twojego strachu przed samotnością, odpowiedzialnością, a może dorosłością.
29 stycznia 2015, 11:25
Odpowiedziałaś sobie sama na pytanie, czym teraz powinnaś się zająć- swoimi niskim poczuciem wartości i związanym z tym lękiem przed samotnością ;)
29 stycznia 2015, 11:32
Naprawdę dziewczyny..czy niektóre z was są aż tak niedowartościowane, jeżeli nie przygruchają sobie z nudów choćby byle fagasa ? Przepraszam za złośliwość, ale ilość tego typu tematów poraża... Nie kocham go, boję się zostać sama , więc męczę siebie i kogoś w pseudozwiązku. To jest przerażająco puste.. jakby drugi człowiek pełnił rolę pluszowego Kena do towarzystwa. Czy oparciem koniecznie musi być osobnik z penisem i koniecznie w relacji związkowej ? Nie może Cię wspierać przyjaciółka, lub zwykły kumpel ? Jest trochę różnego rodzaju uczuć do rozdania.
29 stycznia 2015, 11:34
Jak dla mnie to by ci się przydało co najmniej pół roku bycia samej, żebyś poczuła kim właściwie jesteś i czego oczekujesz od związku. Powinnaś umieć być sama, wtedy wiesz, ile jesteś wstanie ze swojej niezależności poświęcić dla drugiej osoby, i wiesz, czego od faceta wymagać.
29 stycznia 2015, 11:36
Naprawdę dziewczyny..czy niektóre z was są aż tak niedowartościowane, jeżeli nie przygruchają sobie z nudów choćby byle fagasa ? Przepraszam za złośliwość, ale ilość tego typu tematów poraża... Nie kocham go, boję się zostać sama , więc męczę siebie i kogoś w pseudozwiązku. To jest przerażająco puste.. jakby drugi człowiek pełnił rolę pluszowego Kena do towarzystwa. Czy oparciem koniecznie musi być osobnik z penisem i koniecznie w relacji związkowej ? Nie może Cię wspierać przyjaciółka, lub zwykły kumpel ? Jest trochę różnego rodzaju uczuć do rozdania.
wspierają przyjaciółki, kumpel ale to inne uczucie nie wiem, nie potrafię tego opisać należycie.. coś jak uczucie, że ktoś Cie kocha(?) nie wiem właśnie dlatego mi ciężko nawet to opisać bo to chore jest