Temat: sama- czy już na zawsze?

hej, wiem, że pewnie takich tematów jest mnóstwo, sama o podobnych sprawach pisałam jakiś czas temu, ale znowu mam mega doła z tego powodu.

mam 26 lat i jest sama, nigdy nie byłam w związku, jestem totalnie zielona w tych sprawach, nigdy z nikim nie byłam, a co za tym idzie, to pewnie jest już jasne, jestem dziewicą, nawet się nie całowałam z chłopakiem...

zawsze wszyscy mi mówili, że jeszcze mam czas, że każdy kogoś w końcu poznaje itd. ale ostatnio samotność przeszkadza mi bardziej niż kiedykolwiek...oczywiście docinki ze strony rodziny non stop, użalanie się nade mną, teraz w czasie świat i spotkań rodzinnych w szczególności dało mi się to we znaki... żarty typu, że ja " ciągle z mamusią", że coś ze mną nie tak, że jestem niezaradna życiowo. niedługo czeka mnie wesele siostry i oczywiscie ubolewanie z kim ja pójdę...
przeszkadza mi moja samotnosć, takze jeżeli chodzi o relacje towarzyskie... mam znajomych spotykamy sie, tylko teraz niestety rzadziej bo tak się złożyło, że od pewnego czasu wszysycy maja pary, jedni są małżeństwem i mają dziecko, drugie w drodze, pozostałe osoby też w parach. jak się spotykamy to ja czuje się jak piąte koło u wozu - wszyscy za rączke na spacerze, a ja idę sama... umawiamy się na wakacje, wszyscy pokoje 2 osobowe a ja co? sama? ono mówią, że to żaden problem, no ale oni wszyscy będą chcieli iść na romantyczne spacery we dwójkę i co? ja zostanę sama, albo będę się pałętała za nimi... bez sensu.
w ogóle nie mam z kim iść do kina, na spacer, czy nawet zadzwonić... są święta, wszyscy się umawiają na romantyczne spotkania, kupują sobie prezenty, a ja... oczywiscie sama...
o ten ślub też sie obawiam no bo naprawdę nie mam z kim iść. samemu to chyba nie wypada, poza tym jak się idzie samemu na zabawę to lipa straszna- wiem coś o tym, bo razem byliśmy na sali na sylwestrach i oczywiście pierwszy taniec, każdy tańczy w parze, a ja siedzę sama jaka kołek....

zawsze byłam osobą otwartą, nie miałam problemu z nawiązywaniem kontaktów, ale faceci nigdy na mnie nie patrzyli w ten sposób...zawsze byłam w miarę lubiana, ale nigdy nie podobałam się nikomu na tyle, żeby wyniknęło z tego coś wiecej. zdaje sobie sprawę z tego, że nie jestem pięknością, mam parę kg za dużo, ale nie wierzę, że to jest jedyny, czy najważniejszy problem, widzę na ulicy dziewczyny, które są grubsze i idą za rękę z ukochanym i dzięki temu wyglądają pięknie... a ja sama i sama...

boje się, ze tak już zostanie, czasami z tego powodu mam takiego doła, ze siedzę sama w domu i mam łzy w oczach, takie wypisanie się mi trochę pomaga, ale na krótko...

jakiś czas temu poradzono mi, żeby spróbować internetowo, spotkałam się z 2 osobami, ale to totalnie nie było to. nie wiem, czy ja jestem taka straszna, czy coś jest ze mną nie tak, czy nie każdemu jest miłosć pisana...ale ja nie chce być samotna...

co o tym wszystkim sądzicie?

dzięki za wszystko.

mam kolegę, 27 lat, ma ten sam problem, naprawdę miły i fajny chłopak (lubuskie), może zeswatać? ;)

nie martw się, na wszystko trzeba czasu, nikt  ie mówi, że juz zawsze bedziesz sama, nie trac nadziei :)

w sumie ja też w związku nigdy nie byłam . Pamiętam jak w podstawówce czy w gimnazjum wszystkie dziewczyny walentynki dostawały a ja nigdy... ani jednej . 

Mam juz prawie 22 lata i nic . 

Moim jedynym osiągnięciem jest całowanko pod stołem w przedszkolu :p

Wiem że 22 to nic zapewne w porównaniu do ciebie...........

