Temat: Chopak z odzysku

Czy są tu takie dziewczyny, które mają chłopaka z odzysku? tzn gdy go poznałyście to był w  związku z inną dziewczyną, ale zaiskrzyło między wami i ją dla was zostawił i teraz jesteście parą? Czy jego poprzedni związek był długi czy świeży? Kochał tamtą czy był z nią z przyzwyczajenia lub braku laku?

Jak byłam młodsza, to pewnie nie miałabym z tym specjalnie dużego problemu, ale obecnie i ja bym nieszczególnie ufała takiemu facetowi. I z drugiej beczki - na jego miejscu też bym niespecjalnie ufała kobiecie, która będąc jednak wciąż w związku pożera wzrokiem innego samca i chętnie dopuszcza do kontaktu fizycznego, może niewinnego, ale którego podłoże niewinne nie jest. 

Pleasures napisał(a):

jeśli chodzi o mój związek, to jest już chyba wypalony. Nie czuję już pociągu do mojego faceta.
To czemu nie zaczniesz od uporządkowania tej części swojego życia? Jak się z nim rozstaniesz i zdystansujesz, to powinnaś lepiej zrozumieć, czy to się w końcu wypaliło, czy jednak to tylko czasowy kryzys. No i czy chcesz to zostawić, czy próbować.

Kwestia względna. Nie ma co uogólniać. Są związki, których "ruszać" nie można, bo są po prostu dobre. Są też związki, którym przydałby sie jakis impuls do zwyczajnego zakończenia. Wiele osób jest ze sobą z przyzwyczajenia, choć nie ma żadnej chemii. Co do zaufania, to tak samo mozna zaufać każdemu innemu facetowi. Nigdy przecież nie ma tej "gwarancji", zamiast tego jest zaufanie.

Niby tak, ale jeśli coś wydarzyło już się ten raz, to jednak wiadomo z góry, że istnieje jakaś tendencja do zachowania/czynności oraz to, że granica została już przekroczona - a ogółem chyba można przyjąć, że granica raz przekroczona często przestaje nią być ;) A z tym przyzwyczajeniem - zgadzam się, że to rzecz bardzo silna, jednak myślę, że uświadomienie sobie, jak oddaliło się od partnera, brak wyraźnej chęci naprawienia wspólnie tego oraz jednocześnie zauroczenie inną osobą (i w tym konkretnym przypadku - prowokowanie "emocjonujących" sytuacji) jest dostatecznie silnym impulsem, żeby kopnąć się samemu w tyłek i zastanowić, czego właściwie się chce.

Sfaxy007 napisał(a):

Niby tak, ale jeśli coś wydarzyło już się ten raz, to jednak wiadomo z góry, że istnieje jakaś tendencja do zachowania/czynności oraz to, że granica została już przekroczona - a ogółem chyba można przyjąć, że granica raz przekroczona często przestaje nią być ;) A z tym przyzwyczajeniem - zgadzam się, że to rzecz bardzo silna, jednak myślę, że uświadomienie sobie, jak oddaliło się od partnera, brak wyraźnej chęci naprawienia wspólnie tego oraz jednocześnie zauroczenie inną osobą (i w tym konkretnym przypadku - prowokowanie "emocjonujących" sytuacji) jest dostatecznie silnym impulsem, żeby kopnąć się samemu w tyłek i zastanowić, czego właściwie się chce.

I tu masz rację. Zauważyłam jednak, i pewnie nie tylko ja, że niektóre osoby wolą trwać w takim związku niż odejść ze względu na paniczny strach przed samotnością. Bo niby lepiej być z byle kim i byle jak niż samemu. A co do faceta z odzysku, to nie wiem dokładnie kiedy można tak go nazwać. W sytuacji kiedy facet trwa w jakimś związku, nagle poznaje kobietę, uważa, że z nią chce być i nie przedłuża tego wcześniejszego, tylko stawia sprawę jasno to chyba lepiej niż jakby miał byc z jedna, a myśleć o drugiej. Przynajmniej ma jaja i minimalizuje ryzyko zranienia tej swojej pierwszej kobiety. No chyba lepiej, żeby wiedziała, niż żeby ja oszukiwał.

Pleasures napisał(a):

Czy są tu takie dziewczyny, które mają chłopaka z odzysku? tzn gdy go poznałyście to był w  związku z inną dziewczyną, ale zaiskrzyło między wami i ją dla was zostawił i teraz jesteście parą? Czy jego poprzedni związek był długi czy świeży? Kochał tamtą czy był z nią z przyzwyczajenia lub braku laku?

