Temat: niechciana randka

hej, to znowu pechowa ja :p

Dziewczyny, dałam się zaprosić na randkę na którą kompletnie nie mam ochoty iść. KOMPLETNIE. Pewnie gdybym nie została wzięta z zaskoczenia rozwiązałabym to inaczej - ale stało się. Na dniach spotykam się z chłopakiem, z którym naprawdę nie chcę się spotykać. 

Nie byłoby to pewnie tak problematyczne gdyby nie fakt, że jestem wobec niego w pewien sposób zobowiązana (dzięki niemu dostałam fajną robotę). No i to kumpel mojego brata... Czuję zwyczajnie presję :/

Najgłupsze, najbardziej krępujące i cholernie dla mnie wnerwiające jest to, że ja chłopaka tak na prawdę nie znam, zamieniłam z nim może kilka słów. Ale wiem, że na chwilę obecną zupełnie odstrasza mnie jego charakter, zachowanie. Bo o ile wydaje mi się, że to taki zwyczajnie "porządny chłopak" o tyle wiem i widzę, że jego sposób bycia zupełnie mi nie pasuje :/ Małomówny, mało co go rusza, rzadko się śmieje, rzadko się złości. To odwrotność tego, co wprost kocham w ludziach :/

No i jeszcze wytłumaczcie mi - dlaczego chłopak, zamiast zrobić najpierw jakiś "wywiad środowiskowy", pójść na kilka imprez na których moglibyśmy poprzebywać w szerszym gronie (były okazje!) i  poznać się, w ogóle dać mi znać, że go w jakikolwiek sposób interesuję, on od razu wyciąga ciężki kaliber i serwuje mi spacer we dwójkę :/ To jest tak cholerne zobowiązujące i krępujące, nie cierpię czegoś takiego . Pewnie części z Was uzna, że przesadzam, ale ja naprawdę nie cierpię czegoś takiego. Takie spotkania we dwójkę to dla mnie traumatyczne przeżycia :/ Tym bardziej, że o czym ja mam rozmawiać z człowiekiem, którego nie znam? 

Jak z tego wybrnąć? Jak go przyhamować i dać do zrozumienia, żeby odpuścił? Co robić, żeby nie było żenująco i niezręcznie? Jestem przerażona tym tempem, tą sytuacją, co ja komu zrobiłam że muszę przez to przechodzić :/

Pasek wagi

Nyasu napisał(a):

JasmineFlower napisał(a):

borderline2000 napisał(a):

Spotkajcie się i zacznij mu się żalić przez całe spotkanie, że chłopak w którym jesteś zakochana kompletnie nie zwraca na Ciebie uwagi. :P
O, dokładnie! :D
A to akurat mogłoby być niebezpieczne, bo to jest prawda :p W dodatku on tego chłopaka zna, a ostatnie czego chcę, to żeby na tę chwilę ktokolwiek wiedział o tym, że lecę na K. :pDziewczyny, a może po prostu powinnam  końcu przestać wybrzydzać? Nie wiem, może to nie jest tak, że ludzie zawsze zakochują się w sobie bez pamięci i powinnam zwyczajnie pójść za głosem rozsądku...


Nie przestawaj wybrzydzać!
To paskudne, kiedy dziewczyny nie wybierają, a są wybierane tylko dlatego, że ktoś się przyczepi i w końcu zdecydują się na to, by z nim być (pół biedy, gdy na prawdę zobaczą, że jednak facet jest porządny, gorzej kiedy natręt takiego udaje, by wyhaczyć). 

Hmm, a jakaś złota rada, jak się zachować, gdyby zaproponował następne spotkanie? Jak się jakoś z tego w miarę elegancko wykręcić?... Myślałam, żeby w razie czego zaproponować spotkanie razem z innymi znajomymi, ale on za naszymi wspólnymi raczej nie przepada. A pójście albo do jego, albo do moich znajomych, znaczyłoby, że idziemy no może nie jako para, ale jako nie wiem - osoby towarzyszące? ;) A wolałabym takiej sytuacji uniknąć. 

