Temat: zostalam samotna mama..

.. i ciężko mi z tym, mam skończone studia wyższe, prace, jestem niezalezna. Mam 2,5 roczna cudowna corcie. Z ojciec dziecka bylam 8 lat.. i nagle mnie zostawil z blachego moim zdaniem powodu. Chcialam zebysmy zamieszkali wkoncu razem,ale on nie. Wolal mieszkac z mamusia niż z nami. Bo ma duzy dom i przecież po co cos wynajmować, skoro możemy mieszkac u niego kolo mamusi. Dziewczyny czy ja cos zawiniłam? Czy to zle ze się uparlam zebysmy mieszkali bez rodzicow sami osobno tak jak to powinno być. Poza tym ze odszedł uslyszalam od niego ze jestem nieudacznikiem, ze sama w zyciu nic nieosiagne.. Przyjechal tydz temu do dziecka, myslalm ze moze mnie przeprosi za te słowa ze będzie zalowac swojej decyzji,ale gdzie tam. Był zimny wobec mnie ,zero skruchy. Ja już nieplacze jakos sobie powoli zycie układam, ale czasami jest mi bardzo ciężko szczególnie ze mala jest teraz wprost nie do zniesienia..Czy sa tu jakies samotne mamy które znalazły jeszcze milosc?? Jak potoczyly się Wasze losy?
Ja też jestem samotną matką - od początku jestem sama. Najpierw sama z wyboru, przez kilka lat nie myślałam nawet o facetach. mój związek był taki toksyczny, że musiałam "dojść do siebie" a dochodziłam 5 lat. Teraz  mija 6 rok samotności i zaczęłam się dopiero powoli rozglądać za jakimś fajnym facetem. To jest najważniejsze, żeby mieć własne mieszkanie, stałą pracę. Samodzielność to podstawa. Załóż mu sprawę o alimenty tylko jak najszybciej. Zasługujemy na poważnych, ciepłych facetów!
Zrobił się cholerny impas.Czas jest chyba w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem.

Koleżanka męża ze szkolnej ławki  została puszczona kantem przez żonatego faceta (oficjalnie był po rozwodzie).Po 15 latach (wiem,dużo ale do piękności to ona nie należy) wzięła ślub (w zeszłym roku) z kolegą męża (odwiecznym kawalerem i hulaką).
Ona - mało urodziwa,przyjemna,pracowita,lat 36
On - po szumnym kawalerskim życiu "obudził się" sam,każdy pozakładał rodziny a on nie,lat 34
Dwa samotniki się spotkały i coś z tego wyszło.Jemu nawet dziecko się jeszcze marzy

Nigdy nie wiadomo co nas złego spotka,co później na dobre nie wyjdzie.

/Dziewczyny dziekuje Wam za trzezwa ocene sytuacji oraz wsparcie. Ciezko mi na sercu ,chciałam się po prostu wyzalic. Dziekuje Wam za mile słowa. Zobaczymy co zycie jeszcze przyniesie, mam nadzieje ze teraz już tylko wiele dobrego!  Pozdrawiam serdecznie.

hania2007 napisał(a):

Ja też jestem samotną matką - od początku jestem sama. Najpierw sama z wyboru, przez kilka lat nie myślałam nawet o facetach. mój związek był taki toksyczny, że musiałam "dojść do siebie" a dochodziłam 5 lat. Teraz  mija 6 rok samotności i zaczęłam się dopiero powoli rozglądać za jakimś fajnym facetem. To jest najważniejsze, żeby mieć własne mieszkanie, stałą pracę. Samodzielność to podstawa. Załóż mu sprawę o alimenty tylko jak najszybciej. Zasługujemy na poważnych, ciepłych facetów!

Podziwiam Cie!!!! Szacunek !! Dzieki za rade

To tylko swiadczy o tym, że mamusia to jego zycie i pierwszy priorytet. Lepiej teraz czyli szybciej, bo czasu szkoda sie rozstac niz tkwic w zwiazku z gówniarzem, który wciaz siedzi przy mamusinym cycku. niech go sobie ssie, jego wybór, jego strata. Wybrałaś źle, zdarza się. Skorzystaj z doswiadczenia i bądź odpowiedzialna nadal za swoje zycie. Posiadanie faceta to nie priorytet. Znajdzie sie w odpowiednim czasie. Teraz dbaj o siebie, wypoczywaj i mysl pozytywnie
Pasek wagi

mavi29 napisał(a):

hania2007 napisał(a):

