Temat: boję się, że zostanę starą panną..

mam 21 lat i nigdy dotąd nie miałam chłopaka.. fakt, spotykałam się z kilkoma, ale kończyło się na kilku spotkaniach, bo nie czułam kompletnie chemii..
miałam nadzieję, że sytuacja poprawi się na studiach- poznam nowych ludzi, zaczniemy imprezować i może spotkam chłopaka, z którym się zwiążę.. - nic bardziej mylnego.. Życie studenckie na moim roku to kicha, a został rok i licencjat, a na magisterkę startuję na inną uczelnię..
poza uczelnią, jak i teraz pracuję i nie mam jako tako możliwości nawiązać nowej znajomości. gdy wracam do domu jestem zmęczona i nie w głowie mi wyjścia na imprezy, które mi strasznie zbrzydły..  tak więc klub odpada, na miasto kogoś wyciągnąć teraz ciężko, bo praca/ itp. i kurczę boje się, że z czasem będzie coraz gorzej :(

wpadłam w dół, bo przeglądam tablicę na fb i koleżanki wtulone w ramiona chłopaków, a ja jak zwykle forever alone :|

znacie to skądś.. ?


edit: co prawda mam w głowie pewnego chłopaka, ale szanse są nikłe, by coś z tego mogło być..  tak więc pozostaję dalej forever alone^^
No cóż, mam 20 lat, jestem sama (ale nie samotna) i dobrze mi tak jak jest, cieszę się wolnością. Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, nie zaprzątaj sobie tym głowy, tylko korzystaj z życia i realizuj się :)
Ja będąc w liceum - kiedy prawie wszystkie dziewczyny kogoś miały słyszałam ciągle - znajdziesz kogoś na studiach... Poszłam na studia i dalej nie mogłam znaleźć. Żadnych randek, pocałunków - byłam po 1. nieśmiała, a po 2. czekałam chyba na księcia z bajki. W końcu pod koniec 4 roku studiów zaczęłam zwracać uwagę na jednego faceta z tego samego roku - ale wiedząc jakiego mam "pecha w miłości" myślałam, że nic z tego nie będzie... Miałam 23 lata... Teraz planuję ślub z tym właśnie facetem... a też wróżyłam sobie staropanieństwo.

Moja bliska znajoma, z którą obie byłyśmy takimi "starymi pannami" jeszcze bardziej wtedy zaczęła się obawiać o siebie, bo ja kogoś znalazłam a ona nie... ale w końcu i ona znalazła ;-) Także głowa do góry, zawsze są możliwości... wiele ludzi poznaje się w pracy - wiem, bo widzę u siebie w pracy ;-) no i w rodzinie też mam tego przykład...
Pasek wagi
widać, że jesteś samotna i moim zdaniem pocieszenia typu znajdziesz sobie kogoś są bez sensu.

Wyjdź do ludzi, i tu nie chodzi o dosłowne znaczenie. Jak często się uśmiechasz do siebie, do innych? Ja zauważyłam, ze wystarczy że się uśmiechnę na dyskotece a już facet podchodzi, dlatego takie miejsca na podryw są słabe (za szybki łup słabej wartości).
Ogólnie spotkać ową miłość możesz wszędzie, w supermarkecie, na ulicy, przystanku, pod mieszkaniem. No problem. Otwórz się tylko na innych.

Jednak chodzi moim zdaniem o nastawienie do siebie. Jeśli lubisz swoją osobę, jeśli sądzisz, ze nie jest z Tb tak źle i pokażesz to światu (za pomocą uśmiechu) inni to odczują i zaraz będzie wianek obok Ciebie.

Wierz mi, kiedyś sama byłam zakompleksiona, pryszczata, nieśmiała i bez jakiegokolwiek zainteresowania facetów (chyba, ze ujemne zainteresowanie)
Przede wszystkim pewność siebie! To jest klucz do sukcesu. Po drugie optymizm i nie zamartwianie się. Zajmij się sobą, rozwijaj się, poświęć czas na swoje pasje.Kiedy przestaniesz się przejmować faktem, że teraz nie masz chłopaka to niespodziewanie on się pojawi ;) Pozdrawiam  
no ja właśnie skończyłam 18 lat, byłam w dwóch związkach i mimo tego tak samo myślę o sobie i też widzę się w przyszłości jako starą pannę, wiec chyba nie pomogę:D

Audrey95 napisał(a):

Przede wszystkim pewność siebie! To jest klucz do sukcesu. Po drugie optymizm i nie zamartwianie się. Zajmij się sobą, rozwijaj się, poświęć czas na swoje pasje.Kiedy przestaniesz się przejmować faktem, że teraz nie masz chłopaka to niespodziewanie on się pojawi ;) Pozdrawiam  
to wazne , roztaczaj dookoła aurę zajebistości!! i usmiech

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.