- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lutego 2013, 21:52
Biorąc pod uwagę to, że jesteście niezawodni w dawaniu dobrych rad, postanowiłam opisać swoją sytuację, licząc na „chłodną” opinię osób trzecich.
UWAGA! Będzie to długi wpis, jednak liczę na to, że ktoś wytrwa do końca i podzieli się swoją opinią.
Oczywiście sprawa się ma faceta.
Ja mam 23 lata, on 26.
Poznaliśmy się przez Internet. Na wakacjach.
Spotkaliśmy się po mniej więcej miesiącu wymieniania wiadomości i rozmowach przez telefon.
Spotykaliśmy się. Było bardzo miło.
Do momentu aż zaczęła mnie męczyć sytuacja odnośnie tego, że nie wiem na czym stoję.
Pewnego razu umówiliśmy się. Odmówił spotkania w ten sam dzień. Miał solidne wytłumaczenie więc jakoś przeszło.
Jednak po paru dniach nie wytrzymałam i napisałam mu wiadomość, że miło by było jakby powiedział o co chodzi, jak sobie to dalej wyobraża itp.
Coś tam napisał, wytłumaczył, nie odpowiedział jednak na moje najważniejsze pytania.
Po tym kontakt trochę się ochłodził.
Rzadziej pisał, rzadziej dzwonił.
Aż przestał się odzywać w ogóle.
Trochę czasu się zbierałam po tej znajomości, doszukując się błędu we mnie.
Minęło trochę czasu. W tym okresie on znalazł inną dziewczynę („małolatę” że tak powiem- biorąc pod uwagę jego wiek).
Ale ok.
Przeszło. Ochłonęłam.
Przed Świętami on się ponownie odezwał. Ponownie pisał, jednak niezbyt często, ale się odzywał.
Dowiedziałam się ze „swoich źródeł”, że rozstał się z tamtą. Szczerze powiedziawszy ponoć kolokwialnie mówiąc „kopnęła go w d**ę”. Ponoć strasznie go zraniła.
Pisał, dzwonił. Ba. Nawet przyjechał do mnie na kawę. Nic szczególnego, żadnych wyraźnych sygnałów. Znaczy może ja tego nie odbieram jako sygnały, ale przytoczę parę sytuacji :
- zapytał z pretensjami dlaczego go nie zaprosiłam na imprezę na której byłam,
- robił pretensje, że dlaczego trzymam się tak daleko od niego (jak był na kawie ja siedziałam na fotelu, on praktycznie na drugim końcu pokoju na kanapie).
- mieliśmy się spotkać w zeszłą niedzielę, jednak coś mu wypadło- napisał, przeprosił i powiedział, że mi to wynagrodzi tylko muszę powiedzieć jak.
Odkąd się odezwał przed świętami, odzywa się cyklicznie raz w tygodniu.
Zawsze on. Ja może jeden raz do niego sama napisałam (biorąc pod uwagę jak długo się zbierałam po tej znajomości wolałam dmuchać na zimne i się nie angażować).
Ale pech chciał, że się zaangażowałam.
I boli mnie to, że nadal nie wiem na czym stoję. Nie wiem na jakim stopniu jest nasza znajomość i czy on chce żeby to przeskoczyło choćby na level wyżej.
Boli mnie to, bo nie wiem czego on ode mnie oczekuje albo czy cokolwiek ode mnie chce, czy tylko odzywa się jak mu wygodnie.
Jak napisałam na wstępie „postawienie sprawy jasno, postawienie pod murem” nie wypala, bo włącza mu się wtedy ewakuacja.
Co myślicie? Warto czekać na jego ruch?
Pozwolić mu się oswoić i rozwinąć?
Czy dać spokój bo nie jest tego wart a mnie tylko zwodzi?
Edytowany przez pink.rose 10 lutego 2013, 21:57
11 lutego 2013, 09:12
11 lutego 2013, 09:25
11 lutego 2013, 09:25
Chyba kpisz.. Wrócił do Ciebie bo tamta go rzuciła a Ty sie zastanawiasz czy dawac mu szanse? Nie rozumiesz ze jesteś "na przeczekanie" zanim nie znajdzie sobie innej?
11 lutego 2013, 09:31
11 lutego 2013, 09:31
11 lutego 2013, 09:32
11 lutego 2013, 09:35