Temat: ortografia jednak ważna ?

poznałam chłopaka , który wydaje się nie być głupi ale to jakie robi błędy strasznie mnie razi . wydaje się , że to typowa niestwierdzona dysleksja . czy wy mogłybyście się spotykać / kumplować z kimś , kto nawet potrafi nspisać " ktury " ? jakie jest zdanie na ten temat ? ja byłam bardzo zaskoczona a teraz ... hmmm , chyba zmieszana

lucyohlucy napisał(a):

Mnie by to bardzo przeszkadzało w potencjalnym chłopaku. Przynajmniej na początkowym etapie znajomości.


Mnie również. Co do znajomego/kumpla/przyjaciela nie ma problemu, ale mój face musi znać przynajmniej podstawy ortografii. Nie wyobrażam sobie romantycznych smsów z błędami w co drugim wyrazie...
Coś takiego jak dysleksja czy dysortografia to wymysł (piszę to jako dyplomowany psycholog - pomijam przypadki uszkodzenia mózgu oczywiście, ale mniemam, że 50% polskich nastolatków takowego nie doświadczyło), kiedyś trzeba było się nauczyć pisać i czytać bez taryfy ulgowej i jakoś dziwnym trafem wszyscy umieli, a teraz co drugi nastolatek ma 'dysleksję'. W dupach się poprzewracało i masz racje, mnie też razi, gdy ktoś kaleczy język polski, nie tylko pod względem ortografii, ale też stylistyki,  za hasło w stylu "bynajmniej ja tak mam" mam ochotę posłać ołowianą kulkę między oczy!
Mnie błędy bardzo przeszkadzają. Za każdym razem zwracam na nie uwagę i kiedyś zdarzyło mi się wymienić parę maili z człowiekiem, który robił takie błędy, że nie byłam w stanie skupić się na tym, co do mnie napisał. Osobiście bardzo przeszkadzają mi takie rzeczy i nie jestem pewna jak zareagowałabym w takiej sytuacji.

Pomijając już takie standardy jak "ktury"wstrząsem były dla mnie słowa: poczek = pączek, loka = łąka, bąba = bomba
jak dla mnie to wyraz lenistwa.. znam osoby z dysleksja, które sie po prostu nauczyły jak te podstawowe wyrazy się pisze. Nie mogłabym traktowac poważnie osoby, która pisze w ten sposób.. nie mówię o jakis tam małych błędach ale bez przesady.
Pasek wagi

PsychotycznaSuka napisał(a):

Coś takiego jak dysleksja czy dysortografia to wymysł (piszę to jako dyplomowany psycholog - pomijam przypadki uszkodzenia mózgu oczywiście, ale mniemam, że 50% polskich nastolatków takowego nie doświadczyło), kiedyś trzeba było się nauczyć pisać i czytać bez taryfy ulgowej i jakoś dziwnym trafem wszyscy umieli, a teraz co drugi nastolatek ma 'dysleksję'. W dupach się poprzewracało i masz racje, mnie też razi, gdy ktoś kaleczy język polski, nie tylko pod względem ortografii, ale też stylistyki,  za hasło w stylu "bynajmniej ja tak mam" mam ochotę posłać ołowianą kulkę między oczy!

Wymysł? co to w ogóle za stwierdzenie.. Nie wiem czy na tych studiach uwazałas.. Nie jest to żaden wymysł ale prawda jest taka, że dysortograficy moga się nauczyc poprawnie pisać, kosztuje ich to więcej wysiłku ale czesto faktycznie słyszy się usprawiedliwienia typu mam to i to, mam prawo popełniac błędy. Bez przesady, to nikogo nie usprawiedliwia. Pisanie to jedna z najbardziej podstawowych rzeczy jakiej powinno sie nauczyć.

Pasek wagi
paranormalsun: oczywiście zapomniałam dopisać *moim zdaniem.

Nie neguję istnienia leksykalnej definicji tej "choroby", ale w nią nie wierzę, każdy w jednej dziedzinie jest lepszy i szybciej się uczy, a innej nie potrafi załapać tak szybko jak inni. Obserwując dzisiejszą młodzież (a przynajmniej większą część) za chwilę dojdę do wniosku, że mają oni jeszcze takie zaburzenia jak dysrespektyzm, fleizm i życietozeroodpowiedzialnościiwiecznyzabawizm...

Pisanie, czytanie i liczenie to naprawdę nie jest technologia NASA i każdy jest w stanie się tego nauczyć.

PsychotycznaSuka napisał(a):

Coś takiego jak dysleksja czy dysortografia to wymysł (piszę to jako dyplomowany psycholog - pomijam przypadki uszkodzenia mózgu oczywiście, ale mniemam, że 50% polskich nastolatków takowego nie doświadczyło), kiedyś trzeba było się nauczyć pisać i czytać bez taryfy ulgowej i jakoś dziwnym trafem wszyscy umieli, a teraz co drugi nastolatek ma 'dysleksję'. W dupach się poprzewracało i masz racje, mnie też razi, gdy ktoś kaleczy język polski, nie tylko pod względem ortografii, ale też stylistyki,  za hasło w stylu "bynajmniej ja tak mam" mam ochotę posłać ołowianą kulkę między oczy!
 

MsDestinyx33 napisał(a):

Mój chłopak ma dysleksję, całkowicie zawala ortografie, mimo że zna wszystkie zasady. Na dodatek bardzo nie czytelne pismo, ale to jest kwestia przyzwyczajenia i czasu.

Jeśli się ktoś czegoś nauczył albo coś zna, to trzeba być debilem, żeby z tego nie korzystać. Skoro Twój chłopak zna zasady to dlaczego nie korzysta z nich? To już jest zabawne aż i nie mogę w to uwierzyć. Pasek taty i papeć mamy w dzieciństwie by rozwiązał problem :P Kiedyś nie było "dysleksji", pojawiła się, kiedy za klapsa wychowawczego zaczęło grozić więzienie ;)
Pasek wagi
Jeśli błędy byłyby wyjątkowo rażące i częste, to by mi to naprawdę przeszkadzało. jJeśli nie byłoby szans na poprawę, to jednak nie chciałabym takiego związku. Po prostu nie jestem w stanie pojąć, jak można nie szanować języka ojczystego. Mój robił na początku błędy, ale zdarzało mu się to sporadycznie i bardziej na zasadzie "napisać osobno czy razem?" niż "ó" zamiast "u". Poprawiałam go za każdym razem i teraz już jakikolwiek błąd zdarzy mu się zrobić może raz na dwa miesiące. ;)
ja bym nie mogła pisać z takim człowiekiem. rozumiem błędy przy trudniejszych wyrazach, ale przy podstawowych? już bez przesady.
byłam z facetem, który robił okropne błędy, nie miał matury etc., ale był zaradny i jakoś nic z tych rzeczy mi nie przeszkadzało, może czasem drażniło, ale cóż mogłam poradzić

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.