- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 stycznia 2014, 22:07
9 stycznia 2014, 22:27
10 stycznia 2014, 11:00
może krywa jakąś mroczą tajemnice i boi się że jak coś powie to się wyda! heh heeh
nie no a poważnie to pogadaj z nim o tym wprost
10 stycznia 2014, 11:08
10 stycznia 2014, 11:10
10 stycznia 2014, 11:24
10 stycznia 2014, 11:27
10 stycznia 2014, 11:28
10 stycznia 2014, 12:37
Heh... Temat dla mnie ;)Otóż gdzieś tu już pisałam o tym, że spotykam się z nieśmiałym, małomównym facetem i nie wiedziałam jak do niego podejść, więc powiem Ci jak to wyszło w mojej sytuacji.Zaczęło się w wakacje (na dobrą sprawę mamy już styczeń) i trwa do dziś. Dostawałam różne porady: nie naciskaj, pomóż mu, ułatwiaj mu sprawę, wzbudź zaufanie. Spotykałam się z nim jakiś czas. Zazwyczaj to ja proponowałam spotkania, jak się spotykaliśmy to ja zagadywałam. Nasze smsy wyglądały podobnie do Waszych, choć widziałam, że mu się podobam, ale gdzieś tam we mnie siedziało "halo, przecież jak jesteś kimś zainteresowany, to chcesz utrzymywać kontakt i dążysz do niego w każdym momencie". Potem ochłonęłam i myślę "przecież, on nie musi być taki jak ja, może on inaczej to przeżywa". Dlatego nie poddawałam się i brnęłam dalej. Miałam wrażenie, że muszę wszystko zrobić za niego. Pomyślałam "nie jestem staroświecką kobietą, dlaczego to ja nie mogłabym zabiegać o niego?". Gdzieś po drodze zagubiłam fakt, że on mimo wszystko jest mężczyzną, nieśmiałym, ale nadal mężczyzną - zdobywca (tak już w genach podobno mają). Pierwsza go pocałowałam. Stwierdziłam, że jeśli on jest mniej śmiały, to będzie szczęśliwy, że ja to pierwsza zrobię. Błąd. To on powinien zrobić.Na początku było dobrze. Spotykaliśmy się, coraz więcej mówił, coraz lepiej się poznawaliśmy, ale ja nadal traktowałam go jak zagubione dziecko. Taka mamusia, która pomaga mu zdobyć dziewczynę. Nie pozwoliłam mu być "zdobywcą". Nie byliśmy razem i oczywiście zapytałam, co jest między nami. Byłam święcie przekonana, że coś z tego wyjdzie, a on na to: "coś przygasło, zostańmy przyjaciółmi". Powiedział, że bał się mi o tym wcześniej powiedzieć, bo widział jaka jestem zaangażowana.Dostałam pierwszego w życiu kosza. Wtedy nasze spotkania się ukróciły na jakiś czas. Niedługo później pomyślałam, że jest to bardzo w porządku kolega i chcę się z nim spotykać czysto koleżeńsko, czyli przestałam traktować go jak mamusia synka. Chodziliśmy do kina, na pizze, oglądaliśmy razem filmy, chodziliśmy na imprezy, aż w końcu on sam napisał mi, że bardzo mu się podobam i nie chce tego ukrywać. Byłam w szoku. Zupełnie się tego nie spodziewałam...Teraz gdy się spotykamy traktuję go jak mężczyznę, a nie jak bezradne dziecko. To był mój błąd. Podsumowując, nie przejmuj się tym, że pisze Ci tak mało smsów, albo nie interesuje się poznaniem Ciebie. Będziecie się poznawać w międzyczasie. Mimo, że nie jest zbyt rozmowny, to nie znaczy, że Go nie interesujesz. Po prostu to jest dla niego nowa sytuacja, albo po prostu nie jest zbyt wylewny. Jak przebrniesz przez pierwsze spotkania, później będziesz mile zaskoczona :) Kiedy zaufa Ci, kiedy będzie się czuł swobodniej w Twoim towarzystwie, to na pewno się otworzy. Jeszcze mam pytanie. Gdzie się zazwyczaj spotykacie?