Temat: Korzyści z bycia samodzielną kobietką

Z uwagi na rozliczne tematy dotyczące nieszczęśliwych związków, tego,  "jak okropni są ci faceci", lub, ze ich w ogóle nie ma, postanowiłam założyć temat, który zmieniłby może trochę punkt widzenia co poniektóry dziewczyn, że "lepszy rydz, niż nic".
Wprawdzie aktualnie jestem w związku, ale na odległość i 90% i tak jestem sama, a poza tym bycie samą nigdy nie nastręczało mi wielu problemów, żalu czy kompleksów.  To nie jest temat antymęski, ale dobrze byłoby, gdybyśmy umiały cieszyć się w każdej chwili naszego życia, a nie tylko wtedy, gdy jest ktoś, kto nam grzeje łóżko przed snem.
Dlatego, kobietki! Dupa w troki. Chciałabym, abyśmy wypisywały tu przyjemności, jakie można sobie serwować będąc singielką i korzyści bycia nią.

ja zacznę:
mogę chodzić na niezobowiujące randki.
nie muszę golić nóg zbyt często ;p 
więcej pieniędzy mogę przeznaczać na siebie.
nie muszę się do nikogo dopasowywać.

Moge bezkarnie byc na diecie i jesc liscie, ogorki, rzodkiewki itp, zamiast obiadu, bo jak z moim to mi placze, ze jego i siebie glodze. 
A ja wszystko o czym marzycie mogę robić i robię będąc w związku. To kwestia nie pozwolenia żeby związek to była jakaś niewola.
> A ja wszystko o czym marzycie mogę robić i robię
> będąc w związku. To kwestia nie pozwolenia żeby
> związek to była jakaś niewola.

Nikt tak nie twierdzi. Ale dobrze czasem zmienić perspektywę. Zwłaszcza dziewczyny, które nieustannie boleją tu nad swoimi związkami, a trzymają się ich, jakby poza nim nie istniało inne życie.
> A ja wszystko o czym marzycie mogę robić i robię
> będąc w związku. To kwestia nie pozwolenia żeby
> związek to była jakaś niewola.

O nie! Ja bąka nigdy przy moim nie puszczę! Niestety mam taką przypadłość, że są wybitnie głośne i "aromatyczne"

;))
nie muszę golić nóg zbyt często ;p >>>>>>> taaaa, ja golę codziennie ale dlatego ze chodze na basen :d

Nikt się nie czepia, że siedzę na vitalii

Mogę chodzić spać o której chcę

> > A ja wszystko o czym marzycie mogę robić i
> robię> będąc w związku. To kwestia nie pozwolenia
> żeby> związek to była jakaś niewola.O nie! Ja bąka
> nigdy przy moim nie puszczę! Niestety mam taką
> przypadłość, że są wybitnie głośne i "aromatyczne"
> ;))

Skąd ja to znam... Niby jak gadam z kumpelami itd. to 'dzielenie się' bąkami jest jakby kolejnym stopniem wtajemniczenia w związku, ale mimo tego, że jestem z moim facetem 1,5 roku to jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. :P
uznajmy ze sa tu same singielki i glosy ze "moge robic to wszystko bedac zakochana z wzajemnoscia" nie sa mile widziane :P

a ja odkrylam ze najwygodniej spi sie samemu!!! jakie jest niewygodne lozko gdy spia na nim 2 osoby i ten oddech za uszami, mocne tulenie sie i wielkie lapska na moim wielki ciele, i rano strach- wystraszy sie jak mnie ujrzy po nocy???
>(...) i ten
> oddech za uszami(...)

O właśnie...oddech. Nie zawsze jest świeży pomimo utrzymywania higieny jamy ustnej :p A ten poranny bywa wybitnie przykry  ;D
I jest stres, że się brzydko pachnie i zażenowanie, gdy okazuje się, że partner ma podobny problem. A porannego buziaka nie dać - grzech :p
walka o lazienke, kto pierwszy :P
oj i chyba nie bede plakac wieczorami w Jasia ze sama sobie wegetuje :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.