Temat: Czy miłość może nadejść z czasem?

Hej. Postaram się krótko i zwięźle. Jest ktoś dla kogo mogłabym być ważna, jeśli bym tylko chciała. I to JEŚLI mnie męczy. Bo mam chwile, że chciałabym spróbować, że myślę, że to mogłoby być coś. . .  Ale jest też dużo momentów, kiedy wydaje mi się, że to tylko i wyłącznie czyste koleżeństwo. Miałyście tak kiedyś? Zaryzykowałyście? Nie chciałabym nikogo krzywdzić tylko dlatego, że mam zmienność uczuć niczym zmiana pór dnia . . . ; /
Ale po co? żebyś się przekonała, że to jednak tylko koleżeństwo i skrzywdziła tą drugą osobę?

Zostałabym przy koleżeństwie
Pasek wagi
Bo nie jestem pewna. Ok, dzięki za poradę ;)
Bylam w takiej sytuacji i nic z tego nie wyszlo... ale to zadna zasada. Pamietaj tylko, ze ta iskra pomiedzy ludzmi jest bardzo wazna. Swiadcze tez o dopasowaniu biologiczno-genetycznym podobno ;)
Spróbowałam , nic nie wyszło, do dziś się do mnie nie odzywa, a kolega był całkiem fajnym. Oczywiście nie ma reguły. 
Pasek wagi
Myślę że to u każdego jest inaczej. Inni potrzebują czasu, czyli najpierw przyjaźń, koleżeństwo żeby się poznać, oswoić. U mnie jest wręcz przeciwnie. Uczucie, fascynacja spada na mnie jak grom z jasnego nieba, delektuję się poznawaniem tej drugiej osoby każdego dnia :)

Zostań przy koleżeństwie.
Miałam tak kiedyś. Poznałam się z chłopakiem kiedy byłam w 2 klasie gimnazjum, na wycieczce szkolnej. Bardzo podobał się mojej przyjaciółce, a mnie kompletnie nie interesował. Jednak tak się o mnie starał, że w końcu staliśmy się przyjaciółmi. Wiedziałam, że coś do mnie czuje, ale wyznał mi to dopiero jak poszłam do liceum. Postanowiłam dać mu szansę, "bo może coś z tego będzie", ale nasz związek szybko się skończył, bo wiedziałam, że kocham go jak brata, a nie faceta.
Teraz bardzo żałuję, że byłam tak niedojrzała i go zostawiłam. Przyjaźnimy się dalej, on od 1,5roku ma dziewczynę. Gdyby teraz do mnie przyszedł i powiedział, że z nią zerwał, byłabym pierwszą która rzuciłaby się mu w ramiona. Nawet niedawno rozmawialiśmy tak szczerze - oboje nieco podpici i usłyszałam "gdyby nie Ania, to dalej bym się o Ciebie starał". Na co ja pomyślałam "gdyby nie Ania, to ja starałabym się o Ciebie".
Takie sytuacje są bardzo trudne. Można zrujnować przyjaźń lub tak jak w moim przypadku ją zachować. Można tak jak ja żałować, a może się okazać że odmowa i niedawanie mu nadziei było najlepszą z opcji.
Idź za głosem serca.
z Moim było tak, że najpierw 'tylko' mi się podobał:) myślę, że to jest jednak ważna kwestia czy on pociąga Cię jako facet.. a miłość po dłuższym czasie przyszła:)
Nie rób niczego wbrew swoim uczuciom. Miałam ostatnio podobny dylemat. Był to facet, który kiedyś mi imponował i chciałam go bliżej poznać. Poszliśmy na trzy randki - na pierwszej i drugiej wydawało mi się, że jest atrakcyjny fizycznie i intelektualnie, ale na trzeciej kiedy było wiele sytuacji, gdzie on chciał mnie pocałować to zrozumiałam, że nie ma tej 'chemii' i z pocałunku nic nie było. Pewnie dlatego już się nie odezwał. Ja jednak nie żałuję, że tak wyszło i cieszę się, że on sam na nic nie naciskał. Chociaż miałam takie chwile kiedy ze strachu przed samotnością wyrzucałam sobie, że odsunęłam go od siebie. A jak na ironię po kilku dniach od tamtej ostatniej randki poszłam na imprezę, gdzie poznałam czarującego mężczyznę. Od razu zaiskrzyło i mimo że póki co tylko się przyjaźnimy to i tak wiele osób myśli, że jesteśmy parą :-) Tak więc słuchaj serca i nie podejmuj żadnych decyzji, które mogą kogoś skrzywdzić. 
Ja niestety byłam w takiej sytuacji niedawno... Kolega ze studiów od trzech lat się o mnie starał. W końcu się do siebie zbliżyliśmy, uznałam, że możemy spróbować i cóż... Po 3 miesiącach się posypało, on jest na mnie zły. Nie dziwię mu się...
Skrzywdziłam i jego i siebie tak na prawdę... :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.