wierzezebedzielepiej napisał(a):
Dziękuję Ci :) Bardzo mądrze napisane. Bije od Ciebie energia i chęć do życia. Podziwiam i zazdroszczę! Ja chwilowo ją utraciłam, ale wierzę, że z czasem ją odnajdę ;)
Muszę Ci powiedzieć, że jakiś czas temu miałam podobnie. Później odkryłam, że to w nas jest szczęście! I jeśli tylko potrafimy je w sobie wskrzesić, życie się zmienia.. na lepsze! Tylko od nas zależy, czy wstajesz rano, przy, chciałoby się rzec, beznadziejnej pogodzie (deszcz za oknem, zimno i wiatr) i cały dzień masz "zepsuty", czy raczej wstajesz rano, budzą Cię rozśpiewane ptaki i mówisz im Dzień Dobry! Swoją drogą, wiecie, że odkąd ustawiłam je jako budzik to już od roku nie wkurzam się, że dzwoni? :D Kiedyś, poranne budzenie doprowadzało mnie do "skrętu kiszek" i automatycznego myślenia: o nie.. ranek, trzeba wstać i iść do pracy. Teraz to czysta przyjemność, mogąc je usłyszeć z samego rana! Czuję się jak Kopciuszek, do którego przyleciały te dwie niebieskie urocze ptaszyny! ;)
Na początku wystarczy zacząć, od zwykłego uświadomienia sobie, że myślimy negatywnie. Zacznij analizować swoje myśli! ;) Przy każdej negatywnej zatrzymaj się i zastanów się czy tak jest. Jeśli nie, to zmień to zdanie tak, aby przybrało postać pozytywną. Jeśli jednak to o czym pomyślisz jest negatywne - znajdź choć jedną malutką rzecz, która mówi że jednak tak nie jest! ;) Po pewnym czasie myślenie pozytywne samo przyjdzie i wejdzie w nawyk!
EDIT:
Mam tu dla Was jeszcze ciekawą historię:
"Pewnego dnia stary Indianin z plemienia Cherokee opowiedział swojemu wnukowi o bitnie, która toczy się w ludzkim wnętrzu. Powiedział: "Mój synu, to bitwa pomiędzy dwoma wilkami, które żyją we wnętrzu każdego z nas. Jeden z tych wilków to Nieszczęście. Oznacza lęk, zmartwienia, gniew, zazdrość smutek, użalanie się nad sobą, gorycz i poczucie niższości. Ten drugi wilk to Szczęście. Przynosi radość, miłość, nadzieję, pogodę ducha, uprzejmość, szczodrość, prawdę i współczucie". Wnuczek myślał o tym przez chwilę, po czym zapytał: "Który wilk wygrywa?". Stary Indianin odpowiedział po prostu: "Ten, którego karmisz".