- Dołączył: 2010-12-09
- Miasto: Rekcin
- Liczba postów: 116
13 grudnia 2010, 20:29
Tak sobie siedzę i myślę jak poznać, że nasz facet to właśnie ten jedyny, na całe życie? :) Jak to było u Was dziewczyny? Co musiało się wydarzyć żebyście się utwierdziły w swoim wyborze? :) A może wiedziałyście to już po 5-ciu minutach? :) Zapraszam do wypowiadania się :)
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
14 grudnia 2010, 15:57
blackshoe - wiesz leczac rany bo to jednak nie takie proste jest;) wlaczam optymizm i twierdze, ze to jednak nie byl TEN bo gdyby byl to by to udzwignal;):D
moze kolejnym razem radaj dobrze, rozpozna TEGO jedynego, czytajac opisy dziewczyn jednak DA sie:)
- Dołączył: 2010-12-09
- Miasto: Rekcin
- Liczba postów: 116
14 grudnia 2010, 16:05
pewnie :) mnie też one przekonują, że wszystko jest możliwe ;)
14 grudnia 2010, 19:35
> > hmm ciężko powiedzieć... Nie wiem czy był taki>
> moment , że wiedziałam że to ten jedyny , ale>
> napeno był moment kiedy wiedziałam że bardzo go>
> kocham i chiałabym z nim być dłużej. Nie ten>
> jedyny bo w sumie to nigdy nic nie wiadomo co
> może> sie wydarzyć w życiu...Nie powiało
> romantyzmem,ale jak najbardziej sie z tym
> zgadzam.Dziewczyny jak wy po minucie wiecie ze to
> ten jedyny to troche mi to zalatuje "kobietą
> bluszczem"która po pierwszej randce wybiera imiona
> dla przyszłych dzieci.termin "ten jedyny"i tak
> jest używany do momentu rozwodu/rozstania i
> znalezienia sobie "kolejnego tego jedynego"Nie
> to,że sama nie chciałabym tak mysleć jak wy,ale
> chyba jestem realistką.
gwarantuje Ci ze nie jestem kobieta bluyszczem :) przed moim JEDYNYM mialam kilku facetow , bylam w kilku zwiazkach i mimo zaangazowania w rte zwiakzi to zawsze przy tamtych czulam ze to jendka nie to, czulam ze to sie rozwali predzej czy pozniej..porpstu to wiedzialam...natomiast gdy poznala swojego JEDYNEGO...no to tak jak pislaam wczeniej...porpstu czulam ze to TEN.. nie myslalam wtedy o dziecich czy slubie.. porpstu wiedzialam ze spotkalam milsoc swojego zycia !!
nie jestes realistka moja droga..porpstu jeszcze tego nie przezylas co my :)
14 grudnia 2010, 19:41
do dziewczyn ktore mowia ze nie ma czegos takiego jak ten jedyny... : owszem jest...ale to ze czujesz i wiesz ze to TEN jedyny nie znaczy ze zwiaek bedzie cudowny i udany sam z siebie... czasem niektorym sie nie udaje mimo ze s dla siebie stworzeni... i wtedy mimo ze sie rozstaja to i tak czuja pozniej przy innych partnerach ze to tamten/tamta byl/byla tym/ta jedynym/jedyna :)
znalezienie swojej drugiej polowki jabluszka :) to jedno...a utrzymac szczesliwy zwiazek z tym jedynym to druga sprawa...potrzeba wiele milosci, kompromisow, zrozumienia i jeszcze wiele wiele innych cudownosci ;)
- Dołączył: 2010-12-09
- Miasto: Rekcin
- Liczba postów: 116
14 grudnia 2010, 20:42
zgadzam się z Tobą w zupełności diamondEyesAngel.. O związek trzeba dbać, samo się nie poukłada, nie dotrze... Nie można pozostawić wszystkiego swojemu biegowi, ze skoro to moja miłość to już nic nie może sie stać.. Owszem może. Trzeba się starać o utrzymanie tego stanu :)
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
16 grudnia 2010, 14:54
tak, tylko walczyc o zwiazek musze obie strony, a co za tym idzie drugiej strony do walki sie nie da zmusic...:( mysle jednak, ze jesli prawdziwy ten jedyny sie zajawi to jednak i bedzie walka i kompromis i wszystko jak trzeba:D
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
16 grudnia 2010, 18:40
zawsze może się okazać ze to złudzenie
a potem "co ja w nim widziałam" hehehe
- Dołączył: 2010-12-09
- Miasto: Rekcin
- Liczba postów: 116
17 grudnia 2010, 16:47
no tak niestety jest :) takie właśnie złudzenia nam zamydlają oczy ;P
27 września 2011, 00:58
Wiem, że to ten jedyny...
Nie mam pojęcia tylko skąd..
Może dlatego, że wszystko robimy razem, widujemy się codziennie, jest mi najbliższą osobą na świecie...
W żadnym poprzednim związku nie czułam tego co czuję teraz :)
- Dołączył: 2011-07-10
- Miasto: Lubliniec
- Liczba postów: 218
29 września 2011, 19:23
Jestem młodziutka i pewnie nie takie rzeczy mi powinny być w głowie jednakże poznałam mojego lubego na internecie ;D A poznaliśmy się ponieważ szukałam w necie chłopaka na ślub kuzynki jako towarzysza hahaha wiem niemądre . Napisał pierwszy ponieważ chciał sie dowiedzieć jak mi idą poszukiwania ;D I od tego momentu pisaliśmy długo. Poznaliśmy sie tak wiecie jak tam rodzinka coś o sobie itd. Wielkie zauroczenie a jednocześnie strach w końcu obca osoba bóg wie kto tam mógł za kompem siedzieć. Jednak ja się z nim tak świetnie dogadywałam,że po 2 tygodniach pisania na gg wiedziałam,że to On ;D Spotkaliśmy się ,bardzo sie bałam,bo wiele chłopaków właśnie po 1 spotkaniu mnie odrzucało ehh szkoda gadać ale On ...On czuł to co ja ;] I tak prędziutko byliśmy parą po około 3 tyg znajomości choć hmm nawet 2,5 tyg. W niedziele mija 13 miesięcy jak jesteśmy razem ;)
Więc ja to poczułam i on także bardzo szybko mimo,że się nie widzieliśmy On pisał,że mnie kocha to dziwne i fakt faktem jak to moja kuzynka mi wypomniała nie można kochac kogoś gdy się go nawet nie widziało ja wkurzona i wielce zauroczona nie wierzyłam jej bzdurą ja bardziej wierzyłam sobie,że w końcu będę szczęśliwa ,bo on mnie tak doskonale rozumiał. Dzisiaj jest nieco inaczej w końcu już o wiele bardziej się znamy ale dogadujemy się i jest dobrze ;)