- Dołączył: 2010-01-31
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1049
3 listopada 2010, 17:30
Posmiejmy się razem ;)
Dla mnie najbardziej żenującą sytuacją było, jak chłopak zaprosił mnie do dość drogiej knajpki, w tym samym dniu jakoś razem zrobiliśmy zakupy (moje były o wartości jakiś 7zł) i zapłacił je razem. W knajpce pojedliśmy - on sobie nie szczedził dobrych potraw, a jak przyszło do płacenia - rachunek na ok 70 zł, ja pogmerałam w portfelu jakoś tak wyszło, ze miałam 80zł przy sobie, on wyciągnął 100zł i zapytał czy mogłbym zapłacić bo 30zł to byłby za duży napiwek, wyłożyłam te pieniądze, myślałam, ze się rozliczymy, a on mi rzucił, ze biorąc pod uwagę wcześniejsze wspólne zakupy to jesteśmy kwita.... Zatkało mnie i wszelka "chemia" się ulotniła ekspresowo!
- Dołączył: 2009-02-19
- Miasto: <3
- Liczba postów: 706
15 listopada 2010, 14:01
pizzeria. pierwsze spotkanie.miło, fajnie, przyjemnie. konsumpcja dużej pizzy zakończona. wychodzimy, on odprowadza mnie do domu, stoimy pod klatką, mamy zacząć się całować. zbliżamy się do siebie, a ja nagle czuje wydobywający z jego ust ... zapach sosu czosnkowego. fuuuu.
nie było to dość apetyczne hahaha.
koniec końców, dałam mu buziaka w policzek i zwiałam. :D
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
16 listopada 2010, 13:06
Sserek ja nic do tanich randek nie mam , ale KFC nie jest zbyt tanie:D na posiłek tam wydał koło 50zł (cola, frytki, dwa kubły skrzydełek) to nie miało nic wspólnego z oszczędnością, z doświadczenia niestety znam już ten typ facetów- od razu pokazują się z niezbyt dobrej strony, nie silą sie na to żeby zrobić dobre wrażenie "bo po co mam udawac kogoś innego" i takich skreślam z miejsca, jeśli facet nawet na początku wszystko zlewa, nie zależy mu i nie stara się to póżniej może być tylko gorzej:)
p.s. nie raz umawiałam sie na kawę którą kupowaliśmy w tesco za 1,5 (taka z automatu) i chadzaliśmy z nią po parku :)
Edytowany przez trujacyBluszcz 16 listopada 2010, 13:09
- Dołączył: 2010-01-31
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1049
28 listopada 2010, 21:44
Z mojej strony, raz zaprosiłam mojego faceta do pokoju w akademiku, moja współlokatorka była z kumpelami z roku na piwie, miała przed 1 w nocy nie wrócić, bo tak jej ostatni bus jechał. My miło spędzaliśmy czas - była to nasza miesięcznica, więc było bardzo miło ;) Nagle ok 23 rozlega się łomot w drzwi, pytam kto tam, a to współlokatorka się drze "Q*wa otwierać!" Otwieram jej drzwi, ta zalana się zatacza i każde mojemu facetowi którego nazwała "skur*******" wier*****, wyszłam z nim. Było mi cholernie wstyd, na szczęście on zachował się ok, załatwił mi spanko u siebie w pokoju :) W każdym razie współlokatorka Nas nie przeprosiła za swoje zachowanie...
6 grudnia 2010, 02:18
dzieczyny niezle hiciory...
u mnie nuda..
kiedys umowilam sie z chlopakiem poznanym przez internet... normalnie miod cud i orzeszki...
tylko jakos gadka sie nie kleiła i wiecej spotkan nie bylo... po paru latach sie okazalo ze gej
jak to czloiwek moze sie pomylic