- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
14 marca 2013, 10:47
Często czytam na vitalii rózne historie miłosne pisane apropos jakichś tematów i zwykle na końcu takiej opowieści jest zdanie w stylu:"na szczęście zerwałam z nim i teraz jestem szczęśliwa z innym". Kiedy po rozstaniu znalazłyście nową miłość? Chodzi mi o rozpad związków z długoletnim stażem. Takich, które się zapowiadały na całe życie. Po jakim czasie od zerwania znalazł się nowy facet na poważnie? Ja jestem po rozstaniu pół roku i wiadomo-zawsze sie ktos kręci, ale to nie to..
14 marca 2013, 10:54
W moim przypadku zerwałam, ale wróciliśmy do siebie.
Jednak moj M jest tym jedynym :D
- Dołączył: 2012-10-09
- Miasto: Buenos Aires
- Liczba postów: 1281
14 marca 2013, 11:00
decyzją o rozstaniu dojrzewała w nas bardzo długo, po 6 lata się rozstaliśmy i wyszło nam to na dobre :). Po 2,5 miesiącach spotkałam mojego obecnego i wiem że to strzał w 10 :), wiem szybko.
14 marca 2013, 11:01
Ja jestem ponad pół roku po rozstaniu. Od tego czasu miałam jednego chłopaka, był taki jak wydawałoby się facet powinien być. Miły, grzeczny, na każde zawołanie. Zupełna odwrotność, mojego byłego chłopaka, którego nikt nie lubił a ja kochałam. Nowym wszyscy byli zachwyceni po za mną. Dla mnie to była taka ciepła klucha, kompletnie mi nie odpowiadał a to chyba ja mam być szczęśliwa i mnie ma się podobać. Chociaż patrząc na moje dotychczasowe przygody miłosne, przestałam wierzyć w to, że trafię jeszcze na kogoś kogo będę w stanie pokochać. Przestałam szukać, trafi się coś to będę się cieszyć a jak nie to sama też sobie dam radę.
- Dołączył: 2013-02-28
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 26
14 marca 2013, 11:03
Ja to praktycznie wskoczyłam w nowy związek od razu. Ale to pewnie dlatego, że czułam, że tamten się już skończył i było po prostu łatwiej :)
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
14 marca 2013, 11:08
ja bardzo szybko po ciezkim rozstaniu znalazlam sobie faceta . ale na prawdziwa milosc ( mojego obecnego meza ) czekalam 4 lata
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
14 marca 2013, 11:08
Pół roku po rozstaniu poznałam kogoś, ale byłam z Nim tylko niecały rok, bo to ewidentnie było nie to, i głupio przyznać - chyba weszłam w nowy związek "dla pocieszenia", myślałam, że to się rozwinie i coś poczuję, ale jednak nie. Nie zmuszaj się do żadnej nowej znajomości, jeśli nie czujesz do kogoś mięty, bo możesz Go skrzywdzić.
Swoją prawdziwą miłość poznałam zatem dopiero jakieś 2 lata po tym pierwszym rozstaniu (związek 5-letni) i właśnie planujemy ślub
- Dołączył: 2011-07-07
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1517
14 marca 2013, 11:10
Ja w ciągu pół roku po rozstaniu przejechałam się na2 facetach dość boleśnie... pomimo udawania, że jest odwrotnie bardzo tęskniłam i żałowałam rozstania. Po pół roku zaczęło się od złożenia sobie życzeń na święta ... jak zaczęliśmy rozmawiać tak po tygodniu wróciliśmy do siebie. To było w grudniu 2004 roku. Od lipca 2005 jesteśmy małżeństwem. Mamy lepsze i gorsze momenty ale póki co jakoś nam się razem żyje i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym...tzn wyobrażam sobie... ale nie chcę ... bo to by nie było już to samo... to dziwne ale czuję się nieswojo gdy gdzieś jedzie ... jak wychdzi to czekam aż wróci ... jak byłam w szpitalu nie umiałam się przyzwyczaić do spania samej...póki nie przyniósł swoich perfum i nie popsikał nimi mojej poduszki a czasem wręcz na odwrót - jak jest w domu potrafimy leżeć obok i zajmować się swoimi sprawami - ja z książką a on z laptopem ;) czesto rozumiemy się bez słów ... dąże do tego, że nie ma ludzi idealnych. Każdy z nas ma swoje wady a najbardziej krzywdzą nas Ci, których najbardziej kochamy. NIgdy nie znajdziesz partnera idealnego... jak minie zauroczenie u każdego zobaczysz wady. Może jeszcze nie spotkałaś tego jedynego ... a może nie możesz się otrząsnąć bo nadal czujesz coś do byłego. Daj sobie jeszcze trochę czasu. Co ma być to będzie.
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
14 marca 2013, 11:12
lamore napisał(a):
Ja jestem ponad pół roku po rozstaniu. Od tego czasu miałam jednego chłopaka, był taki jak wydawałoby się facet powinien być. Miły, grzeczny, na każde zawołanie. Zupełna odwrotność, mojego byłego chłopaka, którego nikt nie lubił a ja kochałam. Nowym wszyscy byli zachwyceni po za mną. Dla mnie to była taka ciepła klucha, kompletnie mi nie odpowiadał a to chyba ja mam być szczęśliwa i mnie ma się podobać. Chociaż patrząc na moje dotychczasowe przygody miłosne, przestałam wierzyć w to, że trafię jeszcze na kogoś kogo będę w stanie pokochać. Przestałam szukać, trafi się coś to będę się cieszyć a jak nie to sama też sobie dam radę.
Miałam tak samo, więc przypuszczam, że i Ty znajdziesz
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
14 marca 2013, 11:17
No wlasnie chodzi o to, ze nic nie czuje do bylego (oprócz pogardy-bardzo źle mnie potraktował). Poczatkowo sie czulam zrażona do poważnych związków, ale powoli mi to przechodzi i zaczynam tęsknić za męskim ramieniem. No ale taki psikus że interesuja sie mna ci, ktorych ja nie chce, a ci, ktorzy mi sie podobaja mnie olewają. Eh, życie:P