Temat: Najbardziej żenujące wspomnienia z randki...

Posmiejmy się razem ;)

Dla mnie najbardziej żenującą sytuacją było, jak chłopak zaprosił mnie do dość drogiej knajpki, w tym samym dniu jakoś razem zrobiliśmy zakupy (moje były o wartości jakiś 7zł) i zapłacił je razem. W knajpce pojedliśmy - on sobie nie szczedził dobrych potraw, a jak przyszło do płacenia - rachunek na ok 70 zł, ja pogmerałam w portfelu jakoś tak wyszło, ze miałam 80zł przy sobie, on wyciągnął 100zł i zapytał czy mogłbym zapłacić bo 30zł to byłby za duży napiwek, wyłożyłam te pieniądze, myślałam, ze się rozliczymy, a on mi rzucił, ze biorąc pod uwagę wcześniejsze wspólne zakupy to jesteśmy kwita.... Zatkało mnie i wszelka "chemia" się ulotniła ekspresowo!
pizzeria. pierwsze spotkanie.miło, fajnie, przyjemnie. konsumpcja dużej pizzy zakończona. wychodzimy, on odprowadza mnie do domu, stoimy pod klatką, mamy zacząć się całować. zbliżamy się do siebie, a ja nagle czuje wydobywający z jego ust ... zapach sosu czosnkowego. fuuuu.
nie było to dość apetyczne hahaha.
koniec końców, dałam mu buziaka w policzek i zwiałam. :D
Pasek wagi

Sserek ja nic do tanich randek nie mam , ale KFC nie jest zbyt tanie:D na posiłek tam wydał koło 50zł (cola, frytki, dwa kubły skrzydełek) to nie miało nic wspólnego z oszczędnością, z doświadczenia niestety znam już ten typ facetów- od razu pokazują się z niezbyt dobrej strony, nie silą sie na to żeby zrobić dobre wrażenie "bo po co mam udawac kogoś innego" i takich skreślam z miejsca, jeśli facet nawet na początku wszystko zlewa, nie zależy mu i nie stara się to póżniej może być tylko gorzej:)

p.s. nie raz umawiałam sie na kawę którą kupowaliśmy w tesco za 1,5 (taka z automatu) i chadzaliśmy z nią po parku :)

Z mojej strony, raz zaprosiłam mojego faceta do pokoju w akademiku, moja współlokatorka była z kumpelami z roku na piwie, miała przed 1 w nocy nie wrócić, bo tak jej ostatni bus jechał. My miło spędzaliśmy czas - była to nasza miesięcznica, więc było bardzo miło ;) Nagle ok 23 rozlega się łomot w drzwi, pytam kto tam, a to współlokatorka się drze "Q*wa otwierać!" Otwieram jej drzwi, ta zalana się zatacza i każde mojemu facetowi którego nazwała "skur*******" wier*****, wyszłam z nim. Było mi cholernie wstyd, na szczęście on zachował się ok, załatwił mi spanko u siebie w pokoju :) W każdym razie współlokatorka Nas nie przeprosiła za swoje zachowanie...
dzieczyny niezle hiciory...

u mnie nuda..

kiedys umowilam sie z chlopakiem poznanym przez internet... normalnie miod cud i orzeszki...
tylko jakos gadka sie nie kleiła i wiecej spotkan nie bylo... po paru latach sie okazalo ze gej
jak to czloiwek moze sie pomylic


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.