Temat: czy wiedzialyscie ze to ten ?

Zastanawiam sie czy bylyscie pewne ze chcecie spedzic z waszym facetem swoje cale zycie? Po jakim czasie bylyscie tego pewne ? Nigdy nie mialescie watpliwosci ? 
Jak odroznilyscie przyzwyczajenie od milosci? 


Caly czas zastanawiam sie nad tym pytaniem i jestem w kropce. 
Mam wspanialego faceta, ale nie wiem co do niego czuje i czy chce spedzic z nim zycie. Jestesmy dlugo razem. On mnie kocha, a ja na dzien dzisiejszy chyba nie moglabym wyobrazic sobie spedzic z nim cale zycie i niestety nie wiem dlaczego. Czasami mysle ze jestem po prostu glupia, bo nie doceniam go. Moze po prostu za duzo mysle? Moze powinnam sie skupic na tym co jest teraz i z biegiem czasu wszystko sie ulozy ? Z drugiej strony czas leci i boje sie ze marnuje jego i swoj czas ?!?! sama nie wiem  moze nie ma takiej osoby z ktora chcialabym spedzic cale zycie ? Moze taki moj charakter i nigdy nie poczuje ze to jest to ? 
Nie ignoruj swojej intuicji. 
Pasek wagi
od razu się takich rzeczy nie wie i to normalne. Ja aż do dnia ślubu miałam drobne wątpliwości. Teraz jestem szczęśliwą mężatką. To że myślisz o takich sprawach nie jest złe. Jeśli Cię szanuje, kocha wspiera to nie ma się co przejmować tylko cieszyć się że jest dobrze. Problemów też na siłę nie można szukać, bo potem się żałuje, a nikt z nas ideałem nie jest.
Pasek wagi

tygrysek84 napisał(a):

od razu się takich rzeczy nie wie i to normalne. Ja aż do dnia ślubu miałam drobne wątpliwości. Teraz jestem szczęśliwą mężatką. To że myślisz o takich sprawach nie jest złe. Jeśli Cię szanuje, kocha wspiera to nie ma się co przejmować tylko cieszyć się że jest dobrze. Problemów też na siłę nie można szukać, bo potem się żałuje, a nikt z nas ideałem nie jest.

Rozumiem. Boje sie jednak, ze wyjde za maz a pozniej bede nieszczesliwa (oczywiscie na pytanie dlaczego bylabym nieszczesliwa pewnie tez nie umialabym odpowiedziec, bo w sumie wszystko jest w porzadku). Wydaje mi sie jakby czegosc brakowalo, ale nie wiem czego...Moze to kwestia naszego dlugiego stazu, codziennosci....

Chyba nie chce wychodzic za maz, bo np. mam juz tyle i tyle lat, bo jestesmy juz tyle i tyle, bo to czy tamto. 
Chyba chcialabym byc pewna na sto procent, ze chce ? czy ktos ma podobnie ? 
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia, dość szybko poczuliśmy między sobą głęboką więź, po 2miesiącach zamieszkaliśmy razem. Wtedy też byłam już pewna, że chcę się  Nim zestarzeć :) Oświadczył mi się po 1,5roku bycia razem, a ślub już w sierpniu :) Jestem pewna. Gdy zaczynasz mieć dość poważne wątpliwości to znaczy, że coś jest nie tak..
Pasek wagi
Zastanów się może dokładniej, dlaczego nie mogłabyś z nim spędzić całego życia? Może generalnie myśl o "całym życiu" trochę przeraża Cię swoim ogromem i ostatecznością? Z tego co wiem, to akurat dość częste. Możesz też zastanowić się, jakie masz oczekiwania wobec przyszłego męża, co sprawi, że będziesz mogła wieść z nim szczęśliwe życie, co wkurzałoby Cię, co by go wykluczało... Skonfrontuj później te cechy z cechami swojego faceta i zobacz, jak wypada na tym tle. Jeśli jest dobrze, być może rzeczywiście po prostu przerażają Cię ostateczne decyzje. Jeśli okaże się, że nie wypada najlepiej, być może wcale nie jest "w porządku" i należałoby popracować nad pewnymi aspektami. Powodzenia!
Pasek wagi
Czasami tymczasowe rozstanie pomaga zrozumie, co naprawdę czujemy. Jeśli podczas rozłąki nie tęsknisz, to kolorowo tego związku nie widzę.
Na początku w życiu bym nie powiedziała, że to ten jedyny. Po kilku latach znajomości dopiero zrozumiałam, że chce z nim być. Wiesz, mi się wydaje, że Ciebie po prostu przeraża myśl o małżeństwie ;) Do tej decyzji trzeba dojrzeć, nic na siłę. Skoro go kochasz, jest Ci z nim dobrze, to przyjdzie taka pora, że będziesz chciała się z nim związać węzłem małżeńskim.

LadyMela napisał(a):

Czasami tymczasowe rozstanie pomaga zrozumie, co naprawdę czujemy. Jeśli podczas rozłąki nie tęsknisz, to kolorowo tego związku nie widzę.

Juz proponowalam tymczasowa przerwe, ale oczywiscie on czegos takiego nie uznaje i ze albo jest koniec albo nie. Oprocz tego caly czas nalegal abym zmienila zdanie. Teraz to juz szczerze mowiac boje sie o tym cos wspomniec, bo juz mialam ostatnim razem dosc. 

Felvarin napisał(a):

Na początku w życiu bym nie powiedziała, że to ten jedyny. Po kilku latach znajomości dopiero zrozumiałam, że chce z nim być. Wiesz, mi się wydaje, że Ciebie po prostu przeraża myśl o małżeństwie ;) Do tej decyzji trzeba dojrzeć, nic na siłę. Skoro go kochasz, jest Ci z nim dobrze, to przyjdzie taka pora, że będziesz chciała się z nim związać węzłem małżeńskim.

Wlasnie tu tez jest problem, bo juz sama nie wiem czy cos jeszcze czuje czy to przyzwyczajenie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.