Pasek wagi

Ja  bym poszła, piszesz że go nie znasz, wiec nie wiesz jaki na prawdę jest, a nuż okaże się zupełnie inny, znam kilku takich facetów. Może warto spróbować :)

Pasek wagi

Nyasu napisał(a):

Hmm, a jakaś złota rada, jak się zachować, gdyby zaproponował następne spotkanie? Jak się jakoś z tego w miarę elegancko wykręcić?... Myślałam, żeby w razie czego zaproponować spotkanie razem z innymi znajomymi, ale on za naszymi wspólnymi raczej nie przepada. A pójście albo do jego, albo do moich znajomych, znaczyłoby, że idziemy no może nie jako para, ale jako nie wiem - osoby towarzyszące? ;) A wolałabym takiej sytuacji uniknąć. 


Niestety, ja sama jestem taktowna jak zapach pachy po sksach, więc moje rady mogą nie być zbyt trafione...

kochasz ludzi którzy się złoszczą?? Xd polecam terapeutę a chłopaka oszczędź dla jego dobra.

Masz problem, koles zalatwil Ci prace a ty mu takie kawaly chcesz wywijac.

Po prostu idz sie z nim spotkac, niezobowiazujaco- kawa, lunch, cokolwiek. Moze on jest niesmialy albo unikal wczesniejszych sytuacji bo ty zawsze jestes w gronie, ktorego on nie toleruje- pomyslalas o tym?

Moze sam na sam jest calowicie inna, ciekawsza osoba. Nie wiesz!

Mialam podobna sytuacje, poszlam z kolesiem na kawe i dzis, 6lat pozniej jestesmy najlepszymi przyjaciolmi. On zawsze byl cichy poniewaz wstydzil sie swoich zebow (mial krzywy zgryz) i nie chcial sie smiac a teraz kiedy troche 'dorosl', mial aparat, przypakowal troche co druga kolezanka mi sie pyta czy jest woly! A ja mam niezwykle inteligentnego, zabawnego oraz szczerego kumpla z ktorym widuje sie prawie codzinnie i moge liczyc na niego w kazdej sytuacji.

Pasek wagi

Ja uważam, że 'spacer we dwójkę' traktuje się jako randkę, a nie spotkanie kwalifikacyjne w sprawie zostania najlepszym przyjacielem... A randka nie jest sposobem zapłaty za załatwienie pracy. 

Może jest ciekawą osobą, może nie, fakt, autorka tego nie wie. Wie, że ma ochotę na RANDKĘ z kimś innym. To nie oznacza, ze jest potworem, podoba jej się zwyczajnie ktoś inny. No, chyba ze spacer we dwoje to nie jest randka, wtedy to ja już nie wiem co robić. Gdybym ja zaprosiła faceta na randkę, a on miałby nadzieję, że wyniknie z tego friendzone, nic więcej, wolałabym chyba, żeby jednak się od niej wykręcił.

To ja w takim razie nie rozumiem, jak to jest. Czy w takiej sytuacji, nie znając dobrze człowieka powinnam na wszelki wypadek odmówić i nie robić mu nadziei, czy jednak potraktować to luźno, spotkać się i dać szansę, ryzykując, że będę musiała mu później odmawiać. Wygląda na to, że rzecz rozbija się własnie o to dawanie szansy...

Po przeczytaniu Waszych ostatnich wypowiedzi zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Spotkałam się z nim w końcu, bo nie potrafiłam się zdobyć na to, żeby w ostatniej chwili zadzwonić i powiedzieć "yyy, sory, nie spotkamy się, odwidziało mi się i nie chcę cię widzieć". Nawet nie miałam jak mu powiedzieć, czegoś w stylu "nie szukam chłopaka", bo on niczego swoim zachowaniem nie sugerował. Czyli może jednak on nie postrzegał tego w kategorii randki?

Czuję się okropnie :/ Nie potrafię postępować z facetami, zawsze kończy się na tym, że z moich dobrych chęci wynika dla nich tylko przykrość:/ Aż wreszcie skończę jako stara panna, i dobrze mi tak.

Pasek wagi

i co tak zle było ??

Było sympatycznie. Ale chłopak nie zdążył mi się jeszcze spodobać. Kurde, może czas przerzucić się na dziewczyny ;_;

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.