Temat: Jak to było z wami w tym wieku?

Czy gdy miałyście po 14/15 lat każdą wolną chwilę spędzałyście z przyjaciółmi /na jakiś domówkach czy raczej wolałyście posiedzieć w domu i np.poczytać książkę /pooglądać TV?Ja osobiście bardzo chciałabym być taką osobą,która ma przyjaciółki i się z nimi spotyka ale niestety nie ma tu w okolicy takich dziewczyn...Jedna obgaduje cię za plecami,a drugą jak zapraszasz ją do domu to wymyśla jakąś wymówkę.Tata mówi mi''Idź do koleżanki''ale do jakiej??Strasznie mnie to irytuje.Czy tylko ja tak mam?Cały czas myślę że jak pójdę do liceum to się to zmieni.Nowe miasto,nowi znajomi...Tak właśnie sb wmawiam  Właściwie to nie wiem czego od was oczekuje ale musiałam to z siebie wyrzucić.;)
Ja w gimnazjum miałam depresję dziecięcą i nie wychodziłam z domu. Siedziałam w pokoju i jadłam chipsy i ciasteczka
Mam 22 lata i mam jedną dobrą koleżanką + miliony kolegów. Nie wiem od czego to zależy
Hmm, patrząc teraz perspektywy osoby, która gimnazjum skończyła już jakiś czas temu, może nie tracisz zbyt dużo? Moje gimnazjalne znajomości nie należały do najlepszych i wszystkie skończyły się tak naprawdę z rozpoczęciem liceum. I wiesz co? Super. Bo to tam poznałam wartościowe dziewczyny, z którymi trzymam do dziś. Mimo że zaraz skończy się drugi rok studiów, a my rozsiałyśmy się po zupełnie różnych miastach, przetrwałyśmy. Nadal spotykamy się tak często jak się da.
Zobaczysz, u Ciebie będzie tak samo. Trzymam kciuki. :)
Ja nigdy nie lubiłam dyskotek,knajp itp do dzisiaj mi zostało wolałam np z koleżankami posiedzieć w domu lub w kinie 
ja byłam wiecznym zakochulcem, także we dwoje spędzaliśmy czas ;)

faulty napisał(a):

Hmm, patrząc teraz perspektywy osoby, która gimnazjum skończyła już jakiś czas temu, może nie tracisz zbyt dużo? Moje gimnazjalne znajomości nie należały do najlepszych i wszystkie skończyły się tak naprawdę z rozpoczęciem liceum. I wiesz co? Super. Bo to tam poznałam wartościowe dziewczyny, z którymi trzymam do dziś. Mimo że zaraz skończy się drugi rok studiów, a my rozsiałyśmy się po zupełnie różnych miastach, przetrwałyśmy. Nadal spotykamy się tak często jak się da. Zobaczysz, u Ciebie będzie tak samo. Trzymam kciuki. :)
Dzięki za te słowa. Straaasznie podniosłaś mnie na duchu 

faulty napisał(a):

Hmm, patrząc teraz perspektywy osoby, która gimnazjum skończyła już jakiś czas temu, może nie tracisz zbyt dużo? Moje gimnazjalne znajomości nie należały do najlepszych i wszystkie skończyły się tak naprawdę z rozpoczęciem liceum. I wiesz co? Super. Bo to tam poznałam wartościowe dziewczyny, z którymi trzymam do dziś. Mimo że zaraz skończy się drugi rok studiów, a my rozsiałyśmy się po zupełnie różnych miastach, przetrwałyśmy. Nadal spotykamy się tak często jak się da. Zobaczysz, u Ciebie będzie tak samo. Trzymam kciuki. :)

a ja z kolei najlepsze przyjaciółki poznałam w podstawówce (a jedną nawet w przedszkolu) i trzymam się z nimi do teraz. w gimnazjum kompletnie nikogo z kim mogłabym coś więcej niż się tylko kolegować, i w liceum też nie a jestem w drugiej klasie. także jak widzisz, nie ma reguły kompletnie. powiedziałabym nawet, że w liceum jest najgorzej pod tym względem, bo już prawie wszyscy mają swoje grupki, a wiadomo do takich ciężko się wkręcić, tak samo jak poznać kogoś samemu.
W takim wieku to mnie nigdy w domu nie było a jak byłam to z gromadą znajomych. Jak zaczynaliśmy bawić o 9 to w domu poza przerwą na obiad, byliśmy o 20. W lo stałam się domatorką, paczka się posypała bo każdy inaczej kończył zajęcia i tylko w wakacje czy ferie znowu wariowaliśmy. To był najlepszy okres w moim życiu, spacery, wycieczki rowerowe, granie w kosza i piłkę pod szkołą, jazda na deskorolkach z gipsem na ręce, granie w karty w lesie:P achhhh ale by dom tego wróciła....
Jak miałam 14-15 lat, to byłam jeszcze mentalnie dzieckiem i nie myślałam o domówkach. Spacery z koleżankami, ploteczki, wypad na pizzę - ok. Ale żeby imprezy? Byłam na to za mało "popularna" ; ). Lubiłam posiedzieć w domu z książką, ale też nigdy nie było sytuacji, bym się czuła samotna.
w tym wieku siedzialam w domu , czytalam ,uczylam sie ,  ogladalam telewizje , spedzalam wiecej czasu w domu z rodzina  , chyba ze to byly wakacje to wszyscy wtedy  ' wychodzili  na dwor '  

daisyxoxo napisał(a):

faulty napisał(a):

Hmm, patrząc teraz perspektywy osoby, która gimnazjum skończyła już jakiś czas temu, może nie tracisz zbyt dużo? Moje gimnazjalne znajomości nie należały do najlepszych i wszystkie skończyły się tak naprawdę z rozpoczęciem liceum. I wiesz co? Super. Bo to tam poznałam wartościowe dziewczyny, z którymi trzymam do dziś. Mimo że zaraz skończy się drugi rok studiów, a my rozsiałyśmy się po zupełnie różnych miastach, przetrwałyśmy. Nadal spotykamy się tak często jak się da. Zobaczysz, u Ciebie będzie tak samo. Trzymam kciuki. :)
a ja z kolei najlepsze przyjaciółki poznałam w podstawówce (a jedną nawet w przedszkolu) i trzymam się z nimi do teraz. w gimnazjum kompletnie nikogo z kim mogłabym coś więcej niż się tylko kolegować, i w liceum też nie a jestem w drugiej klasie. także jak widzisz, nie ma reguły kompletnie. powiedziałabym nawet, że w liceum jest najgorzej pod tym względem, bo już prawie wszyscy mają swoje grupki, a wiadomo do takich ciężko się wkręcić, tak samo jak poznać kogoś samemu.

A my takim samym składem jak w podstawówce byliśmy w gimnazjum, byliśmy najszczesliwszymi ludźmi na świecie. Z liceum nie wyniosłam ani jednej wartościowej przyjaźni. Mam dwie koleżanki z którymi widuję się raz na rok. Aaaa sory jedną przyjaciółkę mam, nawet rok na studiach z nią mieszkałam :P zapomniałam o niej bo mam wrażenie że znam ją od dziecka :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.