Temat: nie wiem co zrobić z życiem

Cześć, może któraś z Was mnie ogarnie i powie co mogłabym zrobić... Otóż znowu mam wielkiego doła..Nie chcę go mieć.. CHcę się go pozbyć i znowu żyć z optymizmem. Znowu wszystko do mnie wróciło z początkiem wiosny. Nie mam chłopaka, bliskiej osoby z którą mogłabym konie kraść, wychodzić spontanicznie itp. Większość moich znajomych teraz ma kogoś, kilka osób singli zostało- czasem się spotykamy czasem nie. Moi bardzo bliscy znajomi, których znam ok 10-8 lat tak samo kogoś szukają, teraz każdy ma swoje sprawy, swoje życie, swoją uczelnie, pracę. Spotykamy się czasem ale to nie jest już tak jak kiedyś. 

Miałam przyjaciela z I st studiów. Lubiliśmy się bardzo, byliśmy dla siebie bardzo bliscy. Jednak on kogoś znalazł pół roku temu  i nasz kontakt nie jest taki jak kiedyś. Ja nie chcę mu się w związek wtrącać- mimo, że on widzi się z dziewczyną tylko w weekendy.  On zrobił krok na przód a ja nadal tkwię w tym samym... Smutno mi też, że to ja zawsze muszę pisać do niego. Tak samo jak do innych. Do mnie tylko 2 osoby same z siebie piszą - w tym moja siostra... Wiem, że każdy ma swoje życie i każdy dorasta, ale ja chyba nie chcę się z tym pogodzić. Może się boję? Może nie chcę?

Ludzie myślą,że jestem przebojowa, że dużo rzeczy mi się udaje. To fakt, mam szczęście i dużo sama osiągnęłam, ale też mam chwile słabości i smutku. Jednak ich nie okazuję. Dla mnie niekomfortowym byłoby pokazanie swoich dołów znajomym... Czasem rozmawiam na te tematy z tym moim przyjacielem kiedy jest okazja, zawsze ja go wspieram, zawsze to ja dodawałam otuchy. Nikt mnie nigdy nie pocieszał, zawsze to ja robiłam.. Dlaczego tak jest? Dlaczego kiedy ja potrzebuję wsparcia ludzie nie wiedzą albo nie chcą zareagować? Nawet Ci najbliżsi... 

Nie mogę się pogodzić z tym , że każdy dorasta i ma swoje życie. Wiem, że nigdy nie będzie tak jak kiedyś - 2-3 lata temu.. I nie powinnam być z tego powodu obrażona, powinnam ogarnąć swoje życie.. Ale jak? Jesli tylko w pracy mnie doceniają?? Ze znajomymi mam 'bekę' cały czas, spotykamy się tylko pożartować a nie porozmawiać na tematy poważne, książki czy coś innego...Nie wiem jak to mam określić, czuję , że oddalam się od ludzi na własne życzenie bo szukam swojego miejsca w życiu a i tak bardzo tęsknię za nimi.. 

PS poza tym np teraz mam taką ochotę napisać i wyżalić się temu mojemu przyjacielowi, ale z 2 str mam obiekcję, że on może by tego nie chciał słuchać, że po co mam kogoś męczyć, po co mam zaśmiecać komuś życie moimi problemami...

Hej , 

Teraz też należe do osob które czują sie samotne , mimo ze mam znajomych caly czas powtarzam ze jestem samotna nie mam nikogo . Moglabym do nich zadzwonic ale oczywiscie duma mi nie pozwala i wole gnic i sie dołowac .Wiekszosc ma pozakladane rodziny , dzieci wiec sobie mysle po co mam im tylek zawracac. Mam chłopaka  ale on też ma swoje zycie  - chcialabym zeby ze mna siedzial  24 h ale niestety nie da sie tak . Zaczełam brac antydepresanty , zapisalam sie na silownie i czuje sie  dużo lepiej . Nie trać czasu na kogos kto nie ma czasu dla Ciebie - moze warto zapisac sie na jakis kurs , silownie , a nawet na strone randkową i pospotykac sie z  ludzmi ?  Wiem ze  latwo powiedziec  zrob cos . Mi wiekszosc osob tak powtarzalo a to tylko pogarszalo moj stan depresyjny bo czulam niemoc . Czasami warto cos  zrobic dla siebie , uszczesliwic siebie  a nie innych :)

