Temat: czy jest tego wart?

Biorąc pod uwagę to, że jesteście niezawodni w dawaniu dobrych rad, postanowiłam opisać swoją sytuację, licząc na „chłodną” opinię osób trzecich.

UWAGA! Będzie to długi wpis, jednak liczę na to, że ktoś wytrwa do końca i podzieli się swoją opinią.

Oczywiście sprawa się ma faceta.

Ja mam 23 lata, on 26.

Poznaliśmy się przez Internet. Na wakacjach.

Spotkaliśmy się po mniej więcej miesiącu wymieniania wiadomości i rozmowach przez telefon.

Spotykaliśmy się. Było bardzo miło.

Do momentu aż zaczęła mnie męczyć sytuacja odnośnie tego, że nie wiem na czym stoję.

Pewnego razu umówiliśmy się. Odmówił spotkania w ten sam dzień. Miał solidne wytłumaczenie więc jakoś przeszło.

Jednak po paru dniach nie wytrzymałam i napisałam mu wiadomość, że miło by było jakby powiedział o co chodzi, jak sobie to dalej wyobraża itp.

Coś tam napisał, wytłumaczył, nie odpowiedział jednak na moje najważniejsze pytania.

Po tym kontakt trochę się ochłodził.

Rzadziej pisał, rzadziej dzwonił.

Aż przestał się odzywać w ogóle.

Trochę czasu się zbierałam po tej znajomości, doszukując się błędu we mnie.

Minęło trochę czasu. W tym okresie on znalazł inną dziewczynę („małolatę” że tak powiem- biorąc pod uwagę jego wiek).

Ale ok.

Przeszło. Ochłonęłam.

Przed Świętami on się ponownie odezwał. Ponownie pisał, jednak niezbyt często, ale się odzywał.

Dowiedziałam się ze „swoich źródeł”, że rozstał się z tamtą. Szczerze powiedziawszy ponoć kolokwialnie mówiąc „kopnęła go w d**ę”. Ponoć strasznie go zraniła.

Pisał, dzwonił. Ba. Nawet przyjechał do mnie na kawę. Nic szczególnego, żadnych wyraźnych sygnałów.  Znaczy może ja tego nie odbieram jako sygnały, ale przytoczę parę sytuacji :

- zapytał z pretensjami dlaczego go nie zaprosiłam na imprezę na której byłam,

- robił pretensje, że dlaczego trzymam się tak daleko od niego (jak był na kawie ja siedziałam na fotelu, on praktycznie na drugim końcu pokoju na kanapie).

- mieliśmy się spotkać w zeszłą niedzielę, jednak coś mu wypadło- napisał, przeprosił i powiedział, że mi to wynagrodzi tylko muszę powiedzieć  jak.

Odkąd się odezwał przed świętami, odzywa się cyklicznie raz w tygodniu.

Zawsze on. Ja może jeden raz do niego sama napisałam (biorąc pod uwagę jak długo się zbierałam po tej znajomości wolałam dmuchać na zimne i się nie angażować).

Ale pech chciał, że się zaangażowałam.

I boli mnie to, że nadal nie wiem na czym stoję. Nie wiem na jakim stopniu jest nasza znajomość i czy on chce żeby to przeskoczyło choćby na level wyżej.

Boli mnie to, bo nie wiem czego on ode mnie oczekuje albo czy cokolwiek ode mnie chce, czy tylko odzywa się jak mu wygodnie.

Jak napisałam na wstępie „postawienie sprawy jasno, postawienie pod murem” nie wypala, bo włącza mu się wtedy ewakuacja.

Co myślicie? Warto czekać na jego ruch?

Pozwolić mu się oswoić i rozwinąć?

Czy dać spokój bo nie jest tego wart a mnie tylko zwodzi?

Z tego co piszesz odbieram to tak:
- kontakty Wam się urywają i znów wraca (nawet wiesz ze go tamta zostawiła) więc jestes poniekąd jego deską ratunku
spoko, rozumiem, stawianie pod ścianą każdego by chyba odepchnęło, może być nieśmiały, ale przy tamtej lasce nie był widocznie
- jakim prawem Ci robi pretencje o niezaproszenie go, albo że siedzisz dalej niż bliżej? To co masz go wołać wszędzie ze sobą albo przytulać się bo przyjechał na kawę? Normalne, że usiadłaś z pewnym dystansem między Wami. To żebygo na imprezy wołać to mi sie już wogóle nie podoba. Czort wie czy nie robił pretensji tylko o to że nie był na bibie
- ostatnia kwestia jaka mi się rzuciła, to to, że pisze raz na tydzień. Jak do mnie zarywał mój chłopak to dziennie pisał mi z milion smsów a nie raz na tydzień.

Olej go.
uwazaj, bo ''bedziesz tak na wszelki wypadek, dopoki nie pojawi sie nikt lepszy'''. Ja na Twoim miejscu bym wprost zapytala o co mu chodzi i tyle...

Pasek wagi
skoro za 1. razem wybrał inną to dlaczego Ty teraz miałabyś przyjąć go z otwartymi ramionami? Pamiętaj o swojej wartości. Dając się tak traktować zwyczajnie ją tracisz...
Olej go. W tym związku zawsze będziesz się czuć się niepewnie, bo to tego rodzaju facet. Ja to przerabiałam, to strasznie niszczy. W związku chodzi przede wszystkim o poczucie bezpieczeństwa, on Ci go nie da.
Pasek wagi
kopnela go tamta przypomnial sobie o Tobie wybacz ale co on sobie wyobraza ?????????????????????
Pasek wagi

Lillenka napisał(a):

Olej go. W tym związku zawsze będziesz się czuć się niepewnie, bo to tego rodzaju facet. Ja to przerabiałam, to strasznie niszczy. W związku chodzi przede wszystkim o poczucie bezpieczeństwa, on Ci go nie da.


Zgadzam się, też to przerabiałam. Zasługujesz na kogoś dla kogo Ty będziesz najważniejsza.
Nie przejmuj się palantem. Miej swoją godność i albo niech o Ciebie zabiega albo niech spada na drzewo. 
Faceci nie są nic warci

peanutbutter napisał(a):

Faceci nie są nic warci

 spokój.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.