Dopóki mnie nie poznał zapewne po swojemu kochał tamtą ;) Byli razem jakieś 3 lata.

Zoolaah napisał(a):

W sytuacji kiedy facet trwa w jakimś związku, nagle poznaje kobietę, uważa, że z nią chce być i nie przedłuża tego wcześniejszego, tylko stawia sprawę jasno to chyba lepiej niż jakby miał byc z jedna, a myśleć o drugiej. Przynajmniej ma jaja i minimalizuje ryzyko zranienia tej swojej pierwszej kobiety. No chyba lepiej, żeby wiedziała, niż żeby ja oszukiwał.

o to mi chodzi właśnie, po co zajęty facet tak się zachowuje i miesza mi w głowie, łudzi mnie, że coś mogłoby się wydarzyć między nami? Jeśli mu zależy na partnerce, to po co?  I to, że widzę, że chwilami jest speszony, zmieszany w mojej obecności mimo ewidentnego, odważnego flirtowania ze mną. Czasem wierzę przez to, że może on też coś tam do mnie czuje. 

U mnie jest związek wypalony więc jestem jakby usprawiedliwiona. Gdybym szalała za moim obecnym facetem, to nigdy nie dałabym innemu do zrozumienia, że mi się podoba.

GumaMamba napisał(a):

Jakbym odbiła jakiegoś chłopaka innej dziewczynie, to pierwsze miałabym niezły tupet, a po dwa jaką miałabym pewność, że jakaś inna nie odbije mi go? ;) Bez sensu jest takie coś. Najlepszy facet to facet wierny - na żadną nie poleci jeśli jest w związku.

Nigdy nie mamy pewności czy partner na nie zostawi dla innej. Nawet jeśli nigdy wcześniej tego nie zrobił. bezsensowne jest takie rozumowanie.

Zoolaah napisał(a):

Sfaxy007 napisał(a):

Niby tak, ale jeśli coś wydarzyło już się ten raz, to jednak wiadomo z góry, że istnieje jakaś tendencja do zachowania/czynności oraz to, że granica została już przekroczona - a ogółem chyba można przyjąć, że granica raz przekroczona często przestaje nią być ;) A z tym przyzwyczajeniem - zgadzam się, że to rzecz bardzo silna, jednak myślę, że uświadomienie sobie, jak oddaliło się od partnera, brak wyraźnej chęci naprawienia wspólnie tego oraz jednocześnie zauroczenie inną osobą (i w tym konkretnym przypadku - prowokowanie "emocjonujących" sytuacji) jest dostatecznie silnym impulsem, żeby kopnąć się samemu w tyłek i zastanowić, czego właściwie się chce.
I tu masz rację. Zauważyłam jednak, i pewnie nie tylko ja, że niektóre osoby wolą trwać w takim związku niż odejść ze względu na paniczny strach przed samotnością. Bo niby lepiej być z byle kim i byle jak niż samemu. A co do faceta z odzysku, to nie wiem dokładnie kiedy można tak go nazwać. W sytuacji kiedy facet trwa w jakimś związku, nagle poznaje kobietę, uważa, że z nią chce być i nie przedłuża tego wcześniejszego, tylko stawia sprawę jasno to chyba lepiej niż jakby miał byc z jedna, a myśleć o drugiej. Przynajmniej ma jaja i minimalizuje ryzyko zranienia tej swojej pierwszej kobiety. No chyba lepiej, żeby wiedziała, niż żeby ja oszukiwał.
Też się zastanawiam, czemu strach przed samotnością jest tak ogromny. Szczególnie u świadomych osób. Oczywiście, można mieć kryzys jakiś czas i przeskoczyć nad nim albo go rozwiązać, ale z pustego i Salomon nie naleje, jak tam już niczego nie ma, to lepiej nie będzie - a gorzej i owszem. I, oczywiście, też jestem za stawianiem sprawy jasno, choć uważam też, iż należy najpierw się zastanowić, czy to nie chwilowy kaprys - bo i tak się zdarza, że czasem daje o sobie znać potrzeba czegoś, co właściwie takie znów potrzebne nie jest, tylko po prostu dawno się tego nie doświadczyło ;) 

Pleasures napisał(a):

Zoolaah napisał(a):

