Temat: początki znajomości

Kochane jak zawsze jesteście niezastąpione więc prosze doradźcie. Chodzi o faceta. A więc poznałam pewnego dosyc interesującego Pana, spotkałam sie juz z nim kilka razy, dokładnie 4. Jest interesującym człowiekie, ma poukładane w głowie (tak mi sie przynajmniej wydaje) chociaż te informacie wiem z wywiadu jaki przeprowadziłam :) problem polega na tym, że jest strasznie mało mówi. Na spotkaniach próbowałam jakos zagadać, poruszać różne tematy i nic, no po prostu szło jak po grudzie. Z drugiej strony wiem że został on bardzo źle potraktowany prze swoja byłą partnerkę i od 3 lat jest sam. Zreszto tak jak ja. W tym temacie mamy podobne doświadczenia.Też sie boje nowego związku, no ale nie chce też ozstać do konca życia sama! Chciałabym spróbować.... On mi sie podoba, ja chyba mu też ale ta jedo oszczednośc w słowach.... nie wiem juz jak ma to odbierać. Sa jakieś sms, typu dzień dobry lub wieczorem dobranoc. to miłe i chyba oznacza, że myśli o mnie. Niestety prawie na tym sie konczy, nie próbuje sie nic dowiedziec o mnie, np dzisiaj rano odpisalam, coś w rodzaju że jest mi miło, dopisałam że bedę miała bardzo stresujący dzień itp. myślalam że dobyta o co chodzi, lub że wieczorem zapyta jak minął ten dzien. a tu nic, tylko że był na basenie itp.

Pomóżcie bo ja już nie wiem co mam mysleć, a mysle o nim dosyć dużo:)
może jest nieśmiały trochę? może z czasem zacznie być bardziej wylewny? cierpliwości:)
Pasek wagi
kochane dajcie jakies rady :)
Moze poprostu potrzebuje wiecej czasu by sie rozkrecic
Pasek wagi

może krywa jakąś mroczą tajemnice i boi się że jak coś powie to się wyda! heh heeh

nie no a poważnie to pogadaj z nim o tym wprost

Upij go:p Po alkoholu ludzie są bardziej gadatliwi. Może po prostu go oniesmielasz;)
ja bym poczekała, znałam podobny typ faceta na spotkaniach gadałam głównie o sobie jak przestawałam to była cisza :) nawet w żartach mówię do niego no to teraz Ty gadasz, ale to nie wiele pomagało :) sytuacja zmieniła się po jakimś czasie :)
Ja bym na Twoim miejscu zaprosiła Go na kilka drinkow. To Zawsze uruchamia zmysł mowy. Daj sie Mu otworzyć, jak raz to zrobi, to bedzie coraz lepiej ;)
Heh... Temat dla mnie ;)
Otóż gdzieś tu już pisałam o tym, że spotykam się z nieśmiałym, małomównym facetem i nie wiedziałam jak do niego podejść, więc powiem Ci jak to wyszło w mojej sytuacji.

Zaczęło się w wakacje (na dobrą sprawę mamy już styczeń) i trwa do dziś. Dostawałam różne porady: nie naciskaj, pomóż mu, ułatwiaj mu sprawę, wzbudź zaufanie. Spotykałam się z nim jakiś czas. Zazwyczaj to ja proponowałam spotkania, jak się spotykaliśmy to ja zagadywałam. Nasze smsy wyglądały podobnie do Waszych, choć widziałam, że mu się podobam, ale gdzieś tam we mnie siedziało "halo, przecież jak jesteś kimś zainteresowany, to chcesz utrzymywać kontakt i dążysz do niego w każdym momencie". Potem ochłonęłam i myślę "przecież, on nie musi być taki jak ja, może on inaczej to przeżywa". Dlatego nie poddawałam się i brnęłam dalej. Miałam wrażenie, że muszę wszystko zrobić za niego. Pomyślałam "nie jestem staroświecką kobietą, dlaczego to ja nie mogłabym zabiegać o niego?". Gdzieś po drodze zagubiłam fakt, że on mimo wszystko jest mężczyzną, nieśmiałym, ale nadal mężczyzną - zdobywca (tak już w genach podobno mają). Pierwsza go pocałowałam. Stwierdziłam, że jeśli on jest mniej śmiały, to będzie szczęśliwy, że ja to pierwsza zrobię. Błąd. To on powinien zrobić.

Na początku było dobrze. Spotykaliśmy się, coraz więcej mówił, coraz lepiej się poznawaliśmy, ale ja nadal traktowałam go jak zagubione dziecko. Taka mamusia, która pomaga mu zdobyć dziewczynę. Nie pozwoliłam mu być "zdobywcą". Nie byliśmy razem i oczywiście zapytałam, co jest między nami. Byłam święcie przekonana, że coś z tego wyjdzie, a on na to: "coś przygasło, zostańmy przyjaciółmi". Powiedział, że bał się mi o tym wcześniej powiedzieć, bo widział jaka jestem zaangażowana.