Kiedyś dobry kolega powiedział mi, że nie mógłby mnie podrywać bo wyczuwa ode mnie jakiś dystans... może tu tkwi Twój problem? Może nieświadomie też wytwarzasz taki dystans? Moje sprawdzone rady do kontakt wzrokowy i uśmiech-nie musi być odczytane od razu jako podryw a może przełamać jakąś barierę ;) Nie wydaje mi się, żeby to była kwestia wyglądu, to musi być coś w głowie. Powodzenia!

po 1: co to za znajomi, że nie masz z kim wyjść do kina, co, jak są w związkach to nie wychodzą sami? jeszcze facetów rozumiem, ale koleżanki, nie mogą z Tobą iść? albo nawet faceci, w paczce, bez swoich partnerek i partnerów? a po 2 - ja jestem zdania, że spokojnie, na wszystko przyjdzie czas, lepiej być samemu niż być z kimś po to "by nie być samą", aczkolwiek szczęściu można trochę pomóc - częstsze wyjścia :) tyle. może na vitalii znajdziesz kogoś ze swojego miasta i będziesz mieć koleżankę do wypadów? :) nic straconego, młoda jesteś :)

ja mysle, ze Ty sama nie widzisz siebie w roli bycia ta kobieca czescia zwiazku dlatego inni tez w Tobie tego nie dostrzegaja. Nie lezy to w wygladzie. Owszem, osoby przez wiekszosc uwazane za atrkacyjne przyciagaja wieksza uwage ale nie daje to przeciez gwarancji szczesliwego zwiazku.

kurcze, dziewczyno współczuję Ci...pewnie jesteś zbyt mało pewna siebie. Załóż jakieś szpilki, pomaluj paznokcie, uczesz się ładnie i idź z koleżanką do klubu... Ja poznałam mojego obecnego faceta w necie, pewnie źle trafiałaś, idiotów niemało , ale próbuj dalej :)

Pasek wagi

Wydaje mi się, że za bardzo szukasz teraz kogoś na siłę. Zmień nastawienie bo każdy gdzieś ma pisaną ta druga polówkę. Nie można się załamywać bo wtedy jest gorzej i jak masz kogoś poznać z takim podejściem? Zrób coś dla siebie byś była bardziej pewna swojego wyglądu. Pamiętaj, że ktoś kto nie jest super ładny dla drugiej osoby może być najpiękniejszy :) Nie ubieraj szpilek - jak nie lubisz, nie zmieniaj koloru włosów - jak nie lubisz itd... bo udawanie kogoś kim nie jesteśmy nie sprawi, że spotkamy księcia z bajki ..... Bądź sobą a z czasem zobaczysz, że ktoś się Tobą zainteresuje z wzajemnością. Moja sąsiadka odkąd pamiętam była sama, w wieku 31 lat poznała na portalu randkowym faceta a teraz jest szczęśliwie zakochana :) więc może tak szybko nie rezygnuj ze znajomości internetowych. 

[quote= "paula12398 napisał(a):

Musisz wyjść do ludzi, bo tak to nic nie wskórasz! 

Boże, jak ja nie cierpię tekstu "wyjdź do ludzi". Jak ktoś jest niewidzialny na co dzień, to i na dyskotece taki będzie.

Autorko, rozumiem cię doskonale. Wprawdzie sama jestem nieco młodsza i w jednym pseudo-związku byłam, ale wiem jak się czujesz i jak to jest, kiedy nikt cię nigdy nie pokochał. Mam wiele cech z opisów "dziewczyny idealnej", a i tak jestem sama. Ja mogę ci tylko poradzić, żebyś została sobą. Nie idź na dyskotekę, jeśli nie lubisz. Nie zmieniaj wyglądu, jeśli nie chcesz. Zainwestuj w siebie, metodą prób i błędów znajdź swoje hobby, do kina idź sama (to naprawdę nie takie straszne i nikt na ciebie nie będzie patrzył krzywo). Nawet jeśli nie znajdziesz w ten sposób faceta, to przynajmniej będziesz miała mniej czasu, żeby o tym myśleć. Ja mam zainteresowania typowo samotnicze i raczej nikogo tak nie poznam, ale zajęcie się czymś pomaga - może nie mam faceta, ale za to robię mnóstwo fajnych rzeczy. (Ale i tak będzie ci smutno, kiedy zobaczysz, że nawet brzydkie i wredne baby kogoś mają. Przykro mi, na to nie ma lekarstwa)
Rodzinie następnym razem powiedz, że nie życzysz sobie roztrząsania twojego życia uczuciowego. A na to wesele to koniecznie musisz iść? Skoro masz się tam źle czuć, to może po prostu idź tylko na ślub?


A, no i zastanów się, czy tak naprawdę nikt nigdy się tobą nie zainteresował. Ja dopiero po trzech latach załapałam, że ktoś kiedyś próbował mnie poderwać i nie mogę uwierzyć, że byłam tak ślepa. Tylko nie przegnij w drugą stronę, widzenie w każdym facecie potencjalnego partnera też do niczego dobrego nie prowadzi.

Kochana mogłabym napisać identyczny list... ale zmienić tylko wiek na 21 ;( nie wiem jak Ci pomóc, bo sama mam taki problem.

Pasek wagi

Cóż. Jestem w takiej samej sytuacji (w tym roku 24 lata). Obecnie mi to nie przeszkadza i nie szukam na siłę. Niemniej jednak rozumiem Cię - przeraża mnie perspektywa samotnego życia, tego co było gdybym była nadal sama za 5, 10 lat. 

Trzymam za Ciebie kciuki.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.