- Dołączył: 2013-03-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 193
20 listopada 2013, 11:32
Drogie dziewczyny...
Jestem sama od około 1,5 roku. Po nieudanym 3 letnim związku nie trafiłam na osobę, którą mogłabym pokochać. Poznałam oczywiście parę facetów, ale z mojej strony nie zaiskrzyło. Parę miesięcy temu założyłam profil na pewnym portalu randkowym. Odzew był od większości facetów, którym w głowie tylko jedno - mimo tego, ze zaznaczyłam, że szukam miłości. Miałam już usunąć konto... i nagle odezwał się on. W dniu moich urodzin. Nie napisał, że "jestem śliczna, że chętnie by się poprzytulał z taką dziewczyną" itd. Zapytał co jest dla mnie w życiu najważniejsze i jak patrzę na otaczający mnie świat. Odpisałam i zapytałam o to samo. Po pierwszej jego dłużej wiadomości przetarłam oczy i przeczytałam to jeszcze raz, bo nie mogłam uwierzyć, ze istnieje taki facet jak on. Bardzo podobny do mnie. Skromny, wrażliwy, czuły, dla którego najważniejsza jest miłość i rodzina, tak jak ja nie toleruje przelotnych znajomości. W dodatku ma swoje pasje i jest też spontaniczny, trochę szalony ;) Niesamowite połączenie. Niestety okazało się, że mieszka 500 km stąd. Swoje zdjęcia również widzieliśmy bo były wstawione tak... ale powiedział, że zainteresowałam go swoim opisem: "Jeśli mam mieć coś na niby wolę nie mieć nic" więc nawet nie zauważył na początku skąd jestem. Dalej pisaliśmy długie wiadomości. Wymieniliśmy się numerami. Potrafimy ze sobą rozmawiać po 2, 3 godziny dziennie. Mamy podobne poglądy, podobne myślenie, w wielu sytuacjach zachowujemy się tak samo. Powiedział, że czuje się jakby znał mnie co najmniej od roku. Nie umiem tego wszystkiego w słowach opisać :) Mamy się zamiar spotkać. Myślimy nad sylwestrem, ale czy to dobry pomysł? Czy może lepiej wybrać taki neutralny dzień? Wiadomo, że jak przyjedzie to nie zostanie na 1 dzień. Jak się mam zachować skoro on bd moim gościem? Ma spać u mnie czy mu mam jakiś nocleg załatwić.. nie chcę źle wyjść w jego oczach. Proszę o rady - bardzo to ważne dla mnie. Napisała to, żeby ktoś popatrzał na to z dystansem. Powiedziałam o nim paru bliskim osobom, jedni trzymają kciuki, a jedni mówią, że mam się nie pakować w taką znajomość z kimś z daleka. Dlatego jeszcze chciałam zapytać czy miała któraś z Was podobnie? Wszystkie rady i słowa otuchy się przydadzą.
Wiem, że będzie ciężko, ale kto powiedział, że moja druga połówka, ma mieszkać gdzieś koło mnie akurat?
Pozdrawia cieplutko.
