16 grudnia 2010, 20:10
Co sądzicie o związkach na odległość? Czy mają szanse na przetrwanie? Powiedzmy że dzieli nas przykładowo 50km ;)
- Dołączył: 2010-08-21
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1211
17 grudnia 2010, 10:43
50 km to nie tak daleko 500 już jest kłopot.
Ja w takie związki nie wierzę, a zwłaszcza długoterminowe. Skoro kogoś kocham to che z nim być, a nie gadać wiecznie przez telefon/skypa i widzieć sie z nim raz od święta.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1257
17 grudnia 2010, 10:58
Trawałam w takim związku przez półtora roku. Nie narzekałam, że rzadko się widywaliśmy bo po prostu byłam do tego przyzwyczajona. Teraz jestem z moim nowym facetem dzień w dzień, a jak mamy na weekend się rozjechać do swoich domów tęsknie strasznie ;) Patrząc na moim przykładzie związek na odległość nie ma sensu... ale wydaje mi się, że jeśli się na prawdę kogoś kocha to ta odległość nie ma znaczenia ;)
Edytowany przez KaCjaTka 17 grudnia 2010, 10:59
17 grudnia 2010, 11:00
Ma sens i ja jestem tego żywym przykładem:)
- Dołączył: 2009-03-08
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 177
17 grudnia 2010, 11:18
byłam kiedyś z facetem z którym dzieliło mnie ponad 500 km. na początku było świetnie, widywaliśmy się co weekend - raz u mnie, raz u niego. ale w pewnym momencie odległość stała się problemem. nie dlatego, że trzeba jeździć, ale dlatego że na co dzień byliśmy tak daleko, nie byliśmy koło siebie gdy działo się coś ważnego w naszym życiu, a w weekend nie byliśmy w stanie wszystkiego nadrobić. nigdy nie zgodziłabym się na kolejny.
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Costa Brava
- Liczba postów: 1910
17 grudnia 2010, 11:49
50 km to żadna odległość... może nie można się widywać codziennie, ale w dzisiejszych czasach taka odległość nie stanowi problemu.
Co dopiero jak jedno wyjeżdża do Anglii??
Ja kocham bardzo mojego, ale boję się że nie dałabym rady. Nie mogłabym żyć nie mogąc się przytulić, zastanawiając się, co on tam robi ( no niestety wyobraźnia).
Na szczęśćie nie mam takiego problemu, ale od marca mój chce jeździć na tirach. No i może być tak, że mimo tego że mieszka w miejscowości 7 km ode mnie, będzie to związek na odległość, bo możemy się rzadko widywać.
Ale 50 km to na dobrą sprawę żadna odległość:)
Edytowany przez FetiFet 17 grudnia 2010, 11:50
- Dołączył: 2010-06-10
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 18
17 grudnia 2010, 11:57
50 km to raczej jeszcze nie związek na odległość;) mój chłopak studiuje w Poznaniu, ja w Warszawie, więc to ponad 350km i leci nam już 2 rok takiego związku;) zdecydowanie jest to możliwe:)
17 grudnia 2010, 13:23
50 km to pikus ;-) mnie i mojego dzielilo ponad 700 km, widywalismy sie 1 na miesiac, ja pracowalam, on sie uczyl, nie bylo za bardzo mozliwosci ulozyc to inaczej. gdy skonczyl nauke i zaczal prace ja zrezygnowalam ze swojej i przeprowadzilam sie do niego. Po 2 latach zwiazku na odleglosc. I dalo sie. dlatego nie zgodze sie z osobami ktore tu pisza ze na odleglosc to nie milosc, potrzeba sporo milosci by miec sile w takiej sytuacji wytrwac...
17 grudnia 2010, 13:50
Ja wierzę w związek na odległość :) Optymistka jestem :P Tym bardziej, że 50 km to przysłowiowy PIKUŚ.
Mnie i ówczesnego chłopaka przez 3 lata dzieliło 600 km. Ciężko było. Widywaliśmy się tylko raz w miesiącu przez kilka dni.
Ja jeszcze się uczyłam, on pracował.
Codziennie długie rozmowy przez telefon ( darmowe wieczory ratowały nam życie hahaha), smsy i .. listy !! Nie mieliśmy wtedy internetu hehe
Przy każdym pożegnaniu wiele łez wylałam. Tęskniłam bardzooo.
No ale od 5 lat mamy już siebie na co dzień - Jesteśmy Małżeństwem
Edytowany przez pierniczka1984 17 grudnia 2010, 13:59
- Dołączył: 2010-07-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 525
17 grudnia 2010, 13:53
Tak ma sens - dzisiaj minęło półtora roku , jak się znamy ze swoim ;-) a dzieli nas 400 km
Edytowany przez Gosia66666 17 grudnia 2010, 13:54
- Dołączył: 2009-09-21
- Miasto: Ryki
- Liczba postów: 14
17 grudnia 2010, 13:55
Też bym chciała,żeby z Moim Kochanym dzieliło mnie tylko 50km, obecnie mieszkamy od siebie 250km i widujemy się co 2 tygodnie, gdyby nie telefony i darmowe wieczory to bym chyba kota dostała
a tak możemy gadać bez endu czasem nawet po pięć godzin no i dzięki temu nawet gdy jesteśmy daleko to wciąż blisko