Dostałam pierwszego w życiu kosza. Wtedy nasze spotkania się ukróciły na jakiś czas. Niedługo później pomyślałam, że jest to bardzo w porządku kolega i chcę się z nim spotykać czysto koleżeńsko, czyli przestałam traktować go jak mamusia synka. Chodziliśmy do kina, na pizze, oglądaliśmy razem filmy, chodziliśmy na imprezy, aż w końcu on sam napisał mi, że bardzo mu się podobam i nie chce tego ukrywać. Byłam w szoku. Zupełnie się tego nie spodziewałam...

Teraz gdy się spotykamy traktuję go jak mężczyznę, a nie jak bezradne dziecko. To był mój błąd. 

Podsumowując, nie przejmuj się tym, że pisze Ci tak mało smsów, albo nie interesuje się poznaniem Ciebie. Będziecie się poznawać w międzyczasie. Mimo, że nie jest zbyt rozmowny, to nie znaczy, że Go nie interesujesz. Po prostu to jest dla niego nowa sytuacja, albo po prostu nie jest zbyt wylewny. Jak przebrniesz przez pierwsze spotkania, później będziesz mile zaskoczona :) Kiedy zaufa Ci, kiedy będzie się czuł swobodniej w Twoim towarzystwie, to na pewno się otworzy. 

Jeszcze mam pytanie. Gdzie się zazwyczaj spotykacie?
Pasek wagi
ooo, widzę kilka rad, żeby dać mu alkohol. Tak - to bardzo pomaga w rozmowie :P
Pasek wagi

chudne123 napisał(a):

Heh... Temat dla mnie ;)Otóż gdzieś tu już pisałam o tym, że spotykam się z nieśmiałym, małomównym facetem i nie wiedziałam jak do niego podejść, więc powiem Ci jak to wyszło w mojej sytuacji.Zaczęło się w wakacje (na dobrą sprawę mamy już styczeń) i trwa do dziś. Dostawałam różne porady: nie naciskaj, pomóż mu, ułatwiaj mu sprawę, wzbudź zaufanie. Spotykałam się z nim jakiś czas. Zazwyczaj to ja proponowałam spotkania, jak się spotykaliśmy to ja zagadywałam. Nasze smsy wyglądały podobnie do Waszych, choć widziałam, że mu się podobam, ale gdzieś tam we mnie siedziało "halo, przecież jak jesteś kimś zainteresowany, to chcesz utrzymywać kontakt i dążysz do niego w każdym momencie". Potem ochłonęłam i myślę "przecież, on nie musi być taki jak ja, może on inaczej to przeżywa". Dlatego nie poddawałam się i brnęłam dalej. Miałam wrażenie, że muszę wszystko zrobić za niego. Pomyślałam "nie jestem staroświecką kobietą, dlaczego to ja nie mogłabym zabiegać o niego?". Gdzieś po drodze zagubiłam fakt, że on mimo wszystko jest mężczyzną, nieśmiałym, ale nadal mężczyzną - zdobywca (tak już w genach podobno mają). Pierwsza go pocałowałam. Stwierdziłam, że jeśli on jest mniej śmiały, to będzie szczęśliwy, że ja to pierwsza zrobię. Błąd. To on powinien zrobić.Na początku było dobrze. Spotykaliśmy się, coraz więcej mówił, coraz lepiej się poznawaliśmy, ale ja nadal traktowałam go jak zagubione dziecko. Taka mamusia, która pomaga mu zdobyć dziewczynę. Nie pozwoliłam mu być "zdobywcą". Nie byliśmy razem i oczywiście zapytałam, co jest między nami. Byłam święcie przekonana, że coś z tego wyjdzie, a on na to: "coś przygasło, zostańmy przyjaciółmi". Powiedział, że bał się mi o tym wcześniej powiedzieć, bo widział jaka jestem zaangażowana.Dostałam pierwszego w życiu kosza. Wtedy nasze spotkania się ukróciły na jakiś czas. Niedługo później pomyślałam, że jest to bardzo w porządku kolega i chcę się z nim spotykać czysto koleżeńsko, czyli przestałam traktować go jak mamusia synka. Chodziliśmy do kina, na pizze, oglądaliśmy razem filmy, chodziliśmy na imprezy, aż w końcu on sam napisał mi, że bardzo mu się podobam i nie chce tego ukrywać. Byłam w szoku. Zupełnie się tego nie spodziewałam...Teraz gdy się spotykamy traktuję go jak mężczyznę, a nie jak bezradne dziecko. To był mój błąd. Podsumowując, nie przejmuj się tym, że pisze Ci tak mało smsów, albo nie interesuje się poznaniem Ciebie. Będziecie się poznawać w międzyczasie. Mimo, że nie jest zbyt rozmowny, to nie znaczy, że Go nie interesujesz. Po prostu to jest dla niego nowa sytuacja, albo po prostu nie jest zbyt wylewny. Jak przebrniesz przez pierwsze spotkania, później będziesz mile zaskoczona :) Kiedy zaufa Ci, kiedy będzie się czuł swobodniej w Twoim towarzystwie, to na pewno się otworzy. Jeszcze mam pytanie. Gdzie się zazwyczaj spotykacie?


w knajpie, raz nu mnie, raz u niego (było to ogladanie filmu) i byliśmy razem na sylwestrze

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.