Edytowany przez Angie91 20 listopada 2013, 11:37
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Piekło
- Liczba postów: 709
20 listopada 2013, 17:01
jak cos ma z tego byc to bedzie chocby was dzielilo 1000km ;p ja dwa lata temu bedac na wakacjach u chrzestnej poznalam swietnego chlopaka :) w ogole nieprawdopodobna historia :) bedac tam dostalam smsa z plusa o usludze fun skan, zalogowalam sie i tak sobie pisalam z chlopakami, ale wiekszosc to tak samo jakies barany myslace o jednym, az nagle trafilam na kogos godnego zainteresowania i tak sobie pisalam i pisalam, kuzynka zapytala skad jest i jeszcze kilka info i mowi do mnie, ze pasuje jej ten opis na brata jej przyjaciolki :D kuzynka zadzwonila do przyjaciolki i podala jej nr chlopaka z ktorym pisalam i okazalo sie, ze to jej brat na serio :D jak napisalam mu wiadomosc, czy ma siostre kinge to byl w ciezkim szoku skad ja to wiem i wtedy wszystko mu wyjasnilam :) po paru dniach spotkalismy sie :) troche sie zblaznilam, bo to bylo tak, ze najpierw bylam w barze z kuzynka i jej kumpelami i on mial przyjsc w umowione miejsce, a ja mialam wyjsc z tej knajpki :) wyszlam poszlam w to miejsce, nagle ktos podchodzi i mowi do mnie czesc, a ja do niego, ze czekam na kogos i ma mi dac spokoj :D zaczal sie smiac i od razu skumalam co jest na rzeczy hehe :D nie poznalam go, byl jeszcze ladniejszy niz na zdjeciach :) ptrzedluzylam pobyt u chrzestnej, bylam tam 4 tyg, spotykalam sie z nim i bylo pieknie :) pozegnanie bylo okropne, po drodze placz i smutek. Na poczatku pisalismy, ale po czasie kontakt sie urwal niestety ;/ ale zostaly fajne wspomnienia :) po prostu nie bylismy sobie pisani ;p aaaaa dzieli nas okolo 200km
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 15046
20 listopada 2013, 17:12
Ja zaprosiłabym go normalnie do siebie...:)
Taka odległość to nie odległość- nie wiem, czym zajmujecie się na co dzień, ale uważam, że w obrębie Polski przeprowadzka, jesli okaże się, że "trafiliście na siebie" nie będzie problemem. Dałabym sobie/Wam szansę:)
20 listopada 2013, 18:55
Miałam trochę podobnie. Totalne zauroczenie. Wymiana maili przez dosłownie weekend i już wiedziałam, że to jest człowiek, którego szukałam.
Dzieliło nas bardzo dużo (choć nie w kilometrach), zerwaliśmy ze sobą "z rozsądku"...i zeszliśmy miesiąc później. A teraz mieszkamy razem. Więc jeśli czujesz, że to jest coś wartego walki, to walcz. Jak napisał mi mój chłopak "Choć ze mną i daj szansę niemożliwemu. Nie masz pojęcia jak bardzo niemożliwe jest zmęczone i jak bardzo nas potrzebuje".
20 listopada 2013, 19:34
catfish...a tak poważnie - odezwał się w twoje urodziny, pierwsze spotkanie w sylwestra...same szczególne daty ;)
- Dołączył: 2013-03-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 193
20 listopada 2013, 20:02
Dziękuje, jestem teraz bardzo pozytywnie nastawiona! :) A co do dat to faktycznie hehe... to nie może byc przypadek :))
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
20 listopada 2013, 23:04
Hmmm,, no ok wszystko fajnie, ale serio zaprosiłybyście go do domu???? Byłam raz w takiej sytuacji, koleś miał do mnie znaaaaaacznie więcej bo przyleciał zza granicy, aczkolwiek spał w hotelu bo nie wyobrażam sobie żeby wpuścić tak obcą osobę, którą znamy tylko z internetu :)
- Dołączył: 2013-11-19
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 94
24 listopada 2013, 10:12
Myślę,że żeby pakować się w taki związek trzeba mieć pewność, że jedna z osób będzie w stanie zmienić swoje miejsce zamieszkanie. 500 km to bardzo dużo i ja bym sie nie zdecydowała gdyby to miało być tak przez lata widywanie sie raz w tygodniu czy rzadziej. Co do spotkania myślę,że wybrałabym bardziej neutralny dzień,żeby czas spotkania można przeżyć na jakichś spacerach i innych tego typu rzeczy. Sylwester to raczej czas imprez a tam panuje mało intymności. Najpierw musicie się przyzwyczaić do swojej obecności bo to zupełnie inaczej rozmawiać w sieci a n żywo. Co do noclegu zdecydowanie odradzam tego żeby spał u ciebie, za drugim razem jeśli bedzie ok to w sumie czemu nie ale za pierwszym to chyba za szybko, żeby kogoś wpuszczać do siebie przynajmniej ja tak sądzę.
25 listopada 2013, 19:16
Ja swojego S. poznalam przez internet i nie zaluje.Jestesmy razem juz trzy lata,a pierwszy raz spotkalismy sie na neutralnym gruncie.Dzielilo nas 200 km.