W sytuacji kiedy facet trwa w jakimś związku, nagle poznaje kobietę, uważa, że z nią chce być i nie przedłuża tego wcześniejszego, tylko stawia sprawę jasno to chyba lepiej niż jakby miał byc z jedna, a myśleć o drugiej. Przynajmniej ma jaja i minimalizuje ryzyko zranienia tej swojej pierwszej kobiety. No chyba lepiej, żeby wiedziała, niż żeby ja oszukiwał.
o to mi chodzi właśnie, po co zajęty facet tak się zachowuje i miesza mi w głowie, łudzi mnie, że coś mogłoby się wydarzyć między nami? Jeśli mu zależy na partnerce, to po co?  I to, że widzę, że chwilami jest speszony, zmieszany w mojej obecności mimo ewidentnego, odważnego flirtowania ze mną. Czasem wierzę przez to, że może on też coś tam do mnie czuje. U mnie jest związek wypalony więc jestem jakby usprawiedliwiona. Gdybym szalała za moim obecnym facetem, to nigdy nie dałabym innemu do zrozumienia, że mi się podoba.
Tego to kompletnie nie łapię ;) Piszesz, że nie wiesz, jak to u niego wygląda. Czemu Ty więc jesteś "jakby usprawiedliwiona", a on "miesza w głowie"? A kto tam wie, może on tak samo myśli, ostatecznie też, technicznie rzecz biorąc, jesteś zajętą kobietą ;)

Matylda111 napisał(a):

Facet wychowuje z dziewczyną jej dziecko. To nie jest już tylko związek, ale rodzina. I chcesz go dla siebie bo poczułaś pożądanie? Bo znając go 1,5 miesiąca masz ochotę się na niego rzucić? Czy na pewno wszystko przemyślałaś?

Dokładnie ;/ W ogóle jestem w szoku czytając te wasze odpowiedzi ;/ Ciekawe co by było, gdyby to Waszym facetom jakaś dziołcha nowa w robocie plecki masowała, czy też byście tak 'kibicowały' (sorry, ale tak odbieram ton niektórych wypowiedzi) i mówiły o wypaleniu w związku i 'impulsie do zerwania'.. no i co byście mówiły będąc na miejscu tej dziewczyny z dzieckiem, która być może nie zdaje sobie z niczego sprawy. (kreci) 

O facecie też to źle świadczy.  Najpierw powinno się zakończyć źle działającą relację z jednym partnerem, a potem szukać ewentualnie drugiego, a nie będąc w związku już szukać sobie następnej/ następnego. ;/

Aha, no i w razie gdybyście jednak byli razem: uważaj, bo może się okazać, że w jego pracy po jakimś czasie pojawi się kolejna nowa dziewczyna, chętna do pomocy, gdy go plecy rozbolą, bo przecież ona taka w swoim związku nieszczęśliwa... to chyba można, nie? 

Pasek wagi

it.girl napisał(a):

Matylda111 napisał(a):

Facet wychowuje z dziewczyną jej dziecko. To nie jest już tylko związek, ale rodzina. I chcesz go dla siebie bo poczułaś pożądanie? Bo znając go 1,5 miesiąca masz ochotę się na niego rzucić? Czy na pewno wszystko przemyślałaś?
Dokładnie ;/ W ogóle jestem w szoku czytając te wasze odpowiedzi ;/ Ciekawe co by było, gdyby to Waszym facetom jakaś dziołcha nowa w robocie plecki masowała, czy też byście tak 'kibicowały' (sorry, ale tak odbieram ton niektórych wypowiedzi) i mówiły o wypaleniu w związku i 'impulsie do zerwania'.. no i co byście mówiły będąc na miejscu tej dziewczyny z dzieckiem, która być może nie zdaje sobie z niczego sprawy.  O facecie też to źle świadczy.  Najpierw powinno się zakończyć źle działającą relację z jednym partnerem, a potem szukać ewentualnie drugiego, a nie będąc w związku już szukać sobie następnej/ następnego. ;/Aha, no i w razie gdybyście jednak byli razem: uważaj, bo może się okazać, że w jego pracy po jakimś czasie pojawi się kolejna nowa dziewczyna, chętna do pomocy, gdy go plecy rozbolą, bo przecież ona taka w swoim związku nieszczęśliwa... to chyba można, nie? 

Tu wypowiedzi były w większości ogólne, niedotyczące sytuacji autorki. Bo też i temat był początkowo ogólny. Nikt nie usprawiedliwia faceta przecież. No jest tak jak piszesz- kończmy jedno, zaczynajmy drugie. Jakby w moim związku przestało się układać i któreś z nas poznałoby kogoś innego, to wolałabym od początku postawić sprawę jasno. Nie ma co się oszukiwać i tracić czas. Faceta nie znam, dziewczyny z dzieckiem też nie, nie mogę mówić zatem, co zrobiłabym na jej miejscu. Zresztą tu nikt nie powiedział, żeby wskakiwała mu do łóżka, olała jego związek, więc nie wiem po co to oburzenie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.