Temat: forever alone czy szczęśliwy i niezależny?

hej ho ;d jak czujecie się z byciem samym? lubicie to czy wręcz przeciwnie?
ja osobiście nie cierpię i wiem, że się to nie zmieni co mnie nieco smuci. aczkolwiek są gorsze rzeczy na świecie.

a Wy?:) bardziej  czy ?:D

u mnie różnie bywa, ale najlepiej podsumuję to takim oto obrazkiem:

aa i nie jestem kolejną osobą która uważa się za za gruba/brzydka/itp na milosc ;D i blagam Was na wstepie nie mowcie mi, ze to zalezy od wygladu/ iq/ pieniedzy. Od tego to moze ew zalezec powodzenie, a na nie tu nie narzekam
po prostu  z nią tak juz u mnie jest :C

eddddddit:dobra ja sie poddaje za kazdym razem jak zakladam taki sad temat cos sie musi nowego stac hahahah:d

ja uwielbiam by singlem. W zwiazkach po prostu umieram. Mam za soba dwa bardzo dlugie zwiazki i kilka krotkich. Dlatego nie wyobrazam sobie wyjsc za kogos za maz  Mam 27 lat :)
Pasek wagi
Hmm dobrze nie jest, ale w sumie... zależy kiedy, jestem sama i na chwilę obecną jest mi z tym dobrze, ale to zależy od humoru;p
Nie lubię być singlem, co ja mówię nie cierpię. Chciałabym żeby to się szybko zmieniło bo potencjalny kandydat już jest.:) Po prostu jestem osobą, która potrzebuje poczucia że jest komuś potrzebna, że ktoś się o nią troszczy co pewnie wynika z mojej niskiej samooceny. Fascynują mnie takie pary z długoletnim stażem, które znają się jak łyse konie, a mimo to się ze sobą nie nudzą.:D
Mam lat 17 i niejednokrotnie moglam zmienic bycie singlem na zwiazek, mimo to sie na to nie decydowalam. Bardzo sie ciesze z tego powodu ;) po prostu w tym wieku wole sama poprobowac zycia. Nie chce w wieku 30 lat zalowac ze sie nie wyszalalam za mlodu ;D
a ja... w sumie przez długi czas po rozwodzie SZUKAŁAM. Był jeden poważny związek ale facet okazał się zbyt uzależniony od matki. Później kilka przelotnych. Od dłuższego czasu w zasadzie jestem sama. I chyba mi z tym dobrze. Czasem mam wrażenie , ze zdziczałam i nie umiałabym teraz w związku się odnaleźć.
NIE SZUKAM JUŻ, ale i nie unikam znajomości. Może u mnie jest trochę inaczej niż u wielu dziewczyn, ja mam syna -  nigdy już sama całkowicie nie będę (chyba, że się okaże marnotrawnym synem ;) ale wtedy pretensje mogę mieć tylko do siebie ;))

Taka sytuacja chyba determinuje moje podejście
Pasek wagi
Ja jestem 3 miesiące po rozstaniu z facetem, z którym byłam 5 lat. Nie lubię być sama, sorry samotna, ale ponieważ nie uważam się ani za szczęściarę, ani za piękną, fajna itp, itd, to wydaje mi się ,że nikt na mnie nie zwróci już uwagi. Jestem coraz starsza.Zasmucają mnie widoki szczęśliwych par, zaręczonych koleżanek, ba koleżanek w ciąży. No cóż, nie można ani nikogo zmusić do miłości. Singiel ze mnie nie z wyboru i chyba tak już zostanie :/

Nie, zdecydowanie bycie singlem nie jest dla mnie. Oprócz tego, że jestem bardzo towarzyska, to oczywiście potrzebuję drugiej połówki. Nie potrafię nawet długo wytrzymać, zeby nie napisać mu jakiegoś esa, ot "co porabiasz?" i widzę to samo z jego strany, nieraz mi pisze takie pierdoły, że śmiać mi się chce, ale to dowód że stale o mnie myśli :)

Sądzę, że jak ktoś jest osobą towarzyską i sympatyczną nigdy nie jest samotna, nie każdy silnie potrzebuje drugiej połówki.

 Ja jednak nie zaliczam się do tych ludzi i nie umiem całkiem nawet sobie wyobrazić sytuacji, że ktoś nie chce kogoś mieć, dla mnie to abstrakcja:)
A niektórzy to już w ogóle potrafią zaszyć się z książką czy kompem i mieć całą ludzką populację w zadzie, ale to mi się w głowie już całkiem nie mieści :)

Edit: o wilku mowa, 3 esy, 1 nieodebrane :D
W sumie wypowiedziałam się trochę ad hoc, bo jak patrzę na innyc kolesi to żaden nie wydaje mi się wystarczająco ciepły/troskliwy/hojny, KAŻDY jest dla mnie niedoskonały. Jestem pewna, że gdybym się rozeszła z moim dłuuugo bym była singlem. Mam przesrane.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.