Ja też jestem samotną matką - od początku jestem sama. Najpierw sama z wyboru, przez kilka lat nie myślałam nawet o facetach. mój związek był taki toksyczny, że musiałam "dojść do siebie" a dochodziłam 5 lat. Teraz  mija 6 rok samotności i zaczęłam się dopiero powoli rozglądać za jakimś fajnym facetem. To jest najważniejsze, żeby mieć własne mieszkanie, stałą pracę. Samodzielność to podstawa. Załóż mu sprawę o alimenty tylko jak najszybciej. Zasługujemy na poważnych, ciepłych facetów!
Podziwiam Cie!!!! Szacunek !! Dzieki za rade
Nie jest źle tak naprawdę, gdyby nie ta samotność, która zaczęła mi ostatnio doskwierać byłoby idealnie. Ale ona pojawia się w przypływach i odpływach, czasami nawet nie mam czasu pomyśleć "jaka to ja jestem biedna" bo jest tyle do zrobienia. Ważne jest w życiu, żeby wiedzieć na czym się stoi - poszedł sobie do mamusi i już to wiesz, możesz teraz zająć się sobą i swoim dzieckiem. Reszta przydzie sama, bo na nową miłość trzeba być otwartym (a ja długo nie byłam i w zasadzie dalej nie otworzyłam się tak w 100%). Powodzenia, głowa do góry! Kobiety są silne :)
Mam wrażenie jakby szukał powodu do zerwania, bo powód który podałaś jest bardzo błahy, tym bardziej nie chciałabym mieszkać z jego mamusią skoro ona taka ważna dla niego to chyba byłby horror w domu.
Poradzisz sobie, sporo moich znajomych na rodziców rozwodników i każdy z nich ułożył sobie życie na nowo. Jesteś młoda, poradzisz sobie i nie będziesz sama! Obyś spotkała na swojej drodzę kogoś kto się o was porządnie zatroszczy.
Pasek wagi
Powiem tak chamsko,ale przynajmniej szczerze.. Widziały gały kogo sobie do życia wybrały.
Ps. Nie zawiniłaś. A on zawsze będzie mamusi ukochanym syneczkiem. Żenujące.

Matyliano napisał(a):

to tak naprawde nigdy nie byliscie razem. ja bym sie pokusila nawet o stwierdzenie, ze nie odszedl, ale przestal przychodzic. masakryczny facet.nie wuobrazam sobie posiadania dziecka i mieszkania osobno. dobrze,ze slubu nie macie to z mieszkaniem problemu nie bedzie. ja to bym sie w ogole 100 km od niego wyprowadzila, podala do sadu o alimenty i miala swiety spokoj. a jakbym uslyszala, ze jestem nieudacznikiem to bym mu strzelila w twarz. z was dwojga nieudacznikiem to jest zdecydowanie on, synus mamusi, psia krew ! 

zgadzam się w 100%.

Uważam że dasz sobie radę, skoro i tak nie mieszkaliście razem czyli jak dla mnie nie byliście tak w pełni nigdy razem. Mam znajomą która przez kilka lat była samotną matką, i z pomocą swoich rodziców i rodziny dała sobie radę. Teraz ma nowego faceta, zamieszkali razem i w końcu jej się życie fajnie ułożyło.
Powodzenia!

Liwia3 napisał(a):

Zrobił się cholerny impas.Czas jest chyba w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem.Koleżanka męża ze szkolnej ławki  została puszczona kantem przez żonatego faceta (oficjalnie był po rozwodzie).Po 15 latach (wiem,dużo ale do piękności to ona nie należy) wzięła ślub (w zeszłym roku) z kolegą męża (odwiecznym kawalerem i hulaką).Ona - mało urodziwa,przyjemna,pracowita,lat 36On - po szumnym kawalerskim życiu "obudził się" sam,każdy pozakładał rodziny a on nie,lat 34Dwa samotniki się spotkały i coś z tego wyszło.Jemu nawet dziecko się jeszcze marzyNigdy nie wiadomo co nas złego spotka,co później na dobre nie wyjdzie.

Z Twojej wypowiedzi wynika jakbyś się strasznie dziwiła, że ktoś mało urodziwy potrafi znaleźć męża....Tak jakby same piękności chodziły po świecie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.