- Dołączył: 2012-05-02
- Miasto: Krosno
- Liczba postów: 951
27 marca 2013, 16:57
Czy gdy miałyście po 14/15 lat każdą wolną chwilę spędzałyście z przyjaciółmi /na jakiś domówkach czy raczej wolałyście posiedzieć w domu i np.poczytać książkę /pooglądać TV?Ja osobiście bardzo chciałabym być taką osobą,która ma przyjaciółki i się z nimi spotyka ale niestety nie ma tu w okolicy takich dziewczyn...Jedna obgaduje cię za plecami,a drugą jak zapraszasz ją do domu to wymyśla jakąś wymówkę.Tata mówi mi''Idź do koleżanki''ale do jakiej??Strasznie mnie to irytuje.Czy tylko ja tak mam?Cały czas myślę że jak pójdę do liceum to się to zmieni.Nowe miasto,nowi znajomi...Tak właśnie sb wmawiam
Właściwie to nie wiem czego od was oczekuje ale musiałam to z siebie wyrzucić.;)
- Dołączył: 2012-11-23
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 291
18 lipca 2013, 06:46
Gdy miałam 15 lat, lubiłam spędzać czas z koleżankami, ale nie na imprezach, tylko np. szłyśmy na spacer do parku :P Poza tym to był czas moich pierwszych randek :D Często też zaszywałam się z książką w pokoju. W sumie to nigdy nie byłam jakąś wielką imprezowiczką, nawet w przypadku studiów na palcach jednej ręki można policzyć moje wyjścia na dyskotekę ;-) I nie dlatego, że jestem jakąś sztywniarą, po prostu nie miałam takiej potrzeby :) Domówki zdarzały i zdarzają się trochę częściej, ale chyba w wieku 15 lat jeszcze nie bywałam na takich imprezach.
- Dołączył: 2012-07-31
- Miasto:
- Liczba postów: 110
18 lipca 2013, 20:48
okolo 13 roku zycia zaczelam duzo poza domem przebywac. nocowanie u kumpelek, siedzenie na podworku, lazenie po osiedlu. jak mialam juz te 15 to naprawde mialam tabuny znajomych. mnostwo. wiecznie musialam byc poza domem ale bez przesady - wiadomo, lekcje zrobione itp. w moim miescie bylo atkie centralne miejsce, gdzie mlodziez z calego miasta siedziala dzien i noc a najbardziej w weekendy. bylo tam wiecej starszych ode mnie osob ale tacy w moim wieku tez. jak juz mialam te 16-17 to imprezowalam na maksa. ludzi bylo mnostwo, przyjaciol mialam tylu ze naprawde ciezko to ogarnac... nie wiem - moze to takie czasy byly? koniec lat 90-tych (teraz mam 30). nie bylo netu i komorek. kazdy wiedzial dokad pojsc, zeby znalezc dana osobe. wieczory spedzalo sie w knajpach, na rynku, w parku itp. robilo sie tez glupoty
wiadomo. ale to jakos nie kolidowalo ze szkola ani nic. nie bylo internetu, wiec byl czas na wszystko