Pasek wagi

Hej , 

Teraz też należe do osob które czują sie samotne , mimo ze mam znajomych caly czas powtarzam ze jestem samotna nie mam nikogo . Moglabym do nich zadzwonic ale oczywiscie duma mi nie pozwala i wole gnic i sie dołowac .Wiekszosc ma pozakladane rodziny , dzieci wiec sobie mysle po co mam im tylek zawracac. Mam chłopaka  ale on też ma swoje zycie  - chcialabym zeby ze mna siedzial  24 h ale niestety nie da sie tak . Zaczełam brac antydepresanty , zapisalam sie na silownie i czuje sie  dużo lepiej . Nie trać czasu na kogos kto nie ma czasu dla Ciebie - moze warto zapisac sie na jakis kurs , silownie , a nawet na strone randkową i pospotykac sie z  ludzmi ?  Wiem ze  latwo powiedziec  zrob cos . Mi wiekszosc osob tak powtarzalo a to tylko pogarszalo moj stan depresyjny bo czulam niemoc . Czasami warto cos  zrobic dla siebie , uszczesliwic siebie  a nie innych :)

Pasek wagi

A ludzie w pracy? czasem przychodzi taki moment że trzeba sameu poszukac nowych znajomych.Dobrzeże chociaz utrzymujesz okntakt ze starymi przyjaciółmi.

Gdybym ja nie wzieła sie za siebie i nie znalazłabym tych "nowych" to też bym była taka przybita jak ty.Jak nie w pracy to znajdz wolny czas na jakis np. fitness i tam pewnie bedzie duzo sympatycznych dziewczyn.A może nawet tutaj  ktoś znajdzie się z Łodzi ;D 

mam podobnie..

a czy tu chodzi o dorastanie i swoje życie ? Każdy ma własne zycie czyt. prace,studia, mieszkanie itd. , wydaje mi się ,że Ty nie mozesz pogodzić się z samotnością ...mam bardzo podobnie do Ciebie :( niby mam studia,pracę, jakies tam hobby , wyjdę od czasu do czasu na imprezę ale w tym wszystkim brakuje ludzi ...w zwyczajnej codzienności. Jedyne co mozemy zrobic to nadal szukać i nie nastrajac się negatywnie, choć u mnie z tym 2 cieżko...

mam tak samo,czuję się mega samotna. nie potrafię odnaleźć się w tym żuciu. każdy zadaje mi pytania 'czy mam kogos',moja rodzina na sile chce abym przyprowadzila im do domu chłopa. tata się 'śmieje' że ze mną coś nie tak. tracę kontakt z rodziną. moja siostra mnie odtrąciła bo poznała kogoś. wie jak bardzo cierpie a gdy juz się spotykamy cały czas mówi jaki to jej piotruś jest idealny. ciężko mi ! znam Twój ból.

miałam podobnie. za duża waga, nieśmiałość, brak wsparcia od strony rodziny i znajomych, zamykanie się w sobie. pomogły mi sport (o tak! nawet nie podejrzewałam, że pokocham aktywność fizyczną), zmiany nawyków żywieniowych i książki zawierające motywacyjne papki, jak zawsze to określałam. niby bzdury ale naprawdę działają, dzięki nim zrozumiałam pewne rzeczy i zmieniłam myślenie. teraz uważam, że wszystko, absolutnie wszystko jest kwestią nastawienia

Czegoś nie rozumiem...pewnych pretensji. Nie pokazujesz swoich dołów,bo niekomfortowo,ludzie nie widzą,albo nie chcą zobaczyć-skoro ich przyzwyczaiłaś,że zawsze sobie poradzisz i nie chcesz pomocy to skąd mają wiedzieć,że tego potrzebujesz? 

A przyjaciel...czy o przyjaciółce też byś mówiła,że trzymając z nią dobry kontakt wtrącasz się w jej związek? Czy może nadużywasz tego słowa a to zwyczajnie dobry znajomy(albo ukochany^^)?Wiesz,przyjaciel to bliska osoba z którą można konie kraść a Ty się boisz,że stracisz coś w jego oczach? Po to jest,żeby nie tylko brać,ale i dawać. Ludzie lubią być komuś pomocni,użyteczni-sama po sobie widzisz.Ale komuś sobie pomóc z jakiejś przyczyny bronisz,może nagle się okaże,że Cię oleją?Ja bym chciała zweryfikować na kogo mogę liczyć tak naprawdę.

Dokładnie tak jak mówi gitarra88- jak przyzwyczaiłaś znajomych do tego, że nie potrzebujesz pomocy, to nie oczekuj, że nagle spontanicznie zaczną Ci jej udzielać, bo nie zaczną. O pomoc też się trzeba nauczyć prosić ;) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.